KOMENTARZ
Adam Czyżewski
Główny Ekonomista PKN Orlen
Szefowie sześciu europejskich koncernów naftowo-gazowych (BG Group, BP, Eni, Royal Dutch Shell, Statoil, Total) wystąpili z apelem o skuteczniejszą dekarbonizację.
W ich opinii, najszybsza droga do redukcji emisji dwutlenku węgla do atmosfery wiedzie (przy dzisiejszych technologiach) poprzez zastępowanie węgla gazem, zwłaszcza w produkcji energii elektrycznej. W otwartym liście do FT napisali, że kluczem do pełnej realizacji pozytywnego wpływu, jaki gaz ziemny może mieć na zmiany klimatu, jest pragmatyczny krok, polegający na nałożeniu powszechnej i skutecznej ceny na emisje dwutlenku węgla.
Do apelu nie przyłączyli się, poproszeni o to prezesi dwóch największych amerykańskich koncernów naftowo-gazowych (ExxonMobil i Chevron), co pokazuje różnice w opiniach na temat instrumentarium polityki klimatycznej pomiędzy dwoma stronami Atlantyku. Koncerny amerykańskie też stoją na pragmatycznym stanowisku, że relacje cen energii z różnych źródeł pierwotnych (kopalnych i odnawialnych) powinny wynikać z opłacalności technologii i nie powinny być zniekształcane przez subsydia lub podatki.
Polska leży w Europie, a nasza energetyka jest oparta na węglu, więc wszelkie inicjatywy zwiększające koszt produkcji energii z węgla budzą nasze obawy, bo nie widzimy dobrej alternatywy dla energetyki węglowej, zwłaszcza, gdy chodzi o bezpieczeństwo energetyczne i miejsca pracy. OZE wymagają wsparcia gazowego, energetyka atomowa w całości pochodzi z importu (surowiec, reaktory, serwis), obydwa źródła energii są bardzo praco-oszczędne i obecnie droższe, niż węgiel.
Polska, sprzeciwiając się przyspieszaniu procesu dekarbonizacji ponad tempo wynikające z postępu technologii (przyrostu efektywności), prezentuje bardzo pragmatyczne stanowisko, wynikające z uzasadnionej obawy, że droższa energia pogorszyłaby słabą obecnie pozycję konkurencyjną UE na arenie międzynarodowej (Polska jest istotnym ogniwem niemieckiego łańcucha wartości i droższa produkcja w Polsce podniesie koszty produkcji w Niemczech).
Naszym problemem na forum UE nie jest to, że mamy własne, odrębne zdanie na temat tempa dekarbonizacji, bo wynika ono ze specyfiki naszego miksu energetycznego, którego zmiana wymaga dużo czasu, lecz to, że nie przedstawiamy długofalowej strategii rozwiązania tego gordyjskiego (węglowego) węzła. W mojej opiniirozwiązań należy poszukiwać w obszarze nowych technologii, związanych z (bardziej) czystym wykorzystaniem węgla. W tym celu należy jak najszybciej opracować długofalową, strategiczną wizję rozwoju polskiej gospodarki, wykorzystującej potencjał własnych zasobów naturalnych. W ślad za tym, jak już pisałem , powinny pójść znaczące nakłady na badania i rozwój. Odpowiednio ukierunkowane, interdyscyplinarne badania (podstawowe, stosowane i wdrożeniowe), powinny być realizowane przez wyspecjalizowane ośrodki, koordynujące współpracę nauki z przemysłem. Tylko my w Europie jesteśmy wyjątkowo silnie zależni od węgla, więc to my powinniśmy wyjść z taką inicjatywą. Nikt za nas tego nie zrobi.
Dobrze, ale jak pozyskać wsparcie dla takiej inicjatywy na forum UE? Powinniśmy wskazywać na korzyści w obszarze ochrony klimatu, wynikające z rozwoju technologii opartych na węglu. Jakie to korzyści? Otóż dzisiaj UE uznaje węgiel za paliwo, od którego należy odejść i w konsekwencji nikt nie inwestuje w poszukiwanie innowacji w tym obszarze. A jest to obszar o dużym potencjale korzyści dla ochrony klimatu.
