icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

RAPORT: Tajemnica Nord Stream 2 na dnie morza

W raportach BiznesAlert.pl dawno nie przypominaliśmy o Nord Stream 2, a w tej sprawie działo się ostatnio całkiem sporo, przede wszystkim w związku z tzw. aferą kominkową, czyli doniesieniami o tym, że urzędnicy w Meklemburgii-Pomorzu Przednim palili dokumenty dotyczące wpłaty na tzw. Fundację Klimatyczną, oraz o informacjach, jakoby to Ukraińcy byli powiązani z sabotażem na oba gazociągi we wrześniu zeszłego roku. Warto podsumować, co wiemy do tej pory.

O co chodzi w aferze kominkowej?

O tym, o co chodzi w aferze kominkowej mówili w podcaście Spięcie BiznesAlert.pl dziennikarze Wojciech Jakóbik i Michał Perzyński. – Nadal są w Niemczech politycy, którzy nie chcą zrywać więzów z Rosją. Dowiedzieliśmy się że urzędnicy w Meklemburgi-Pomorzu Wschodnim, czyli w landzie do którego na ląd wychodziły z morza nitki Nord Stream 2, podpalili dokumenty dotyczące fundacji ochrony klimatu – opowiada Michał Perzyński. Władze tego landu należą do partii SPD, a rządzi tam premier Manuela Schwesig. W tej prorosyjskiej krainie działała fundacja działająca dla ochrony klimatu, ale była nią tylko z nazwy. Ta fundacja miała sadzić drzewa itp., a zamiast tego kupiła Blue Ship czyli statek dzięki któremu zakończono ostatni etap budowy gazociągu Nord Stream 2. Dzięki tej fundacji i działaniom landu Meklemburgii-Pomorza Wschodniego ominięto sankcje USA. Na domiar dobrego ta fundacja dostawała pieniądze (20 milionów euro) na konto z Nord Stream 2 AG, czyli spółki zarejestrowanej w Szwajcarii ale należącej w 100% do rosyjskiego Gazpromu. I to właśnie w tej sprawie dokumenty komuś wypadły do kominka. Stąd się wzięła “afera kominkowa” – tłumaczy Wojciech Jakóbik.

Z kolei we wtorek informowaliśmy, że prezes kontrowersyjnej fundacji Stiftung Klimaschutz, która pomogła dokończyć budowę gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec poinformował o rychłej dymisji zarządu. Przekonywał, że nie należy jej likwidować pod wpływem “emocji związanych z wojną”. Erwin Sellering, Katja Enderlein i Werner Kuhn ogłosili, że w przyszłym tygodniu zrezygnują ze swoich funkcji w zarządzie fundacji na rzecz ochrony klimatu MV, ale nie rozwiążą kontrowersyjnej fundacji. Następcy mają kontynuować prace fundacji – uważa Sellering, prezes fundacji i były premier Meklemburgii. Zarząd jest oburzony zachowaniem rządu landowego i uważa, że zarzuty o czarterowaniu statków na potrzeby dokończenia budowy gazociągu Nord Stream 2 jest nieprawdą. Przez następne 20 lat fundacja miała dostać łącznie 60 milionów euro na cele ochrony klimatu od Nord Stream 2 AG, do czego nie doszło przez wojnę na Ukrainie – powiedziała Katja Enderlein. Zarząd fundacji klimatycznej Stiftung Klimaschutz ogłosił, że wszystkie czynności związane z zakończeniem budowy Nord Stream 2 były zgodne z prawem, interesem Niemiec i w porozumieniu z rządem landowym i federalnym. Dopiero wojna na Ukrainie zmieniła nastawienie polityków, którzy chcą szybko zlikwidować fundację, aby nie było śladu ich decyzji sprzed inwazji Rosji na Ukrainie.

Niemiec sprzeciwia się usunięciu fundacji chroniącej Nord Stream 2 pod wpływem „emocji związanych z wojną”

Sellering ostrzega przed likwidacją fundacji, bo byłaby ona niezgodna z prawem. Nie można wykluczyć, że będzie to oznaczało roszczenia prawne, także ze strony Nord Stream 2 AG. Spółka zaznaczyła, że przekazała 20 milionów euro na cele klimatyczne i te cele muszą być zdaniem Selleringa realizowane. – Obecnie relacje z Rosją są za bardzo emocjonalnie – ocenił Erwin Sellering. – Ludzie mieszają prace naszej ekologicznej fundacji z emocjami związanymi z wojną. Prezes zarzuca rządowi w Schwerinie (rządowi landowemu – przyp. red.), utrudnianie pracy fundacji klimatycznej nie tylko w sensie organizacyjnym, ale też finansowym, z czym powiązane są decyzje urzędu skarbowego.

