icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Atom w Polsce znów czeka, tym razem na model finansowania

– Polska elektrownia jądrowa czeka na kolejną cezurę w postaci modelu finansowania. Są co najmniej dwie, rywalizujące koncepcje, a czas nie stoi w miejscu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Atom w Polsce czeka na model finansowania

Budowa elektrowni jądrowej w Polsce weszła w kolejny etap po uchwale o wyborze partnera technologicznego podjętej przez rząd. Amerykańskie Bechtel i Westinghouse mają zapewnić technologię oraz razem z amerykańskimi instytucjami finansowymi część finansowania obiektu. Deklarują, że mogą dać 100 mld zł na cały Program Polskiej Energetyki Jądrowej, czyli w ich wydaniu 7200 MW mocy z sześciu reaktorów AP1000. Mogą wejść do akcjonariatu Polskich Elektrowni Jądrowych do 10 procent udziałów. Rozmowy o umowach inwestycyjnych trwają.

Polskie Elektrownie Jądrowe miały według Programu Polskiej Energetyki Jądrowej w obecnym wydaniu utrzymać 51 procent akcji w rękach Skarbu Państwa, przekazując resztę partnerowi zagranicznemu. Jeżeli jednak ten wejdzie na 10 procent, to należy pomyśleć o kolejnych udziałach w celu zmniejszenia kosztów budżetowych budowy atomu. W tej sprawie trwa dyskusja w rządzie na temat rodzajów finansowania z walnym udziałem pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Mateusza Bergera oraz departamentu energii jądrowej resortu klimatu, który przejął Paweł Pytlarczyk po odejściu Tomasza Nowackiego. Nawiasem mówiąc, ten drugi może zostać szefem działu atomowego w Polskiej Grupie Energetycznej pragnącej budować atom z koreańskim KHNP lub trafić do Polskich Elektrowni Jądrowych wykorzystując wieloletnie doświadczenie przy budowie reaktorów.

Model spółdzielczy finansowania elektrowni jądrowej

Główne założenia modeli finansowania atomu w Polsce dotyczą tego kto zapłaci. Model spółdzielczy, którego rodzajem jest SaHo opisywany przez współautorkę Bożenę Horbaczewską w BiznesAlert.pl, zakłada finansowanie przez głównych odbiorców energii. To rozwiązanie wymagające, aby ci odbiorcy wchodzili stopniowo do akcjonariatu PEJ, dając środki na dalsze inwestycje, ale też korzystając na cenie gwarantowanej energii z atomu. Państwo polskie zyskuje stały dopływ pieniądza na program jądrowy, a odbiorcy tanią energię, ale spółki Skarbu Państwa mogą zostać zmuszone do wejścia do PEJ i nie zarobią na klientach, którzy ominą ich przy pozyskaniu energii niczym zwykli Polacy stawiający na dachu fotowoltaikę. W tym sensie dopuszczenie głównych odbiorców do energii zadziała jak linia bezpośrednia ze źródeł odnawialnych. Ów model spółdzielczy jest obiektem debaty także poza sektorem jądrowym, bo może się sprawdzić przy innych inwestycjach. Jest też obiektem obaw, bo widać niechęć firm jak PKN Orlen czy KGHM do wchodzenia do PEJ.

Kontrakt różnicowy

Alternatywa to kontrakt różnicowy, czyli rozwiązanie odrzucone jeszcze przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, bo oznacza opłatę atomową na rachunku za prąd. W takim układzie Polskie Elektrownie Jądrowe miałyby cenę gwarantowaną energii z atomu w kontrakcie uwzględniającym różnicę między nią a ceną rynkową. To rozwiązanie znane z Wielkiej Brytanii i modelu RAB. Plus to możliwość zwolnienia spółek Skarbu Państwa z udziału w PEJ, a zatem odejścia od rozwiązania znanego z czasów poprzedniej ekipy i spółki PGE EJ1. Minus to droższa energia z atomu, a uchwała rządowa informuje, że celem budowy atomu jest zapewnienie Polsce konkurencyjności. Wówczas możliwa konkurencyjność przemysłu byłaby zapewniania na rachunek obywateli, co nie może się spodobać w dobie kryzysu energetycznego. Z drugiej strony ewentualna zmiana władzy mogłaby oznaczać większą przychylność temu modelowi ze względu na to, że główna partia opozycyjna była jego zwolenniczką.

Kadry nie będą czekać na Polskę

Rozważania na temat modelu finansowania toczą się wobec niepewności w odniesieniu do tego, czy program jądrowy opisany w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej utrzyma ciągłość. Polacy rozmawiają o pierwszej lokalizacji z Amerykanami, rozważają drugą z Koreańczykami, a Kancelaria Premiera sygnalizuje możliwość rozmowy o trzeciej z Francuzami. Konkrety na stole to pierwsza elektrownia na Pomorzu, która potrzebuje jak najszybciej modelu finansowego. Ewentualna zwłoka z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych może wywołać odpływ kadr, które z mozołem były zbierane przez resort klimatu w ostatnich latach. Resort klimatu zapowiada aktualizację PPEJ przed 2024 rokiem, a premier – strategii energetycznej PEP2040 do końca 2022 roku. Model finansowy ma zostać przedstawiony w bliżej nieokreślonym momencie 2023 roku. Jakiekolwiek rozstrzygnięcie będzie zatem lepsze niż jego brak.

Jakóbik: Czy na atom w Polsce jest faktycznie za późno?

