– W Turcji 14 maja odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne, których wynik zadecyduje o kształcie demokracji, gospodarki i polityki zagranicznej kraju – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl. – Turcja odłożyła do 2024 roku zapłatę Gazpromowi 600 mln dolarów za gaz importowany rurociągami Blue Stream i Turkish Stream – dodaje.
To ważny moment dla Europy, a właściwie dla całego Zachodu. Z uwagi na geopolityczną pozycję Turcji, jej członkostwo w NATO, jej znaczenie dla stabilności nie tylko na Bliskim Wschodzie ale też w Europie Wschodniej, Afryce Północnej i świecie islamu. Wybory odbędą się w roku szczególnie ważnym dla Turcji – 100 lat temu, w październiku 1923 roku powstała Republika Turecka, wprowadzając kraj na świecką, prozachodnią ścieżkę polityczną.
Miał to być koniec z osmańską przeszłością. Jednak wobec dążenia do utworzenia mocarstwa regionalnego w sojuszu z Rosją ta przeszłość jest znowu ważna. Od 2003 roku, od pierwszej prezydentury Recepa Tayyipa Erdoğana ponad 80-milionowe współczesne państwo tureckie zostało wtłoczone między zobowiązania sojusznicze NATO i coraz głębsze więzi z Rosją.
Reuters, powołując się na anonimowe źródła, poinformował 10 maja, że Turcja odłożyła do 2024 roku zapłatę Gazpromowi 600 mln dolarów za gaz importowany rurociągami Blue Stream i Turkish Stream przez Morze Czarne. Odroczenie zmniejsza presję na rezerwy walutowe Turcji przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi 14 maja. Źródło cytowane przez Reuters’a powiedziało, że Turcja jeszcze w tym roku może odroczyć znacznie większe płatności za rosyjski gaz, jeśli jego ceny przekroczą pewien – nieujawniony – próg finansowy. Przewiduje taką możliwość bardzo ogólnie oficjalna umowa rządowa między Rosją a Turcją. Na tyle ogólnie, że należność nawet o wartości czterech mld dol USA z tureckich płatności energetycznych wobec Rosji może zostać przesunięta na następny rok, jeśli strony osiągną stosowne porozumienie. Według innej informacji Reuters’a, turecki minister energetyki Fatih Donmez powiedział w zeszłym tygodniu, że „Turcja i Rosja osiągnęły porozumienie umożliwiające Ankarze odroczenie płatności za energię do określonej kwoty”. Jednak Donmez nie podał żadnych szczegółów, w tym też wielkości owej kwoty.
Turecka należność za nabycie rosyjskich surowców w 2022 roku siągnęła rekordową wartość prawie 100 mld dol. W ciągu 12 miesięcy (luty 2022 do lutego 2023 ) sprowadzono z Rosji do Turcji 53,5 mld m sześc. gazu. Według danych tureckiego regulatora rynku energetycznego EPDK, to 39 procent. całkowitego importu gazu na rynek turecki. Odroczenie zmniejsza znacznie presję na rezerwy walutowe Turcji przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi 14 maja. Co ma oczywiście działać na korzyść Erdogana. A jeśli Erdogan przegra – czy Kreml będzie nadal tak wyrozumiały dla dramatycznej sytuacji gospodarczej Turcji…Czy nie zakręci kurka…Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Rosja – a szczególnie prezydent Putin – jest żywotnie zainteresowana, aby to Erdogan ponownie został prezydentem Turcji.
Turcja jest drugim państwem, które uzyskało od Moskwy zgodę na odroczenie płatności, Węgry w zeszłym roku ujawniły podobne porozumienie z Gazpromem. Choć Rosja nie ujawniła wielkości ubiegłorocznego eksportu do Węgier ani wartości odroczonej płatności, Gazprom w poprzednich latach dostarczał na Węgry od 8 do 9 mld m sześc. gazu.
W tureckiej polityce energetycznej od trzech lat występują dwa zjawiska na pozór sprzeczne. Z jednej strony Erdogan zaktywizował prace nad znaczącym rozwojem poszukiwań i wydobycia własnych węglowodorów. I nie tylko własnych – jednym z poważnych powodów ostatnich napięć w relacji z Grecją i Cyprem jest silne dążenie do przejęcia podmorskich złóż węglowodorowych poza tureckimi WSE na Morzu Śródziemnych i Morzu Egejskim. Z pominięciem oczywistych praw nie tylko Republiki Cypryjskiej, ale także Grecji.
Z drugiej – w zeszłym roku Erdogan chętnie przyjął nagłą propozycję prezydenta Rosji Władimira Putina, aby zbudować więcej podmorskich gazociągów przez Morze Czarne i zwiększyć dostawy rosyjskiego gazu do Turcji. Putin i Erdogan zgodnie podkreślają, że ich wspólnym celem jest utworzenie w Turcji głównego regionalnego centrum handlu gazem. Z otwarciem na cały rynek europejski, ponieważ to centrum ma mieć charakter międzynarodowy, poprzez „wolny handel gazem z legalnych źródeł zapewniać niskie ceny i bezpieczeństwo energetyczne”. Tureccy eksperci uznają, że nie będą mogły wobec niego obowiązywać sankcje UE i USA przeciwko Rosji. Koncepcja pojawiła się po tym, jak Gazprom stracił około 75 procent eksportu gazu do Europy. W gruncie rzeczy jest to polityczna decyzja Kremla w odwecie za wsparcie większości Europy dla Ukrainy, którą Moskwa najechała w lutym 2022 roku.