Stachura: Najpierw Nord Stream 2, teraz Huawei. Niemiec mądry przed czy po szkodzie?

Kto stoi za sabotażem?

Kiedy we wrześniu 2022 roku doszło do wybuchów na Nord Stream i Nord Stream 2, nietrudno było dojść jak do tego doszło, ale nadal nie było wiadomo kto za tym stoi. Dopiero w tym tygodniu New York Times opublikował spekulacje na temat sprawców sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 z września 2022 roku. Zdaniem jego anonimowych rozmówców stoją za nimi Ukraińcy oraz „proukraińscy Rosjanie”. Do tej pory teorie na temat sprawców sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 w sprawie których toczy się śledztwo na Zachodzie były przedstawiane przez władze rosyjskie, które posądzały pierwotnie brytyjskie MI6, a potem USA oraz Norwegię mające współpracować przy wysadzeniu tych rur z Rosji do Niemiec, którą to tezę wsparł dziennikarz Seymour Hersh znany z publicystyki antyamerykańskiej.

Nowa teoria o sprawcach sabotażu Nord Stream 2: proukraińscy Rosjanie i Ukraińcy

Nowa teoria pochodzi z USA i została przedstawiona przez dziennik New York Times. Anonimowi przedstawiciele wywiadu amerykańskiego mieli przekazać gazecie, że za atakiem stoi „grupa proukraińska”. Mieli to być przeciwnicy prezydenta Władimira Putina z Rosji z powiązaniami z władzami Ukrainy. – Oficjele, którzy widzieli dane wywiadowcze na ten temat mówią, że sabotażyści to najprawdopodobniej Ukraińcy bądź Rosjanie, albo jedni i drudzy. Nie byli zaangażowani Amerykanie ani Brytyjczycy – czytamy w NYT. Gazeta nie podaje informacji o instytucjach zaangażowanych w sabotaż ani źródłach jego finansowania.

Czy nadchodzi pogrzeb Nord Stream 1 i 2?

Również w tym tygodniu Kreml przekazał, że “wszyscy akcjonariusze powinni zdecydować”, czy gazociągi Nord Stream uszkodzone w eksplozjach w zeszłym roku powinny zostać porzucone. Jednak źródła Reutersa podają, że Rosja nie wierzy, że stosunki z Zachodem mogą poprawić się do tego stopnia, by myśleć o ponownym uruchomieniu magistrali. Reuters podaje powołując się na swoje źródła, że uszkodzone rurociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2, zbudowane przez rosyjski Gazprom, miały zostać uszczelnione i porzucone, ponieważ nie ma obecnie planów, by je naprawić i przywrócić do działania. – Oczywiście jest to decyzja, którą powinni podjąć kolegialnie wszyscy akcjonariusze – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow na konferencji prasowej. Dodał, że Kreml nie wyda żadnych rekomendacji dla Gazpromu w sprawie przyszłości tych gazociągów. Poza Gazpromem akcjonariuszami Nord Stream AG, szwajcarskiego operatora Nord Stream 1, są koncerny Engie, Gasunie, Wintershall, BASF i E.On. Gazprom informował, że naprawa pękniętych rurociągów jest technicznie możliwa, ale dwa źródła w Moskwie, na które powołuje się Reuters, przekazały, że Moskwa nie wierzy, że w dającej się przewidzieć przyszłości stosunki z Zachodem poprawią się na tyle, aby rurociągi te były potrzebne.

