icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

WysokieNapiecie.pl: Osierocona energetyka czeka na lidera

KOMENTARZ

Rafał Zasuń, Bartłomiej Derski

WysokieNapiecie.pl

Z rządu odeszło dwóch ludzi, którzy byli odpowiedzialni za energetykę – minister skarbu Włodzimierz Karpiński i wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz.

Bez wątpienia sytuacja, w której ministrowie odchodzą bo dali się podsłuchać, choć nie powiedzieli nic treściwego, jest kuriozalna.

Dymisja ministra skarbu nie oznacza zapewne chaosu w resorcie, bo zostaje jego pierwszy zastępca – Zdzisław Gawlik, który notabene uczestniczył w podsłuchanej rozmowie szefa, choć akurat  wypowiedzi Gawlika nie wyciekły. To prawdopodobnie Gawlik będzie grał teraz pierwsze skrzypce w resorcie.

Karpińskiemu nie dane będzie zrealizowanie jego idee fixe czyli konsolidacji spółek energetycznych. Mówił o niej wielokrotnie, prawdopodobnie za sprzeciwianie się konsolidacyjnym koncepcjom ministra posadę stracił szef gdańskiej Energi, Mirosław Bieliński, bardzo dobrze oceniany przez rynek. Karpiński nie uznał niestety za potrzebne wytłumaczenie przyczyn rezygnacji skarbu z usług Bielińskiego, co mniejszościowi udziałowcy odebrali jako arogancję. Trudno zresztą odmówić im słuszności.

Czy Karpiński był dla energetyki dobrym ministrem? Bez wątpienia bronił interesów państwowych spółek, zarówno przy pracach nad ustawą o OZE jak i przy ustawie, nieukończonej zresztą, o efektywności energetycznej. To jednak trochę za mało.

Karpiński poza konsolidacją oczekiwał od podległych mu spółek inwestycji, głównie w nowe elektrownie węglowe. Nie prezentował nigdy jakiejś dalekosiężnej wizji rozwoju tych firm, wykraczającej poza 2020 r. choć opieszałość resortu gospodarki w konstruowaniu polityki energetycznej państwa dawała mu spore pole do popisu.

Łatwo jest jeździć po kraju i podziwiać postępy na budowach. Światowa energetyka znajduje się jednak na technologicznym i ekonomicznym rozdrożu. Wszyscy ludzie z branży zadają sobie pytanie jak będzie wyglądał rozwój energetyki odnawialnej i na ile wyprze ona elektrownie konwencjonalne. W oficjalnych wypowiedziach ministra nie znajdziemy ani  śladu tych dylematów. Za to przynajmniej w podsłuchanych rozmowach są ślady refleksji.

„Ja mam sytuację taką, że chcę się dla zielonego otworzyć. Dla dobra kraju. Żeby tu nie było żadnych napięć. Ale mogę się nie otwierać i tak samo mieć w d…“ mówił w podsłuchanej rozmowie z Gawlikiem i Jackiem Krawcem, szefem Orlenu.

Trudno dociec jak miałoby według Karpińskiego wyglądać „otwieranie się dla zielonego” czyli dla OZE.

Za to dokładnie wiadomo co znaczy „tak samo mieć w d…“. Odnosiło się to do sposobu pracy drugiego bohatera wczorajszej „rzezi niewiniątek” czyli Tomasza Tomczykiewicza, wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za energetykę konwencjonalną, atomową, górnictwo i gazownictwo.

Tomczykiewicz jest szefem PO na Śląsku i nieprzerwanie od 2001 roku posłem z tego regionu. W latach 2010-2011 był także szefem klubu parlamentarnego Platformy. Chociaż spotykał się w restauracji Sowa & Przyjaciele, m.in. z prezesami państwowych spółek energetycznych, to nagrania z jego udziałem do tej pory nie wypłynęły. Opublikowane zostały natomiast podsłuchy, których wiceminister był bohaterem.

W pierwszej, cytowanej już wyżej rozmowie Włodzimierza Karpińskiego z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem i Zdzisławem Gawlikiem ten pierwszy relacjonował jedną ze swoich rozmów z Tomczykiewiczem w ten sposób: „Dzisiaj przyszedł Tumek Tumczykiewicz. Tumek, co tam u ciebie, k…, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo, atom, łupki, nie wiadomo w co ręce włożyć. A Tumek mówi: wiesz co jadę dzisiaj do domu. P… wszystko”, co szef Orlenu skwitował słowami: „ale on tam od początku zes… w tym ministerstwie, on tam nie ma nic do roboty. Ja tam do niego jeżdżę od czasu do czasu i on czasami chce tak dwie godziny siedzieć. Widzę, że ma tyle czasu chłop.”

