icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Józefowicz: Strefa Czystego Transportu w Warszawie to konieczność (ROZMOWA)

– Strefa Czystego Transportu jest dla Warszawy koniecznością. W stolicy zarejestrowanych jest już ponad 2,1 mln samochodów. Dla porównania, w 10-milionowym Londynie zarejestrowano tylko o 500 tys. więcej pojazdów. Na 1000 mieszkańców przypada 850 aut. To kilkakrotnie więcej niż w Berlinie czy Nowym Jorku – mówi Maciej Józefowicz z Partii Zieloni w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Warszawa planuje wprowadzić Strefę Czystego Transportu w 2026 roku. Czy Partia Zielonych popiera ten pomysł?

Maciej Józefowicz: Strefa czystego transportu jest dla Warszawy koniecznością. W stolicy zarejestrowanych jest już ponad 2,1 mln samochodów. Dla porównania, w 10-milionowym Londynie zarejestrowano tylko o 500 tys. więcej pojazdów. Na 1000 mieszkańców przypada 850 aut – to kilkakrotnie więcej niż w Berlinie czy Nowym Jorku. Przy rosnących statystykach liczby zarejestrowanych samochodów, bez jednoczesnej kontroli ich emisyjności, równolegle wydłużają się kolejki do lekarzy. Zanieczyszczenie powietrza jest źródłem już jednej piątej zgonów, a także chorób płuc, serca, czy nowotworów, tak u dorosłych, jak u dzieci. Dlatego potrzebne są szybkie i odważne decyzje poprawiające jakość powietrza w mieście i jednocześnie zwiększające komfort życia mieszkanek i mieszkańców. Jednak propozycja przedstawiona przez ratusz jest jak nakładanie plastra na złamaną nogę – jest zbyt zachowawcza i zbyt ograniczona, aby być skuteczną. To pozorowane działanie, które nie poprawi stanu powietrza w Warszawie i stanu zdrowia warszawianek i warszawiaków – który, jak widać, nie stanowi jeszcze priorytetu w politykach miejskich obecnych władz Warszawy.

Według planów, strefa obejmie trzy dzielnice Warszawy. Partia Zielonych chce rozszerzenia pierwotnego planu. Co można w nim poprawić?

Po pierwsze, rozszerzyć obszar strefy. Projekt ratusza obejmuje tylko siedem procent powierzchni Warszawy. Tym samym władze dzielą warszawiaków i warszawianki na osoby lepszej i gorszej kategorii. W czym płuca i zdrowie osób z Ursynowa, Białołęki czy Wesołej są gorsze od tych osób ze Śródmieścia, Woli, czy Saskiej Kępy? Wszyscy mieszkamy w jednym mieście, oczekujemy, żeby jego władze dbały o nas jednakowo. Przychylamy się do postulatów aktywistów antysmogowych, aby strefa w wariancie minimum obejmowała obszar obsługiwany przez komunikację szynową, czyli tramwaje i metro, lub obszar wyznaczony przez północną i południową obwodnicę miasta. Natomiast w wariancie optymalnym strefa powinna objąć, jak w Krakowie, całe miasto. W badaniach zleconych przez miasto za poszerzaniem strefy opowiada się prawie 70 procent ankietowanych.

Po drugie, wprowadzić strefę szybciej, nie czekając na wynik wyborów samorządowych. Zdrowie warszawianek i warszawiaków jest ważniejsze niż obawa o krytykę ze strony przeciwników politycznych.

Po trzecie, wprowadzić bardziej ambitne cele, jeśli chodzi o normy Euro dopuszczone w strefie. Strefa w pierwszej fazie ma wykluczać takie auta jak lanosy, tico, czy maluchy – samochody muzealne, które po Warszawie już nie jeżdżą. Po mieście dalej będą poruszać się kilkunastoletnie diesle, które odpowiadają za większość zanieczyszczeń. Żeby to zmienić, tak jak postulują działacze antysmogowi, strefa na początku powinna dopuszczać wjazd tylko pojazdów spełniających normy Euro 5 (diesel) i Euro 3 (benzyna), a od 2026 roku Euro 6 (diesel) i Euro 4 (benzyna).