Reuters: Rosja nie wierzy w poprawę stosunków z Zachodem i naprawę Nord Stream 2

Sprawę sabotażu na Nord Stream 2 skomentował redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. – Do czasu oficjalnego rozstrzygnięcia, spekulacje Oliviera Alexandra są tylko kolejną teorią na temat sabotażu Nord Stream 1 i 2. Warto w tym kontekście przypomnieć tragiczne w skutkach przekazanie dalej informacji o incydencie w polskim Przewodowie, kiedy upadek szczątków rakiety znad Ukrainy w Polsce doprowadził do ofiar śmiertelnych. Wówczas pewien dziennikarz podał spekulacje anonimowego źródła o ataku rakietowym Rosji na Polskę jako fakt, prowokując nagłówki mediów zachodnich o początku trzeciej wojny światowej, a potem musiał dementować te informacje i stracił pracę – pisał.

Jakóbik: Tajemnica Nord Stream 2 jest pogrzebana na dnie Bałtyku

– Tymczasem wspomniane gazociągi nie mogą być obecnie wykorzystywane do dostaw gazu z Rosji do Europy, ale po ewentualnym zamrożeniu inwazji na Ukrainie albo jej zakończeniu, mogą pojawić się głosy za powrotem do dostaw przez Morze Bałtyckie lub przystosowaniu ich do dostaw wodoru rosyjskiego. Kreml sugeruje, że odbudowa Nord Stream 1 zależy od decyzji udziałowców, czyli Gazpromu oraz pięciu spółek europejskich zarządzających tą infrastrukturą poprzez Nord Stream AG. Media rosyjskie sugerują, że jest mała szansa na ich ponowne zaangażowanie w projekt, który zmusił je już do odpisów wartych miliardy euro. Rozmowy na ten temat powinny być wykluczone, nie tylko przez korozję rur z powodu dostania się do nich słonej wody morskiej, ale także ze względów bezpieczeństwa energetycznego. Europa zmniejszyła udział rosyjskiego Gazpromu na rynku z około 40 procent w 2021 roku, do około 5 procent rok później. Ten udział może spaść do zera w 2023 roku. Nie wiadomo kto dokonał sabotażu Nord Stream 1 i 2, ale doprowadził do przyspieszenia rozwodu Europejczyków z gazem rosyjskim. Nie warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, czy też Strumienia Północnego (Nord Stream po angielsku) – pisał Wojciech Jakóbik.

Niemcy mogą wyrugować Huawei z gry o 5G. Powtórka z Nord Stream 2?

W raportach BiznesAlert.pl dawno nie przypominaliśmy o Nord Stream 2, a w tej sprawie działo się ostatnio całkiem sporo, przede wszystkim w związku z tzw. aferą kominkową, czyli doniesieniami o tym, że urzędnicy w Meklemburgii-Pomorzu Przednim palili dokumenty dotyczące wpłaty na tzw. Fundację Klimatyczną, oraz o informacjach, jakoby to Ukraińcy byli powiązani z sabotażem na oba gazociągi we wrześniu zeszłego roku. Warto podsumować, co wiemy do tej pory.

O co chodzi w aferze kominkowej?

O tym, o co chodzi w aferze kominkowej mówili w podcaście Spięcie BiznesAlert.pl dziennikarze Wojciech Jakóbik i Michał Perzyński. – Nadal są w Niemczech politycy, którzy nie chcą zrywać więzów z Rosją. Dowiedzieliśmy się że urzędnicy w Meklemburgi-Pomorzu Wschodnim, czyli w landzie do którego na ląd wychodziły z morza nitki Nord Stream 2, podpalili dokumenty dotyczące fundacji ochrony klimatu – opowiada Michał Perzyński. Władze tego landu należą do partii SPD, a rządzi tam premier Manuela Schwesig. W tej prorosyjskiej krainie działała fundacja działająca dla ochrony klimatu, ale była nią tylko z nazwy. Ta fundacja miała sadzić drzewa itp., a zamiast tego kupiła Blue Ship czyli statek dzięki któremu zakończono ostatni etap budowy gazociągu Nord Stream 2. Dzięki tej fundacji i działaniom landu Meklemburgii-Pomorza Wschodniego ominięto sankcje USA. Na domiar dobrego ta fundacja dostawała pieniądze (20 milionów euro) na konto z Nord Stream 2 AG, czyli spółki zarejestrowanej w Szwajcarii ale należącej w 100% do rosyjskiego Gazpromu. I to właśnie w tej sprawie dokumenty komuś wypadły do kominka. Stąd się wzięła “afera kominkowa” – tłumaczy Wojciech Jakóbik.

