Rury mające pierwotnie służyć rozprowadzeniu gazu z gazociągu Nord Stream 2 po Niemczech będą transportować LNG z projektu na Bałtyku, który ma być gotowy na początku 2024 roku. To jeden ze sposobów na uniknięcie najczarniejszego scenariusza kryzysu energetycznego nadchodzącej zimy.
27 kwietnia odbyło się zamknięte posiedzenie rządu niemieckiego z udziałem kanclerza Olafa Scholza oraz ministra gospodarki Roberta Habecka, na którym według agencji Bloomberg miały zapadać decyzje odnośnie do projektu gazoportu Lubmin LNG, który ma zostać przyłącozny do sieci gazowej pozostałej po gazociągach Nord Stream 1 oraz 2, które uległy sabotażowi 26 września 2022 roku.
Rząd niemiecki wykupił już także rury Nord Stream 2 na potrzeby budowy infrastruktury towarzyszącej terminalowi Lubmin LNG na Rugii. Niemcy przygotowują się w ten sposób na kolejny sezon grzewczy, w którym kryzys energetyczny może znów przybrać na sile. Niemiecki regulator Bundesentzagentur podał, że Niemcy nie obniżają zapotrzebowania na gaz zgodnie z celem 20 procent poniżej średniej z lat 2018-21. Chłodny kwiecień przyniósł obniżkę o tylko 3,5 procent.
Niewystarczające oszczędności z jednej strony, a także zbyt mała podaż z drugiej, mogą spowodować, że kryzys energetyczny znów się pogłębi w sezonie grzewczym. BiznesAlert.pl informował o najczarniejszym scenariuszu stowarzyszenia operatorów gazociągów ENTSO-G, w którym naraz zabraknie LNG dla Europy, spadnie podaż mocy z elektrowni jądrowych we Francji, a Polska i Niemcy będą miały problem z dystrybucją węgla. Wówczas możliwe będzie przymusowe ograniczenie zużycia w Europie.
Bloomberg / Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Ostrzeżenie: Europa musi oszczędzać i współpracować by nie zabrakło energii ani gazu, także w Polsce