KOMENTARZ
Dr Krzysztof Księżopolski
Uniwersystet Warszawski
Zakończony właśnie szczyt siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata (G7) w Schloss Elmau został zdominowany przez dwie kwestie, tj. agresję Rosji na Ukrainę i związane z tym sankcje, a także przez zagadnienia ochrony klimatu i energetyki. Spotkanie podsumowano zdecydowanymi konkluzjami, które mogą wydać się zaskakujące zwłaszcza dla obserwatorów poprzednich szczytów, (np. w Camp David w 2012), które z reguły kończyły się krótkimi jednoakapitowymi odniesieniami do zmian klimatu.
Tym razem przywódcy państw, odpowiadających za 32,7 % światowego PKB według PPP, jasno zapowiedzieli potrzebę zakończenia dekarbonizacji światowej gospodarki jeszcze w tym stuleciu i zdecydowanie opowiedzieli się za wprowadzeniem światowych regulacji redukujących wielkość emisji CO2 o 70 % do 2050 roku (w stosunku do roku 2010). Podkreślili konieczność transformacji sektorów energetycznych (w tym transportu i budownictwa), a także zadeklarowali realną pomoc dla krajów dotkniętych efektami zmian klimatu oraz gotowość kontynuowania projektu funduszu na dostosowanie do zmian klimatu w wysokości 100 mld dolarów (do roku 2020).
Pomimo sceptycyzmu przedstawicieli niektórych organizacji pozarządowych, podkreślających przede wszystkim brak jasnych deklaracji odnośnie metod finansowania funduszu walki ze skutkami zmian klimatu, konkluzje szczytu G7 należy przyjąć z zadowoleniem. Spotkanie potwierdziło wspólnotę wartości i zbieżność stanowisk w sprawie polityki ochrony klimatu wśród państw najbardziej uprzemysłowionych, co jest szczególnie istotne przed zbliżającą się konferencją COP 21 w Paryżu, na której powinny zapaść wiążące decyzje odnośnie globalnego porozumienia zastępującego Protokół z Kyoto. Konkluzje szczytu, mówiące o tym, że ochrona klimatu i dekarbonizacja są elementami umożliwiającymi przywrócenie globalnego wzrostu gospodarczego, są również jasnym sygnałem dla międzynarodowego biznesu i inwestorów finansowych, wskazującym jakie powinny być ich priorytety strategiczne w nadchodzących dziesięcioleciach. O tym, że przynajmniej część świata biznesu doskonale zrozumiało ten sygnał świadczą chociażby inicjatywy takie jak „We Mean Business” (koalicja zrzeszająca prezesów największych firm świata, zainteresowanych intensyfikacją działań na rzecz ochrony klimatu), czy ostatnia decyzja norweskiego parlamentu, nakazująca Norweskiemu Rządowemu Funduszowi Emerytalnemu pozbycie się aktywów spółek zbyt silnie zaangażowanych w wydobycie i eksploatację paliw kopalnych.
Istotny sygnał dotyczący dekarbonizacji i potrzeby dalszego rozwoju odnawialnych źródeł energii powinien być usłyszany także przez przywódców Polski, kraju, który od pięciu lat boryka się z kwestiami reorganizacji rynku OZE i stworzenia efektywnego systemu bodźców wspierających efektywność energetyczną, za to regularnie uchwala kolejne programy wsparcia dla sektora górnictwa.