Z kolei we wtorek informowaliśmy, że prezes kontrowersyjnej fundacji Stiftung Klimaschutz, która pomogła dokończyć budowę gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec poinformował o rychłej dymisji zarządu. Przekonywał, że nie należy jej likwidować pod wpływem “emocji związanych z wojną”. Erwin Sellering, Katja Enderlein i Werner Kuhn ogłosili, że w przyszłym tygodniu zrezygnują ze swoich funkcji w zarządzie fundacji na rzecz ochrony klimatu MV, ale nie rozwiążą kontrowersyjnej fundacji. Następcy mają kontynuować prace fundacji – uważa Sellering, prezes fundacji i były premier Meklemburgii. Zarząd jest oburzony zachowaniem rządu landowego i uważa, że zarzuty o czarterowaniu statków na potrzeby dokończenia budowy gazociągu Nord Stream 2 jest nieprawdą. Przez następne 20 lat fundacja miała dostać łącznie 60 milionów euro na cele ochrony klimatu od Nord Stream 2 AG, do czego nie doszło przez wojnę na Ukrainie – powiedziała Katja Enderlein. Zarząd fundacji klimatycznej Stiftung Klimaschutz ogłosił, że wszystkie czynności związane z zakończeniem budowy Nord Stream 2 były zgodne z prawem, interesem Niemiec i w porozumieniu z rządem landowym i federalnym. Dopiero wojna na Ukrainie zmieniła nastawienie polityków, którzy chcą szybko zlikwidować fundację, aby nie było śladu ich decyzji sprzed inwazji Rosji na Ukrainie.

Niemiec sprzeciwia się usunięciu fundacji chroniącej Nord Stream 2 pod wpływem „emocji związanych z wojną”

Sellering ostrzega przed likwidacją fundacji, bo byłaby ona niezgodna z prawem. Nie można wykluczyć, że będzie to oznaczało roszczenia prawne, także ze strony Nord Stream 2 AG. Spółka zaznaczyła, że przekazała 20 milionów euro na cele klimatyczne i te cele muszą być zdaniem Selleringa realizowane. – Obecnie relacje z Rosją są za bardzo emocjonalnie – ocenił Erwin Sellering. – Ludzie mieszają prace naszej ekologicznej fundacji z emocjami związanymi z wojną. Prezes zarzuca rządowi w Schwerinie (rządowi landowemu – przyp. red.), utrudnianie pracy fundacji klimatycznej nie tylko w sensie organizacyjnym, ale też finansowym, z czym powiązane są decyzje urzędu skarbowego.

Stachura: Najpierw Nord Stream 2, teraz Huawei. Niemiec mądry przed czy po szkodzie?

Kto stoi za sabotażem?

Kiedy we wrześniu 2022 roku doszło do wybuchów na Nord Stream i Nord Stream 2, nietrudno było dojść jak do tego doszło, ale nadal nie było wiadomo kto za tym stoi. Dopiero w tym tygodniu New York Times opublikował spekulacje na temat sprawców sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 z września 2022 roku. Zdaniem jego anonimowych rozmówców stoją za nimi Ukraińcy oraz „proukraińscy Rosjanie”. Do tej pory teorie na temat sprawców sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 w sprawie których toczy się śledztwo na Zachodzie były przedstawiane przez władze rosyjskie, które posądzały pierwotnie brytyjskie MI6, a potem USA oraz Norwegię mające współpracować przy wysadzeniu tych rur z Rosji do Niemiec, którą to tezę wsparł dziennikarz Seymour Hersh znany z publicystyki antyamerykańskiej.

Nowa teoria o sprawcach sabotażu Nord Stream 2: proukraińscy Rosjanie i Ukraińcy

Nowa teoria pochodzi z USA i została przedstawiona przez dziennik New York Times. Anonimowi przedstawiciele wywiadu amerykańskiego mieli przekazać gazecie, że za atakiem stoi „grupa proukraińska”. Mieli to być przeciwnicy prezydenta Władimira Putina z Rosji z powiązaniami z władzami Ukrainy. – Oficjele, którzy widzieli dane wywiadowcze na ten temat mówią, że sabotażyści to najprawdopodobniej Ukraińcy bądź Rosjanie, albo jedni i drudzy. Nie byli zaangażowani Amerykanie ani Brytyjczycy – czytamy w NYT. Gazeta nie podaje informacji o instytucjach zaangażowanych w sabotaż ani źródłach jego finansowania.

