icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Materniak: Bez zaplecza ani rusz. Wnioski z wojny na Ukrainie (ANALIZA)

Wojskowe porzekadło mówi, że logistyka nie jest wszystkim, ale wszystko bez logistyki jest niczym. Nie inaczej jest w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej, gdzie funkcjonowanie zaplecza i ciągłość dostaw ma kluczowe znaczenie dla losów działań toczących się na linii frontu – pisze Dariusz Materniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Ukraina: budowa i obrona zdolności

Początek konfliktu, jakim była aneksja Krymu – luty i marzec 2014 roku – zastał Ukrainę i jej armię w skrajnie niekorzystnej sytuacji zarówno jeśli chodzi o poziom gotowości jak i o wojskową logistykę, która w niektórych przypadkach praktycznie nie istniała, z prostego powodu: nie było na stanie sprzętu, odpowiadającego wymogom współczesnego pola walki. Tak było jeśli chodzi np. o nowoczesny sprzęt optyczny czy noktowizyjny, systemy łączności i rozpoznania, jak również o współczesny sprzęt medyczny: apteczki, opatrunki hemostatyczne i podobne. Te braki uzupełniano stopniowo, praktycznie przez cały okres intensywnych walk w 2014 i 2015, wysiłkiem nie tylko instytucji państwa, ale także samych żołnierzy i większość społeczeństwa. W efekcie, udało się powstrzymać rosyjską operację wojskową realizowaną na południu i wschodzie kraju i ograniczyć jej konsekwencje do Krymu oraz fragmentów dwóch obwodów: donieckiego i ługańskiego.

Ten pierwszy, trwający osiem lat etap konfliktu, określanego często jako hybrydowy – także dlatego, że będący etapem pośrednim pomiędzy wojną a pokojem – był pod wieloma względami niejako komfortowym dla strony ukraińskiej. Działania zbrojne ograniczały się do rejonu „operacji antyterrorystycznej” (Donbas), a funkcjonowanie większości kraju przez cały ten czas pozostawało faktycznie niezakłóconym w żaden sposób, jeśli nie liczyć kilku prób cyberataków na system energetyczny, konsekwencje których okazały się być ograniczone.

Początek kolejnej fazy konfliktu oznaczał zmasowany rosyjski atak, dotyczący całego terytorium Ukrainy, a więc także zaplecza przemysłowego oraz materiałowo-technicznego sił zbrojnych oraz innych instytucji państwowych. Na szczęście jednak (choć tak naprawdę szczęście nie ma z tym nic wspólnego), tym razem Ukraina była bardzo dobrze przygotowana na taki rozwój wypadków: zarówno jeśli chodzi o wyprzedzające informacje na temat ataku, jak i gotowość armii i innych instytucji państwa, jak również stan zapasów niezbędnych zasobów. Inaczej jednak niż w 2014 roku i później, tym razem rosyjskie działania objęły znacznie szerszy obszar: tak jeśli chodzi o działania sił lądowych (wzdłuż granicy począwszy od Kijowa, przez Czernihów na północy, Charków, Donbas, aż po Zaporoże, Chersoń i Odessę na południu) jak i uderzenia lotnicze i – zwłaszcza – rakietowe, które objęły swoim zasięgiem całe terytorium Ukrainy. O ile strona rosyjska była zmuszona dość szybko (faktycznie już po miesiącu walk) zrezygnować z uderzeń na kierunku Kijowa, Czernihowa i Charkowa, to działania realizowane z powietrza trwają przez cały czas i są wymierzone w kluczowe elementy infrastruktury krytycznej, w tym również w zaplecze materiałowe. Rozproszenie i maskowanie składów – zarówno paliw jak i amunicji, a także relokacja części zaplecza (zwłaszcza remontowego) do zachodnich obwodów lub za granicę, w połączeniu z rosnącym stale – od jesieni 2022 roku – potencjałem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej (przede wszystkim dzięki dostawom zachodnich systemów przeciwlotniczych) pozwoliło na uniknięcie dużych strat na skutek rosyjskich uderzeń z powietrza i umożliwia sprawne funkcjonowanie armii i tej części kraju, która nie jest objęta bezpośrednimi walkami lub została już wyzwolona spod rosyjskiej okupacji. Warto pamiętać, że na zdolności te składają się nie tylko elementy czysto wojskowe, ale także wszystko to, co związane jest z możliwością w miarę normalnego działania gospodarki, nadal będącej podstawą dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa, które musi utrzymywać zdolności mobilizacji swoich zasobów i to przez długi okres czasu.