Według wiedzy, jaką dzisiaj mamy (New Policy Scenario, MAE) w 2040 roku węgiel będzie wciąż zaspokajał ¼ globalnego popytu na energię. W przypadku energii elektrycznej będzie to udział 30%. Zatem nie tylko nie uda się wyeliminować w tym horyzoncie węgla z globalnego miksu energetycznego, ale jego udział pozostanie istotny. Czy zatem nie warto inwestować intensywnie w poszukiwanie efektywnej dekarbonizacji u źródła, czyli w obszarze wykorzystania tego pierwotnego źródła energii? Największymi konsumentami węgla będą Chiny i Indie. Jeśli powstaną innowacyjne technologie wykorzystania węgla, kraje te będą ich odbiorcami, jak to ma miejsce obecnie w przypadku OZE, i u siebie zredukują emisje dwutlenku węgla do atmosfery z korzyścią dla klimatu. W tym celu trzeba jednak inwestować w technologie węglowe, nie rezygnując z poszukiwania innowacji w innych obszarach, a temu nie sprzyja uznanie węgla za paliwo przeszłości.
Węgiel i jego innowacyjne wykorzystanie to duża szansa dla Polski. Szansa budowy gospodarki innowacyjnej, szansa wykorzystania zasobów węgla, droga wyjścia na forum międzynarodowym z energetycznego impasu oraz droga pobudzenia rozwoju Śląska, dla którego nikt dzisiaj nie ma konstruktywnej propozycji.
W tej sprawie nie czekajmy, aż UE da pieniądze. Jeśli przemawia do nas wizja Śląska opartego na nowoczesnych technologiach wykorzystania zasobów węgla, zainwestujmy w to sami. Tylko poprzez działanie możemy do naszej wizji przekonać innych. Jeśli za nami pójdą, skorzystają. Jeśli nie, trudno, sukces będziemy świętować sami. Wiara czyni cuda, jeśli zostanie wsparta odpowiednimi nakładami. Wtedy przekształca się w pragmatyzm. Proszę spojrzeć za naszą zachodnią granicę. Na niemiecką transformację energetyczną – Energiewende.
Autor mija się z prawdą! Mówiąc o cenie energii z węgla zapomina o dotacjach jakie dziś społeczeństwo płaci na górnicze spółki! A to gigantyczne pieniądze idące w miliardy! Deficyt jednej tylko Kompanii Węglowej to za 2015 rok. Nie bierze też pod uwagę kosztów zewnętrznych produkcji energii z węgla, to kolejne miliardy na leczenie ludzi chorych na pylicę (żadne filtry nie wyłapują pyłu poniżej 2,5 mikrometra) nowotwory, choroby układu krążenia! A w Polsce w wyniku zatrutego powietrza umiera rocznie 45 tysięcy osób!
Energetyka jądrowa to mimo wysokich kosztów inwestycyjnych energia czysta ekologicznie i tania! Dlatego że wysokie koszty inwestycyjne są rekompensowane przez niskie koszty paliwa i jego niewielką ilość jaka jest potrzebna. Przykładowo w elektrowni 1000 MW jądrowej potrzeba 22 ton paliwa uranowego rocznie, węglowej tej samej mocy 2,7 mln ton! To wynika z dużo wyższej wydajności energetycznej uranu! Innowacyjności nie osiągniemy zmieniając paleniska w kotłach, a CCS nie wyszła jeszcze z fazy eksperymentów, a my na eksperymentach opierać się nie możemy.
Autor artykułu jest podobny do kogoś, kto przed wojną krzyczałby – nie wprowadzajmy w Polsce motoryzacji, bo mamy piękne tradycje konne, lepiej doskonalić pojazdy konne, hodować coraz doskonalsze rasy koni, takie które zamiast 60 km/h pobiegną 70 km/h i zmeczą się nie po trzech ale po pięciu kilometrach! TAK TAK RODACY KONIE I DOROŻKI ROZWIJAĆ BO SAMOCHODY TO OBCA TECHNOLOGIA!!!
Jerzy Lipka – Obywatelski Ruch na Rzecz Energetyki Jądrowej