Financial Times podaje, że Rosjanie przestali przekazywać dane o kosztach sprzedaży ropy objętej sankcjami zachodnimi, więc trudno jest ocenić, ile tracą na sankcjach zachodnich.
Reforma ujawniona przez prezydenta Władimira Putina zakłada, że cena ropy Urals sprzedawanej przez firmy rosyjskie nie może być niższa niż o 34 dolary za baryłkę względem notowań Brent od kwietnia i o 25 dolarów od lipca. To sposób na zgromadzenie dodatkowych 8 mld dolarów (600 mld rubli) rocznych przychodów.
Tymczasem cena Urals wynosi około 47 dolarów za baryłkę wobec Brent kosztującego około 70 dolarów. Cena maksymalna G7, Unii Europejskiej i Australii w wysokości 60 dolarów zmusza Rosjan do sprzedaży z przeceną, ale według danych Financial Times, są w stanie sprzedać niektóre ładunki powyżej tego pułapu w Azji. Jednak embargo na dostawy morskie do Unii Europejskiej spowodowało, że Rosjanie muszą sprzedawać Urals nawet i 40 dolarów taniej od notowań Brent przez to, że biorą na siebie dodatkowe koszty transportu oraz ubezpieczenia.
Według danych Argusa średnia cena eksportu Urals wyniosła w grudniu 2022 roku 43 dolary. Jednak agencja Platts podaje, że niektóre dostawy z Rosji do Indii ze stycznia 2023 roku były o 16-20 dolarów droższe, czyli mogły przekroczyć cenę maksymalną G7. Utrudnieniem analizy jest fakt, że Rosjanie ukrywają dane o cenach i cłach. Ponadto, zamierzają stworzyć własny indeks ceny ropy naftowej, który będzie promował wyższe ceny uwzględniające nowe koszty wywołane sankcjami zachodnimi. Wiadomo, że budżet rosyjski stracił w lutym 2023 roku 46 procent przychodów ze sprzedaży gazu i ropy rok do roku.
Financial Times/Wojciech Jakóbik
Lech: Rosja zarabia coraz mniej na ropie i gazie przez sankcje