Rosja: postępująca degradacja potencjału

O rosyjskich zapasach sprzętu wojskowego i możliwościach zaplecza logistycznego krążą legendy i to co najmniej od II wojny światowej (a faktycznie mają one swoje źródło jeszcze w czasach wojen napoleońskich już wcześniej). Choć wiele z tego to dzieło skutecznej propagandy, to istotnie, rozmiary kraju i odległości jakie trzeba pokonać, czynią klasyczny atak na rosyjskie zaplecze praktycznie niemożliwym, tym bardziej dla kraju o znacząco mniejszym potencjale. Jest tu jednak co najmniej kilka możliwości jakie strona ukraińska stara się dość skutecznie wykorzystywać.

Pierwszym i najważniejszym czynnikiem, jakie daje możliwość oddziaływania na rosyjskie zdolności prowadzenia wojny jest rozbudowany aparat służb wywiadowczych i jego wykorzystanie do uderzeń na zaplecze i infrastrukturę krytyczną w głębi Rosji. To, czego nie mogą dokonać liczebnie słabsze Siły Powietrzne Ukrainy, z powodzeniem realizują grupy dywersyjne i inne aktywa ukraińskich służb specjalnych na terytorium Federacji Rosyjskiej. Niewiele można aktualnie powiedzieć z całą pewnością o charakterze tej aktywności czy sposobach działania, efekty są jednak widoczne: to tzw. „specjalna operacja grzewcza” czyli pożary i inne „wypadki”, jakie od wiosny 2022 roku z większą niż wcześniej intensywnością zdarzają się na terytorium Rosji, często w miastach oddalonych o tysiące kilometrów od strefy działań wojennych. To także typowe dla działań grup specjalnych i dywersyjnych, ataki wymierzone w miejsca składowania i transporty uzbrojenia, amunicji i paliwa (zwłaszcza te realizowane koleją) na bliskim rosyjskim zapleczu (tj. w zachodnich obwodach Rosji, graniczących bezpośrednio z Ukrainą), a także uderzenia lotnicze, zwłaszcza z wykorzystaniem dronów (jednym z najbardziej spektakularnych i najskuteczniejszych było uderzenie na bazy rosyjskiego lotnictwa strategicznego w grudniu 2022 roku, co pozwoliło na ograniczenie rosyjskich zdolności prowadzenia ataków rakietowych na ukraiński system energetyczny).

Napływ zachodnich typów uzbrojenia na Ukrainę ma kluczowe znaczenie jeśli chodzi o ograniczenie rosyjskich zdolności logistycznych, zwłaszcza jeśli chodzi o ich funkcjonowanie na bezpośrednim zapleczu frontu. Pojawienie się latem 2022 roku pierwszych wyrzutni HIMARS o zasięgu ok. 80 km i uderzenia w rosyjskie punkty dowodzenia, składy amunicji, paliwa i Inną podobną infrastrukturę niezbędną dla prowadzenia działań zbrojnych, wymusiło na stronie rosyjskiej wycofanie tych elementów ugrupowania na większą odległość, co rzecz jasna nie wpłynęło pozytywnie na skuteczność działania jednostek liniowych. Aktualnie, wiosną 2023 roku, gdy do akcji weszły systemy o większym zasięgu – takie jak brytyjskie pociski Storm Shadow, zdolne do rażenia celów odległych o blisko 300 km – funkcjonowanie rosyjskiego zaplecza jest jeszcze bardziej problematyczne, a trudności te będą się powiększać wraz z napływem kolejnych tego typu środków rażenia.

Wniosek: kluczowa rola zaplecza wczoraj, dziś i jutro

Przykład Ukrainy pokazuje, że nawet teoretycznie słabsze pod względem potencjału wojskowego i przemysłowego państwo, pod warunkiem zaistnienia kilku czynników, jest w stanie skutecznie bronić się przed silniejszym przeciwnikiem. Kluczowe znaczenie mają w tym przypadku odpowiednie przygotowanie – nie tylko armii, ale całości struktur państwowych, staranne rozbudowywanie kluczowych elementów potencjału militarnego i pozamilitarnego, a także mentalne przygotowanie społeczeństwa oraz wsparcie sojusznicze. Wszystko to składa się na możliwość skutecznego funkcjonowania zaplecza i logistyki, bez których długotrwałe działania zbrojne nie są możliwe. Szczegółowe wnioski z tego konfliktu czekają jeszcze na dokładną analizą, wiadomo jednak, że konieczne będzie ich wdrożenie zarówno w Polsce jak i w innych krajach pozostających w sferze potencjalnego zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej. Tym bardziej, że niezależnie od tego, jak wielką będzie porażka Rosji w tej wojnie, zagrożenie z tego kierunku nie zniknie ani teraz, ani za 20 lub 30 lat.