Czy nadchodzi pogrzeb Nord Stream 1 i 2?

Również w tym tygodniu Kreml przekazał, że “wszyscy akcjonariusze powinni zdecydować”, czy gazociągi Nord Stream uszkodzone w eksplozjach w zeszłym roku powinny zostać porzucone. Jednak źródła Reutersa podają, że Rosja nie wierzy, że stosunki z Zachodem mogą poprawić się do tego stopnia, by myśleć o ponownym uruchomieniu magistrali. Reuters podaje powołując się na swoje źródła, że uszkodzone rurociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2, zbudowane przez rosyjski Gazprom, miały zostać uszczelnione i porzucone, ponieważ nie ma obecnie planów, by je naprawić i przywrócić do działania. – Oczywiście jest to decyzja, którą powinni podjąć kolegialnie wszyscy akcjonariusze – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow na konferencji prasowej. Dodał, że Kreml nie wyda żadnych rekomendacji dla Gazpromu w sprawie przyszłości tych gazociągów. Poza Gazpromem akcjonariuszami Nord Stream AG, szwajcarskiego operatora Nord Stream 1, są koncerny Engie, Gasunie, Wintershall, BASF i E.On. Gazprom informował, że naprawa pękniętych rurociągów jest technicznie możliwa, ale dwa źródła w Moskwie, na które powołuje się Reuters, przekazały, że Moskwa nie wierzy, że w dającej się przewidzieć przyszłości stosunki z Zachodem poprawią się na tyle, aby rurociągi te były potrzebne.

Reuters: Rosja nie wierzy w poprawę stosunków z Zachodem i naprawę Nord Stream 2

Sprawę sabotażu na Nord Stream 2 skomentował redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. – Do czasu oficjalnego rozstrzygnięcia, spekulacje Oliviera Alexandra są tylko kolejną teorią na temat sabotażu Nord Stream 1 i 2. Warto w tym kontekście przypomnieć tragiczne w skutkach przekazanie dalej informacji o incydencie w polskim Przewodowie, kiedy upadek szczątków rakiety znad Ukrainy w Polsce doprowadził do ofiar śmiertelnych. Wówczas pewien dziennikarz podał spekulacje anonimowego źródła o ataku rakietowym Rosji na Polskę jako fakt, prowokując nagłówki mediów zachodnich o początku trzeciej wojny światowej, a potem musiał dementować te informacje i stracił pracę – pisał.

Jakóbik: Tajemnica Nord Stream 2 jest pogrzebana na dnie Bałtyku

– Tymczasem wspomniane gazociągi nie mogą być obecnie wykorzystywane do dostaw gazu z Rosji do Europy, ale po ewentualnym zamrożeniu inwazji na Ukrainie albo jej zakończeniu, mogą pojawić się głosy za powrotem do dostaw przez Morze Bałtyckie lub przystosowaniu ich do dostaw wodoru rosyjskiego. Kreml sugeruje, że odbudowa Nord Stream 1 zależy od decyzji udziałowców, czyli Gazpromu oraz pięciu spółek europejskich zarządzających tą infrastrukturą poprzez Nord Stream AG. Media rosyjskie sugerują, że jest mała szansa na ich ponowne zaangażowanie w projekt, który zmusił je już do odpisów wartych miliardy euro. Rozmowy na ten temat powinny być wykluczone, nie tylko przez korozję rur z powodu dostania się do nich słonej wody morskiej, ale także ze względów bezpieczeństwa energetycznego. Europa zmniejszyła udział rosyjskiego Gazpromu na rynku z około 40 procent w 2021 roku, do około 5 procent rok później. Ten udział może spaść do zera w 2023 roku. Nie wiadomo kto dokonał sabotażu Nord Stream 1 i 2, ale doprowadził do przyspieszenia rozwodu Europejczyków z gazem rosyjskim. Nie warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, czy też Strumienia Północnego (Nord Stream po angielsku) – pisał Wojciech Jakóbik.

Niemcy mogą wyrugować Huawei z gry o 5G. Powtórka z Nord Stream 2?

Najnowsze artykuły