(Prime/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew stwierdził, że Japonia jest postrzegana przez rosyjską spółkę jako jeden z głównych rynków dostaw skroplonego gazu ziemnego (LNG).
– Perspektywy eksportu LNG do Japonii wpisują się w obowiązujące kontrakty oraz interesy japońskich odbiorców w dodatkowych zakupach. Potencjał oczywiście jest. Trzeci etap wydobycia gazu w ramach projektu Sachalin-2 oraz budowa terminala Władywostok LNG, wobec czego Japonia jest postrzegana przez nas jako jeden z głównych rynków docelowych dla dostaw LNG w region Azji oraz Pacyfiku – powiedział Miedwiediew.
Projekt Sachalin-2 przewiduje eksploatację dwóch złóż na szelfie – Piltut-Astokhskiy oraz Lunskoye. Jego operatorem jest spółka Sakhalin Energy, w której udziałowcami są japońskie spółki Mitsui (12,5 procent) i Mitsubishi (10 procent). Pozostali akcjonariusze to Gazprom (50 procent) i Shell (27,5 procent). Według danych Sakhalin Energy w 2014 roku spółka dostarczyła LNG do: Japonii (79,5 procent sprzedaży), Korei (18,9 procent), Chin (1,22 procent), Tajwanu (mniej niż 1 procent)oraz do Tajlandii (mniej niż 1 procent). W zeszłym roku udział LNG w regionie Azji oraz Pacyfiku wyniósł 6 procent, na rynku światowym ponad 4 procent .
Plany Gazpromu dla Japonii stoją pod znakiem zapytania. Na początku czerwca japońska komisja doradcza zatwierdziła plan rządu zakładający, że do 2030 roku energetyka jądrowa stanie się odpowiedzialna za wytwórstwo 20-22 procent energii elektrycznej w kraju. Plan ma zostać dopuszczony do konsultacji społecznych, które będą trwały do połowy lipca.
Za pozostałe 22-24 procent wytwórstwa mają być odpowiedzialne odnawialne źródła energii. Japonia jest położona na wyspach, które nie posiadają własnych surowców naturalnych, dlatego jest skazana na import i wytwarzanie energii z innych źródeł jak OZE czy atom. Zwrot ku atomowi jest sensacyjny, ponieważ Japonia po katastrofie w elektrowni Fukushima, która doprowadziła do skażenia okolic wybuchu reaktorów, Tokio zdecydowało o czasowym wyłączeniu takich elektrowni z sieci.
Malejące zainteresowanie na LNG na japońskiej giełdzie jest widoczne w cenie oraz ilości zamówień. W styczniu 2015 roku kosztowało ono 15,62 dolarów za mmBtu. W maju ta cena spadła do 12,13 dolarów. Tymczasem w grudniu 2010 roku, kiedy Japończycy polegali w dużym stopniu na energii pochodzącej z elektrowni jądrowych, gaz skroplony kosztował nawet 10,84 dolarów za mmBtu. Katastrofa w Fukushimie z marca 2011 i zamrożenie pracy sektora atomowego rozpoczęły proces windowania cen do poziomu powyżej 17 dolarów za mmBtu.