Wojskowe porzekadło mówi, że logistyka nie jest wszystkim, ale wszystko bez logistyki jest niczym. Nie inaczej jest w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej, gdzie funkcjonowanie zaplecza i ciągłość dostaw ma kluczowe znaczenie dla losów działań toczących się na linii frontu – pisze Dariusz Materniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Ukraina: budowa i obrona zdolności

Początek konfliktu, jakim była aneksja Krymu – luty i marzec 2014 roku – zastał Ukrainę i jej armię w skrajnie niekorzystnej sytuacji zarówno jeśli chodzi o poziom gotowości jak i o wojskową logistykę, która w niektórych przypadkach praktycznie nie istniała, z prostego powodu: nie było na stanie sprzętu, odpowiadającego wymogom współczesnego pola walki. Tak było jeśli chodzi np. o nowoczesny sprzęt optyczny czy noktowizyjny, systemy łączności i rozpoznania, jak również o współczesny sprzęt medyczny: apteczki, opatrunki hemostatyczne i podobne. Te braki uzupełniano stopniowo, praktycznie przez cały okres intensywnych walk w 2014 i 2015, wysiłkiem nie tylko instytucji państwa, ale także samych żołnierzy i większość społeczeństwa. W efekcie, udało się powstrzymać rosyjską operację wojskową realizowaną na południu i wschodzie kraju i ograniczyć jej konsekwencje do Krymu oraz fragmentów dwóch obwodów: donieckiego i ługańskiego.

Ten pierwszy, trwający osiem lat etap konfliktu, określanego często jako hybrydowy – także dlatego, że będący etapem pośrednim pomiędzy wojną a pokojem – był pod wieloma względami niejako komfortowym dla strony ukraińskiej. Działania zbrojne ograniczały się do rejonu „operacji antyterrorystycznej” (Donbas), a funkcjonowanie większości kraju przez cały ten czas pozostawało faktycznie niezakłóconym w żaden sposób, jeśli nie liczyć kilku prób cyberataków na system energetyczny, konsekwencje których okazały się być ograniczone.

Początek kolejnej fazy konfliktu oznaczał zmasowany rosyjski atak, dotyczący całego terytorium Ukrainy, a więc także zaplecza przemysłowego oraz materiałowo-technicznego sił zbrojnych oraz innych instytucji państwowych. Na szczęście jednak (choć tak naprawdę szczęście nie ma z tym nic wspólnego), tym razem Ukraina była bardzo dobrze przygotowana na taki rozwój wypadków: zarówno jeśli chodzi o wyprzedzające informacje na temat ataku, jak i gotowość armii i innych instytucji państwa, jak również stan zapasów niezbędnych zasobów. Inaczej jednak niż w 2014 roku i później, tym razem rosyjskie działania objęły znacznie szerszy obszar: tak jeśli chodzi o działania sił lądowych (wzdłuż granicy począwszy od Kijowa, przez Czernihów na północy, Charków, Donbas, aż po Zaporoże, Chersoń i Odessę na południu) jak i uderzenia lotnicze i – zwłaszcza – rakietowe, które objęły swoim zasięgiem całe terytorium Ukrainy. O ile strona rosyjska była zmuszona dość szybko (faktycznie już po miesiącu walk) zrezygnować z uderzeń na kierunku Kijowa, Czernihowa i Charkowa, to działania realizowane z powietrza trwają przez cały czas i są wymierzone w kluczowe elementy infrastruktury krytycznej, w tym również w zaplecze materiałowe. Rozproszenie i maskowanie składów – zarówno paliw jak i amunicji, a także relokacja części zaplecza (zwłaszcza remontowego) do zachodnich obwodów lub za granicę, w połączeniu z rosnącym stale – od jesieni 2022 roku – potencjałem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej (przede wszystkim dzięki dostawom zachodnich systemów przeciwlotniczych) pozwoliło na uniknięcie dużych strat na skutek rosyjskich uderzeń z powietrza i umożliwia sprawne funkcjonowanie armii i tej części kraju, która nie jest objęta bezpośrednimi walkami lub została już wyzwolona spod rosyjskiej okupacji. Warto pamiętać, że na zdolności te składają się nie tylko elementy czysto wojskowe, ale także wszystko to, co związane jest z możliwością w miarę normalnego działania gospodarki, nadal będącej podstawą dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa, które musi utrzymywać zdolności mobilizacji swoich zasobów i to przez długi okres czasu.