Jednak pewien wspólny turecko-rosyjski program gazowy pojawił się znacznie wcześniej – wystarczy dokładnie przeanalizować pierwotny projekt gazociągu Turkish Stream. Miał składać się z dwóch linii, każda po dwie nitki o przepustowości 15.75 mld m sześc. gazu każda. Łącznie – 63 mld m sześc. Z tego połowa na rynek turecki. Druga połowa przy udziale tureckiej firm Botas miała zdominować rynek Europy Południowo-Wschodniej. Jednak tak obszerny program nie został zrealizowany, na rok nastąpiło ochłodzenie relacji Ankara – Moskwa. W 2015 roku Putin nałożył sankcje na Ankarę po tym, jak oddział sprzymierzonych z Turcją przeciwników Sadama Assada zestrzelił rosyjski odrzutowiec w pobliżu granicy z Syrią. A w październiku 2015 roku turecki państwowy operator rurociągów Botas zapowiedział iż pozwie Gazprom do międzynarodowego arbitrażu w sprawie nie dotrzymania obiecanej obniżki cen rosyjskiego gazu ziemnego dla tureckiego rynku. Konflikty spowodowały ochłodzenie handlowych relacji rosyjsko-tureckich. Moskwa dodała warunki do umowy dotyczącej planowanego gazociągu i ostatecznie Turkish Stream ograniczono do jednej nitki z przepustowością 15.75 mld m sześc. gazu rocznie. Przeznaczonego na rynek turecki. Potem było dwa lata ochłodzenia Z drugiej linii tego gazociągu, przeznaczonej do Europy Południowo-Wschodniej wybudowano także jedną nitkę ( z taką samą przepustowością) w 2020 roku. Obecnie Moskwa z entuzjazmem wraca nie tylko do pełnej koncepcji 63 mld m sześc. gazu w Turkish Stream, który ma obecnie przepustowość 15,75 mld m sześc. Chce wspólnie z Turcją zbudować hub gazowy, który nie tylko pozwoli ponownie opanować rynek europejski przez rosyjski gaz, ale też definitywnie zwiąże Ankarę z Moskwą.
Turcja będzie mieć całkiem pokaźne wolumeny ropy i gazu z własnych złóż. To zasługa głównie Erdogana, jednak obecny prezydent zupełnie nie stawia na ten sukces, na samodzielność energetyczną w obu tych sektorach. Jeśli nawet niezupełną, to w każdym razie zapewniającą swobodę na rynku energii. Niemal w przeddzień wyborów (trzeciego maja) prezydent Erdogan publicznie poinformował o odkryciu złoża ropy przy górze Gabar o potencjale wydobycia 100 tysięcy baryłek dziennie. Odwierty poszukiwawcze wykazały, że złoża są możliwe do eksploatacji i zaliczają się do obfitych. Państwowa firma Turkish Petroleum (TPAO) dokonała odkrycia złoża z miliardem baryłek ropy w południowo-wschodniej prowincji Sirnak, graniczącej z regionem Kurdystanu w Iraku i Syrii. Według agencji Reuters , TPAO wykonała odwierty na głębokość 2771 m i odkryła zbiornik zawierający lekką ropę naftową. Zbiornik ma ponad 162 m sześc.głębokości. Odwiert o nazwie Sehit Aybuke Yalcin-1 znajduje się 20 km na północny zachód od miasta Cizre. Obecnie produkuje 10 000 baryłek ropy dziennie. Do końca roku TPAO zamierza wykonać kolejne odwierty badawczo-poszukiwawcze i ukończyć plan zagospodarowania całego pola. Nie jest to pierwsze odkrycie ropy naftowej, TPAO znalazło150 złoże obliczane na milionów baryłek ropy w rejonie Mount Gabar w grudniu 2022 roku. Obecnie wartość tureckich zasobów ropy szacuje się na 12 mld USD.
Ankara ponad dwukrotnie zwiększyła import rosyjskiej ropy od czasu inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Pozostałe kierunki importu to Azerbejdżan i Iran. Nikt z tureckich polityków nawet nie próbuje ukrywać, że rosyjska ropa nie tylko zdominowała turecki rynek, ale jest w coraz większych ilościach reeksportowana do niektórych europejskich państw. W ostatnich dniach redakcja BiznesAlert.pl otrzymała informację, że projektowane centrum handlu gazem w Turcji będzie obejmowało również transakcje na dostawy ropy naftowej. Zaawansowane jest przygotowanie do organizacji aukcji przy udziale giełdy w Stambule.
Wójcik: Sakarya, czyli kurs Turcji na niezależność gazową (ANALIZA)