Choć auta elektryczne goszczą już na rynku motoryzacyjnym sporo czasu, branża wciąż wprowadza nowe rozwiązania starając się zagarnąć dla siebie jak największą część nowo powstałego rynku. Za rozwojem nowych produktów kroczą także zmiany legislacyjne oraz decyzje polityczne mające wywrzeć na społeczeństwie decyzje mogące wpłynąć zarówno na gospodarkę jak i ekologię. Tym samym warto zwrócić uwagę na to w jaki sposób rozwój aut elektrycznych oraz ich reglamentacja wpłynie na lokalną gospodarkę – pisze Michał Bielicki ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”.
Obserwując to co dzieje się obecnie w Wielkiej Brytanii nie sposób nie zadać sobie pytania jak decyzja dotycząca wprowadzenia zakazu rejestracji samochodów wyposażonych w napęd konwencjonalny odbiłaby się na rynku aut w Polsce. Obecnie 41 procent Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu takiego zakazu. W pierwszej kolejności należy odnieść się do kryterium obiektywnego, a więc średnim zarobkom osiąganym przez Polaków. Z racji, iż średnia cena auta elektrycznego obecnie wynosi 33 tys. euro (150 tys. zł) nie, trudno spodziewać się, że odsetek osób mogących kupić takie auto będzie niewielki. Pomimo, że wprowadzenie takiego zakazu nie oznacza tego, że zabroniony będzie obrót używanymi autami spalinowymi, jednakże i ten z czasem będzie musiał ustąpić zmianom z racji na m.in. postępujące obostrzenia dopuszczalności aut ze względu na emisje CO2 do atmosfery. Mając na uwadze wskazywana cenę, to nie sposób nie zauważyć, że dodatkowym kosztem związanym z zakupem oraz późniejszą eksploatacją aut elektrycznych jest wymiana kluczowego elementu w postaci akumulatora. Po pierwsze jest szybko zużywany w toku pracy samochodu. Po drugie koszty wymiany są o wiele wyższe niżeli w samochodach wyposażonych w klasyczny napęd. Nawet jeżeli w przyszłości powstanie technologia pozwalająca na ograniczenie takiej wymiany do np. 10 letniego okresu, to wynikłe z tego koszty będą nieporównywalnie większe niż naprawa aut spalinowych.
Z uwagi na powyższe zastrzeżenia należy zwrócić uwagę na kluczowe aspekty, którymi kierował się brytyjski ustawodawca wprowadzając zakaz rejestracji nowych aut benzynowych i z napędem diesla po 2035 roku – aspekty ekologiczne. O ile korzyści wynikające z ograniczenia emisji szkodliwych czynników w postaci spalin do atmosfery jest rzeczą dobrą, to funkcja ekologiczna ustępuje w momencie, gdy z racji na zamierzoną dominację aut elektrycznych dojdzie do konieczności masowej wymiany akumulatorów. Co więcej dominującym czynnikiem, od którego należy uzależnić pozytywny wpływ aut elektrycznych na środowisko jest sposób pozyskiwania energii elektrycznej służącej do ich zasilania. Jeżeli obecnie większość źródeł energii elektrycznej jest pochodzenia konwencjonalnego, to w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną dojdzie do większego zanieczyszczenia środowiska naturalnego wskutek pracy elektrowni.
Jedynym racjonalnym rozwiązaniem tego stanu rzeczy byłoby stopniowe zastępowanie konwencjonalnych źródeł energii ich zielonymi odpowiednikami. Tym samym należy dojść do wniosku, że transformacja rynkowa winna odbywać się stopniowo. Dobrą tendencją było wprowadzenie unijnych norm emisji CO2 do atmosfery (tzw. euro), gdyż rozwiązanie to pozwalało na stopniowo “wyprowadzanie” z obiegu aut niespełniających nowych kryteriów.
Niezauważalną na początku konsekwencją jest również wpływ podjętej decyzji na zatrudnienie osób pracujących przy produkcji aut. Jak czytamy w ogłoszeniu producenta marki Ford, w związku z restrukturyzacją przedsiębiorstwa giganta doszło do redukcji kilku tysięcy, miejsc pracy. Wynika to z faktu, że w przyjętych obecnie rozwiązaniach produkcyjnych liczba osób potrzebnych do wytworzenia samochodu elektrycznego jest mniejsza aniżeli dotychczas. Co więcej z racji na specyfikę zmian, a więc zmierzanie w kierunku elektryfikacji zastosowanych w samochodach rozwiązań, zakres umiejętności i posiadanej wiedzy przez pracownika również uległ zmianie co powoduje konieczność poszukiwania pracowników z innymi kwalifikacjami. Z jednej strony otwiera do rynek pracy na nowe oczekiwania pracodawców, z drugiej powoduje bezrobocie wśród dotychczas zatrudnionych w nim osób.
Podsumowując, nagła zmiana rynku samochodowego w Polsce z pewnością negatywnie wpłynęłaby na ogół gospodarki i społeczeństw. Pomimo, że w rodzimej gospodarce nie istnieje rozwinięty rynek producentów aut, to z racji na przeważającą eksploatację konwencjonalnych modeli, konieczność nagłej zmiany na jednostki wyposażone w napęd elektryczny lub ograniczenie wyboru do samochodów używanych nie wydaje się być dobrym pomysłem. Z jednej strony z całą pewnością doszłoby do zwiększenia poziomu cen oferowanych modeli co wynikałoby z ograniczenia rynku. Z drugiej, mając na uwadze cel wprowadzenia owej reglamentacji, a więc poprawę jakości środowiska naturalnego, to z racji na zaprezentowane argumenty również wydaje się być to decyzja chybiona. W obecnej koniunkturze należałoby się skupić na stopniowym odchodzeniu od wpierw konwencjonalnych źródeł energii, a dopiero następnym krokiem powinno być wprowadzania stopniowego zakazu obrotu autami wyposażonymi w jednostki spalinowe. W przeciwnym razie gwałtowny szok wprowadzonych zmian może negatywnie wpłynąć zarówno na gospodarkę jak i społeczeństwo.