Rosja: postępująca degradacja potencjału

O rosyjskich zapasach sprzętu wojskowego i możliwościach zaplecza logistycznego krążą legendy i to co najmniej od II wojny światowej (a faktycznie mają one swoje źródło jeszcze w czasach wojen napoleońskich już wcześniej). Choć wiele z tego to dzieło skutecznej propagandy, to istotnie, rozmiary kraju i odległości jakie trzeba pokonać, czynią klasyczny atak na rosyjskie zaplecze praktycznie niemożliwym, tym bardziej dla kraju o znacząco mniejszym potencjale. Jest tu jednak co najmniej kilka możliwości jakie strona ukraińska stara się dość skutecznie wykorzystywać.

Pierwszym i najważniejszym czynnikiem, jakie daje możliwość oddziaływania na rosyjskie zdolności prowadzenia wojny jest rozbudowany aparat służb wywiadowczych i jego wykorzystanie do uderzeń na zaplecze i infrastrukturę krytyczną w głębi Rosji. To, czego nie mogą dokonać liczebnie słabsze Siły Powietrzne Ukrainy, z powodzeniem realizują grupy dywersyjne i inne aktywa ukraińskich służb specjalnych na terytorium Federacji Rosyjskiej. Niewiele można aktualnie powiedzieć z całą pewnością o charakterze tej aktywności czy sposobach działania, efekty są jednak widoczne: to tzw. „specjalna operacja grzewcza” czyli pożary i inne „wypadki”, jakie od wiosny 2022 roku z większą niż wcześniej intensywnością zdarzają się na terytorium Rosji, często w miastach oddalonych o tysiące kilometrów od strefy działań wojennych. To także typowe dla działań grup specjalnych i dywersyjnych, ataki wymierzone w miejsca składowania i transporty uzbrojenia, amunicji i paliwa (zwłaszcza te realizowane koleją) na bliskim rosyjskim zapleczu (tj. w zachodnich obwodach Rosji, graniczących bezpośrednio z Ukrainą), a także uderzenia lotnicze, zwłaszcza z wykorzystaniem dronów (jednym z najbardziej spektakularnych i najskuteczniejszych było uderzenie na bazy rosyjskiego lotnictwa strategicznego w grudniu 2022 roku, co pozwoliło na ograniczenie rosyjskich zdolności prowadzenia ataków rakietowych na ukraiński system energetyczny).

Napływ zachodnich typów uzbrojenia na Ukrainę ma kluczowe znaczenie jeśli chodzi o ograniczenie rosyjskich zdolności logistycznych, zwłaszcza jeśli chodzi o ich funkcjonowanie na bezpośrednim zapleczu frontu. Pojawienie się latem 2022 roku pierwszych wyrzutni HIMARS o zasięgu ok. 80 km i uderzenia w rosyjskie punkty dowodzenia, składy amunicji, paliwa i Inną podobną infrastrukturę niezbędną dla prowadzenia działań zbrojnych, wymusiło na stronie rosyjskiej wycofanie tych elementów ugrupowania na większą odległość, co rzecz jasna nie wpłynęło pozytywnie na skuteczność działania jednostek liniowych. Aktualnie, wiosną 2023 roku, gdy do akcji weszły systemy o większym zasięgu – takie jak brytyjskie pociski Storm Shadow, zdolne do rażenia celów odległych o blisko 300 km – funkcjonowanie rosyjskiego zaplecza jest jeszcze bardziej problematyczne, a trudności te będą się powiększać wraz z napływem kolejnych tego typu środków rażenia.

Wniosek: kluczowa rola zaplecza wczoraj, dziś i jutro

Przykład Ukrainy pokazuje, że nawet teoretycznie słabsze pod względem potencjału wojskowego i przemysłowego państwo, pod warunkiem zaistnienia kilku czynników, jest w stanie skutecznie bronić się przed silniejszym przeciwnikiem. Kluczowe znaczenie mają w tym przypadku odpowiednie przygotowanie – nie tylko armii, ale całości struktur państwowych, staranne rozbudowywanie kluczowych elementów potencjału militarnego i pozamilitarnego, a także mentalne przygotowanie społeczeństwa oraz wsparcie sojusznicze. Wszystko to składa się na możliwość skutecznego funkcjonowania zaplecza i logistyki, bez których długotrwałe działania zbrojne nie są możliwe. Szczegółowe wnioski z tego konfliktu czekają jeszcze na dokładną analizą, wiadomo jednak, że konieczne będzie ich wdrożenie zarówno w Polsce jak i w innych krajach pozostających w sferze potencjalnego zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej. Tym bardziej, że niezależnie od tego, jak wielką będzie porażka Rosji w tej wojnie, zagrożenie z tego kierunku nie zniknie ani teraz, ani za 20 lub 30 lat.

Najnowsze artykuły