Gorszanów: Bezkrólewie w górnictwie zagraża reformie

15 czerwca 2015, 09:03 Energetyka

Co oznacza dla prowadzonych aktualnie działań restrukturyzacyjnych w górnictwie odwołanie ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego i wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza? – pytamy Adama Gorszanowa prezesa Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.

– Nie chciałbym być złym prorokiem, ale może to oznaczać pogrzebanie pomysłu na łagodny transfer organizacyjno-prawny ze starej w nową kompanię węglową. Minister Karpiński był głównym koordynatorem przeprowadzanego procesu. Bez silnej presji właściciela, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa, potencjalni uczestnicy projektu czyli PGE i PIR zrobią wszystko, aby przed wyborami parlamentarnymi sprawy nie sfinalizować. Dlatego, że projekt nowej kompanii węglowej zbudowany jest na mało realnych podstawach i wchodzenie w niego  naraża te  instytucje na poważne konsekwencje finansowe – wskazuje nasz rozmówca BiznesAlert.pl.

– Ceny węgla na rynkach światowych w perspektywie kilku lat nie wzrosną, potęguje się wojna rynkowa między krajowymi producentami, zaś koszty nie są redukowane w wystarczającym stopniu.  Zdobycie komercyjnego finansowania bankowego dla firm z branży górniczej jest dzisiaj bardzo trudne – mówi. – Znamienne jest również, że norweski fundusz emerytalny będący istotnym inwestorem w spółki wydobywcze (również w Polsce) wycofuje, ze względów politycznych, swoje aktywa z tych podmiotów co automatycznie spowodowało spadki cen ich akcji. To przesłanki, których żaden inwestor państwowy czy prywatny nie może ignorować.

– Możemy się spodziewać, że polskie górnictwo nie zostanie zlikwidowane, ale czeka je gwałtowniejsza niż rząd planował restrukturyzacja. Jej konsekwencją mogą być poważne  problemy społeczne na Śląsku. Jeżeli uda się uratować 60 proc. tego potencjału wydobywczego który dzisiaj działa, czyli utrzymać krajową produkcję węgla na poziomie 40-45 mln ton zamiast 70 mln aktualnie produkowanych, będzie to dobry wynik. Niestety należy zakładać taką prognozę wydarzeń  już nie na najbliższe lata ale na miesiące – ocenia Gorszanów. – Dla nowego rządu po wyborach parlamentarnych jednym  z najważniejszych priorytetów będzie musiało być ograniczanie skutków gospodarczych i  społecznych likwidacji dziesiątek tysięcy miejsc pracy  w branży górniczej.