Inwazja Rosji na Ukrainie może wykluczyć przedłużenie umowy o przesyle gazu rosyjskiego przez terytorium ukraińskie. Rosjanie zaczynają spekulować, że Ukraińcy zatrzymają dostawy do Europy, choć sami ograniczają je podsycając kryzys energetyczny. To jednak oni mogą stracić dostęp do gazociągów, których potrzebują.
Ukraina i Rosja podpisały porozumienie tymczasowe o warunkach dostaw gazu przez terytorium ukraińskie od 2019 do końca 2024 roku regulujące minimalne wolumeny dzięki mediacji Komisji Europejskiej. W czasie rozmów z 2018 roku to Ukraińcom zależało na utrzymaniu przesyłu i uzyskali gwarancję opłacenia dostaw w wysokości 60 mld m sześc. rocznie w 2019 roku i po 40 mld m sześc. do 2024 roku.
Jednakże kryzys energetyczny podsycany przez Rosję i jej inwazja na Ukrainę z 2022 roku sprawiły, że Rosjanie mogą potrzebować tej umowy bardziej oraz dłużej niż do końca 2024 roku. Rosyjski Gazprom traci udziały na rynku europejskim zaopatrując obecnie około 7 procent rynku w porównaniu z ponad 40 procentami w 2021 roku. Może nadal potrzebować szlaku ukraińskiego, by utrzymać ostatnich klientów w Europie znajdujących się w Austrii, Czechach, Słowacji i na Węgrzech.
Były szef austriackiego OMV Gerhard Roiss powiedział mediom, że Ukraińcy mogą nie przedłużyć umowy przesyłowej. Agencja TASS cytuje wiceministra spraw zagranicznych Rosji Michaiła Galuzina, który twierdzi, że „jeśli umowa nie zostanie przedłuzona po 2024 roku, Ukraina uderzy w kraje europejskie kupujące gaz z Rosji a jednocześnie strzeli sobie w stopę, tracąc przychody z przesyłu”. Jednak porozumienie z 2018 roku zostało zaplanowane tak, by dać Ukrainie czas na uniezależnienie budżetu od tych przychodów. Poza tym Rosjanie słali mniej gazu od deklaracji już w czasie jego realizacji.
– Taka sytuacja negatywnie wpłynie na niezależność energetyczną Europy, ale bez wątpienia wywoła radość w Waszyngtonie, który chce ją uczynić ekonomicznie i politycznie zależną, a także zyskać jak najwięcej na kryzysie na Ukrainie – powiedział Galuzin. Jego zdaniem możliwe jest nieprzedłużenie umowy przesyłowej przez Kijów. – Tamtejszy reżim widzi wszystkie sprawy zagraniczne i wewnętrzne przez soczewkę antyrosyjską. Jest gotów podjąć działania szkodzące Rosjim nawet jeśli jego interesy i innych krajów na tym ucierpią – powiedział minister przyznając mimochodem, że zakończenie dostaw gazu przez Ukrainę uderzy w Rosję. Warto przypomnieć, że po sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 strona rosyjska utraciła szlak dostaw gazu do Europy alternatywny względem Ukrainy. Tymczasem Unia Europejska przyjęła program REPowerEU zakładający, że porzuci gaz z Rosji najpóźniej w 2027 roku.
TASS / Wojciech Jakóbik