– Polska elektrownia jądrowa czeka na kolejną cezurę w postaci modelu finansowania. Są co najmniej dwie, rywalizujące koncepcje, a czas nie stoi w miejscu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Atom w Polsce czeka na model finansowania

Budowa elektrowni jądrowej w Polsce weszła w kolejny etap po uchwale o wyborze partnera technologicznego podjętej przez rząd. Amerykańskie Bechtel i Westinghouse mają zapewnić technologię oraz razem z amerykańskimi instytucjami finansowymi część finansowania obiektu. Deklarują, że mogą dać 100 mld zł na cały Program Polskiej Energetyki Jądrowej, czyli w ich wydaniu 7200 MW mocy z sześciu reaktorów AP1000. Mogą wejść do akcjonariatu Polskich Elektrowni Jądrowych do 10 procent udziałów. Rozmowy o umowach inwestycyjnych trwają.

Polskie Elektrownie Jądrowe miały według Programu Polskiej Energetyki Jądrowej w obecnym wydaniu utrzymać 51 procent akcji w rękach Skarbu Państwa, przekazując resztę partnerowi zagranicznemu. Jeżeli jednak ten wejdzie na 10 procent, to należy pomyśleć o kolejnych udziałach w celu zmniejszenia kosztów budżetowych budowy atomu. W tej sprawie trwa dyskusja w rządzie na temat rodzajów finansowania z walnym udziałem pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Mateusza Bergera oraz departamentu energii jądrowej resortu klimatu, który przejął Paweł Pytlarczyk po odejściu Tomasza Nowackiego. Nawiasem mówiąc, ten drugi może zostać szefem działu atomowego w Polskiej Grupie Energetycznej pragnącej budować atom z koreańskim KHNP lub trafić do Polskich Elektrowni Jądrowych wykorzystując wieloletnie doświadczenie przy budowie reaktorów.

Model spółdzielczy finansowania elektrowni jądrowej

Główne założenia modeli finansowania atomu w Polsce dotyczą tego kto zapłaci. Model spółdzielczy, którego rodzajem jest SaHo opisywany przez współautorkę Bożenę Horbaczewską w BiznesAlert.pl, zakłada finansowanie przez głównych odbiorców energii. To rozwiązanie wymagające, aby ci odbiorcy wchodzili stopniowo do akcjonariatu PEJ, dając środki na dalsze inwestycje, ale też korzystając na cenie gwarantowanej energii z atomu. Państwo polskie zyskuje stały dopływ pieniądza na program jądrowy, a odbiorcy tanią energię, ale spółki Skarbu Państwa mogą zostać zmuszone do wejścia do PEJ i nie zarobią na klientach, którzy ominą ich przy pozyskaniu energii niczym zwykli Polacy stawiający na dachu fotowoltaikę. W tym sensie dopuszczenie głównych odbiorców do energii zadziała jak linia bezpośrednia ze źródeł odnawialnych. Ów model spółdzielczy jest obiektem debaty także poza sektorem jądrowym, bo może się sprawdzić przy innych inwestycjach. Jest też obiektem obaw, bo widać niechęć firm jak PKN Orlen czy KGHM do wchodzenia do PEJ.

Kontrakt różnicowy

Alternatywa to kontrakt różnicowy, czyli rozwiązanie odrzucone jeszcze przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, bo oznacza opłatę atomową na rachunku za prąd. W takim układzie Polskie Elektrownie Jądrowe miałyby cenę gwarantowaną energii z atomu w kontrakcie uwzględniającym różnicę między nią a ceną rynkową. To rozwiązanie znane z Wielkiej Brytanii i modelu RAB. Plus to możliwość zwolnienia spółek Skarbu Państwa z udziału w PEJ, a zatem odejścia od rozwiązania znanego z czasów poprzedniej ekipy i spółki PGE EJ1. Minus to droższa energia z atomu, a uchwała rządowa informuje, że celem budowy atomu jest zapewnienie Polsce konkurencyjności. Wówczas możliwa konkurencyjność przemysłu byłaby zapewniania na rachunek obywateli, co nie może się spodobać w dobie kryzysu energetycznego. Z drugiej strony ewentualna zmiana władzy mogłaby oznaczać większą przychylność temu modelowi ze względu na to, że główna partia opozycyjna była jego zwolenniczką.

Kadry nie będą czekać na Polskę

Rozważania na temat modelu finansowania toczą się wobec niepewności w odniesieniu do tego, czy program jądrowy opisany w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej utrzyma ciągłość. Polacy rozmawiają o pierwszej lokalizacji z Amerykanami, rozważają drugą z Koreańczykami, a Kancelaria Premiera sygnalizuje możliwość rozmowy o trzeciej z Francuzami. Konkrety na stole to pierwsza elektrownia na Pomorzu, która potrzebuje jak najszybciej modelu finansowego. Ewentualna zwłoka z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych może wywołać odpływ kadr, które z mozołem były zbierane przez resort klimatu w ostatnich latach. Resort klimatu zapowiada aktualizację PPEJ przed 2024 rokiem, a premier – strategii energetycznej PEP2040 do końca 2022 roku. Model finansowy ma zostać przedstawiony w bliżej nieokreślonym momencie 2023 roku. Jakiekolwiek rozstrzygnięcie będzie zatem lepsze niż jego brak.

Jakóbik: Czy na atom w Polsce jest faktycznie za późno?

Najnowsze artykuły