Jak oceniła nadzór nad górnictwem w drugiej upublicznionej rozmowie Wicepremier Elżbieta Bieńkowska ? o tym przeczytasz dalej na portalu WysokieNapiecie.pl

KOMENTARZ

Rafał Zasuń, Bartłomiej Derski

WysokieNapiecie.pl

Z rządu odeszło dwóch ludzi, którzy byli odpowiedzialni za energetykę – minister skarbu Włodzimierz Karpiński i wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz.

Bez wątpienia sytuacja, w której ministrowie odchodzą bo dali się podsłuchać, choć nie powiedzieli nic treściwego, jest kuriozalna.

Dymisja ministra skarbu nie oznacza zapewne chaosu w resorcie, bo zostaje jego pierwszy zastępca – Zdzisław Gawlik, który notabene uczestniczył w podsłuchanej rozmowie szefa, choć akurat  wypowiedzi Gawlika nie wyciekły. To prawdopodobnie Gawlik będzie grał teraz pierwsze skrzypce w resorcie.

Karpińskiemu nie dane będzie zrealizowanie jego idee fixe czyli konsolidacji spółek energetycznych. Mówił o niej wielokrotnie, prawdopodobnie za sprzeciwianie się konsolidacyjnym koncepcjom ministra posadę stracił szef gdańskiej Energi, Mirosław Bieliński, bardzo dobrze oceniany przez rynek. Karpiński nie uznał niestety za potrzebne wytłumaczenie przyczyn rezygnacji skarbu z usług Bielińskiego, co mniejszościowi udziałowcy odebrali jako arogancję. Trudno zresztą odmówić im słuszności.

Czy Karpiński był dla energetyki dobrym ministrem? Bez wątpienia bronił interesów państwowych spółek, zarówno przy pracach nad ustawą o OZE jak i przy ustawie, nieukończonej zresztą, o efektywności energetycznej. To jednak trochę za mało.

Karpiński poza konsolidacją oczekiwał od podległych mu spółek inwestycji, głównie w nowe elektrownie węglowe. Nie prezentował nigdy jakiejś dalekosiężnej wizji rozwoju tych firm, wykraczającej poza 2020 r. choć opieszałość resortu gospodarki w konstruowaniu polityki energetycznej państwa dawała mu spore pole do popisu.

Łatwo jest jeździć po kraju i podziwiać postępy na budowach. Światowa energetyka znajduje się jednak na technologicznym i ekonomicznym rozdrożu. Wszyscy ludzie z branży zadają sobie pytanie jak będzie wyglądał rozwój energetyki odnawialnej i na ile wyprze ona elektrownie konwencjonalne. W oficjalnych wypowiedziach ministra nie znajdziemy ani  śladu tych dylematów. Za to przynajmniej w podsłuchanych rozmowach są ślady refleksji.

„Ja mam sytuację taką, że chcę się dla zielonego otworzyć. Dla dobra kraju. Żeby tu nie było żadnych napięć. Ale mogę się nie otwierać i tak samo mieć w d…“ mówił w podsłuchanej rozmowie z Gawlikiem i Jackiem Krawcem, szefem Orlenu.

Trudno dociec jak miałoby według Karpińskiego wyglądać „otwieranie się dla zielonego” czyli dla OZE.

Za to dokładnie wiadomo co znaczy „tak samo mieć w d…“. Odnosiło się to do sposobu pracy drugiego bohatera wczorajszej „rzezi niewiniątek” czyli Tomasza Tomczykiewicza, wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za energetykę konwencjonalną, atomową, górnictwo i gazownictwo.

Tomczykiewicz jest szefem PO na Śląsku i nieprzerwanie od 2001 roku posłem z tego regionu. W latach 2010-2011 był także szefem klubu parlamentarnego Platformy. Chociaż spotykał się w restauracji Sowa & Przyjaciele, m.in. z prezesami państwowych spółek energetycznych, to nagrania z jego udziałem do tej pory nie wypłynęły. Opublikowane zostały natomiast podsłuchy, których wiceminister był bohaterem.

W pierwszej, cytowanej już wyżej rozmowie Włodzimierza Karpińskiego z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem i Zdzisławem Gawlikiem ten pierwszy relacjonował jedną ze swoich rozmów z Tomczykiewiczem w ten sposób: „Dzisiaj przyszedł Tumek Tumczykiewicz. Tumek, co tam u ciebie, k…, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo, atom, łupki, nie wiadomo w co ręce włożyć. A Tumek mówi: wiesz co jadę dzisiaj do domu. P… wszystko”, co szef Orlenu skwitował słowami: „ale on tam od początku zes… w tym ministerstwie, on tam nie ma nic do roboty. Ja tam do niego jeżdżę od czasu do czasu i on czasami chce tak dwie godziny siedzieć. Widzę, że ma tyle czasu chłop.”

Jak oceniła nadzór nad górnictwem w drugiej upublicznionej rozmowie Wicepremier Elżbieta Bieńkowska ? o tym przeczytasz dalej na portalu WysokieNapiecie.pl

Najnowsze artykuły