Wreszcie, wprowadzanie strefy czystego transportu powinno odbywać się równolegle z innymi działaniami ograniczającymi zagęszczenie samochodów w centrum i poprawiającymi jakość powietrza. Tymczasem w Warszawie dalej dymią tysiące kopciuchów. Dalej budowane są szerokie ulice dla samochodów kosztem szerokich chodników i tras rowerowych. Bez prowadzenia całościowej polityki poprawiającej zdrowie i komfort życia mieszkanek i mieszkańców Warszawy strefa czystego transportu w bardzo skromnym zakresie nie będzie skutecznym narzędziem.

W 2019 roku Kraków wprowadził SCT na terenie Kazimierza. Jednak szybko się z tego wycofał, między innymi ze względu na niezadowolenie mieszkańców okolicy. Czy strefa nie będzie utrudnieniem dla Warszawiaków?

Utrudnieniem dla życia codziennego teraz jest przede wszystkim jakość powietrza, która dotyka wszystkich, niezależnie od tego, czy jeżdżą samochodami, czy nie. Już teraz według badań zleconych przez ratusz 87 procent mieszkańców i mieszkanek Warszawy domaga się od władz działań poprawiających jakość powietrza, a 76 procent – utworzenia samej strefy. Przy redukcji zaledwie pięć procent najbardziej „zatruwających” samochodów zanieczyszczenia zmniejszają się o 40 procent – spodziewamy się więc, że korzyści szybko staną się widoczne. Natomiast, żeby zaspokoić potrzeby transportowe, które wcześniej spełniały samochody, oczekujemy od miasta większych inwestycji w dostępny transport publiczny i infrastrukturę pieszą i rowerową – po to, aby warszawianki i warszawiacy mogli poruszać się po mieście szybko, komfortowo i w sposób przyjazny dla zdrowia i środowiska.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

Stachura: Nadchodzi czysty transport. Czy polskie miasta są na to gotowe?

– Strefa Czystego Transportu jest dla Warszawy koniecznością. W stolicy zarejestrowanych jest już ponad 2,1 mln samochodów. Dla porównania, w 10-milionowym Londynie zarejestrowano tylko o 500 tys. więcej pojazdów. Na 1000 mieszkańców przypada 850 aut. To kilkakrotnie więcej niż w Berlinie czy Nowym Jorku – mówi Maciej Józefowicz z Partii Zieloni w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Warszawa planuje wprowadzić Strefę Czystego Transportu w 2026 roku. Czy Partia Zielonych popiera ten pomysł?

Maciej Józefowicz: Strefa czystego transportu jest dla Warszawy koniecznością. W stolicy zarejestrowanych jest już ponad 2,1 mln samochodów. Dla porównania, w 10-milionowym Londynie zarejestrowano tylko o 500 tys. więcej pojazdów. Na 1000 mieszkańców przypada 850 aut – to kilkakrotnie więcej niż w Berlinie czy Nowym Jorku. Przy rosnących statystykach liczby zarejestrowanych samochodów, bez jednoczesnej kontroli ich emisyjności, równolegle wydłużają się kolejki do lekarzy. Zanieczyszczenie powietrza jest źródłem już jednej piątej zgonów, a także chorób płuc, serca, czy nowotworów, tak u dorosłych, jak u dzieci. Dlatego potrzebne są szybkie i odważne decyzje poprawiające jakość powietrza w mieście i jednocześnie zwiększające komfort życia mieszkanek i mieszkańców. Jednak propozycja przedstawiona przez ratusz jest jak nakładanie plastra na złamaną nogę – jest zbyt zachowawcza i zbyt ograniczona, aby być skuteczną. To pozorowane działanie, które nie poprawi stanu powietrza w Warszawie i stanu zdrowia warszawianek i warszawiaków – który, jak widać, nie stanowi jeszcze priorytetu w politykach miejskich obecnych władz Warszawy.

Według planów, strefa obejmie trzy dzielnice Warszawy. Partia Zielonych chce rozszerzenia pierwotnego planu. Co można w nim poprawić?

Po pierwsze, rozszerzyć obszar strefy. Projekt ratusza obejmuje tylko siedem procent powierzchni Warszawy. Tym samym władze dzielą warszawiaków i warszawianki na osoby lepszej i gorszej kategorii. W czym płuca i zdrowie osób z Ursynowa, Białołęki czy Wesołej są gorsze od tych osób ze Śródmieścia, Woli, czy Saskiej Kępy? Wszyscy mieszkamy w jednym mieście, oczekujemy, żeby jego władze dbały o nas jednakowo. Przychylamy się do postulatów aktywistów antysmogowych, aby strefa w wariancie minimum obejmowała obszar obsługiwany przez komunikację szynową, czyli tramwaje i metro, lub obszar wyznaczony przez północną i południową obwodnicę miasta. Natomiast w wariancie optymalnym strefa powinna objąć, jak w Krakowie, całe miasto. W badaniach zleconych przez miasto za poszerzaniem strefy opowiada się prawie 70 procent ankietowanych.

Po drugie, wprowadzić strefę szybciej, nie czekając na wynik wyborów samorządowych. Zdrowie warszawianek i warszawiaków jest ważniejsze niż obawa o krytykę ze strony przeciwników politycznych.

Po trzecie, wprowadzić bardziej ambitne cele, jeśli chodzi o normy Euro dopuszczone w strefie. Strefa w pierwszej fazie ma wykluczać takie auta jak lanosy, tico, czy maluchy – samochody muzealne, które po Warszawie już nie jeżdżą. Po mieście dalej będą poruszać się kilkunastoletnie diesle, które odpowiadają za większość zanieczyszczeń. Żeby to zmienić, tak jak postulują działacze antysmogowi, strefa na początku powinna dopuszczać wjazd tylko pojazdów spełniających normy Euro 5 (diesel) i Euro 3 (benzyna), a od 2026 roku Euro 6 (diesel) i Euro 4 (benzyna).

Wreszcie, wprowadzanie strefy czystego transportu powinno odbywać się równolegle z innymi działaniami ograniczającymi zagęszczenie samochodów w centrum i poprawiającymi jakość powietrza. Tymczasem w Warszawie dalej dymią tysiące kopciuchów. Dalej budowane są szerokie ulice dla samochodów kosztem szerokich chodników i tras rowerowych. Bez prowadzenia całościowej polityki poprawiającej zdrowie i komfort życia mieszkanek i mieszkańców Warszawy strefa czystego transportu w bardzo skromnym zakresie nie będzie skutecznym narzędziem.

W 2019 roku Kraków wprowadził SCT na terenie Kazimierza. Jednak szybko się z tego wycofał, między innymi ze względu na niezadowolenie mieszkańców okolicy. Czy strefa nie będzie utrudnieniem dla Warszawiaków?

Utrudnieniem dla życia codziennego teraz jest przede wszystkim jakość powietrza, która dotyka wszystkich, niezależnie od tego, czy jeżdżą samochodami, czy nie. Już teraz według badań zleconych przez ratusz 87 procent mieszkańców i mieszkanek Warszawy domaga się od władz działań poprawiających jakość powietrza, a 76 procent – utworzenia samej strefy. Przy redukcji zaledwie pięć procent najbardziej „zatruwających” samochodów zanieczyszczenia zmniejszają się o 40 procent – spodziewamy się więc, że korzyści szybko staną się widoczne. Natomiast, żeby zaspokoić potrzeby transportowe, które wcześniej spełniały samochody, oczekujemy od miasta większych inwestycji w dostępny transport publiczny i infrastrukturę pieszą i rowerową – po to, aby warszawianki i warszawiacy mogli poruszać się po mieście szybko, komfortowo i w sposób przyjazny dla zdrowia i środowiska.

Rozmawiał Jędrzej Stachura

Stachura: Nadchodzi czysty transport. Czy polskie miasta są na to gotowe?

Najnowsze artykuły