– Zmiany na szczycie chińskiej dyplomacji wywołały ogromną falę spekulacji w światowych mediach, czemu również sprzyjała aura tajemniczości i wiele niedomówień. Pekin z pragmatycznego dyplomaty wybrał wilczego wojownika, a to nie wróży dobrze poprawie relacji z UE i Stanami Zjednoczonymi – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
25 lipca doszło do wielkiego zwrotu na czele chińskiej dyplomacji – Qin Gang po sześciomiesięcznej kadencji jako minister spraw zagranicznych został zastąpiony przez Wanga Yi, który piastował to stanowisko przez 9 lat.
Cała sprawa była pełna tajemnic i niedopowiedzeń, co jest bardzo charakterystyczne dla takich politycznych przetasowań w Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Miejsce pobytu Qina, powód jego usunięcia i jego ostateczny los jako członka Komunistycznej Partii Chin pozostają nieznane.
Kim był Qin Gang?
Qin to 57-letni zawodowy dyplomata i zaufany współpracownik chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. Został mianowany ministrem spraw zagranicznych dopiero w grudniu 2022 roku po tym, jak pełnił rolę ambasadora ChRL w Waszyngtonie.
Dyplomata był w przeszłości rzecznikiem w chińskim MSZ, zajmował też różne stanowiska w ambasadzie Chin w Wielkiej Brytanii. W latach 2014-2018 był dyrektorem departamentu protokołu dyplomatycznego przy prezydencie Chin, Xi Jinpingu.
Co ważne, odegrał on kluczową rolę w staraniach o przywrócenie komunikacji i złagodzenie napięć między Stanami Zjednoczonymi a Państwem Środka, m.in. 18 czerwca spotkał się z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem podczas wizyty amerykańskiego dyplomaty w Pekinie.
Do tej pory Qin uchodził za stonowanego dyplomatę, który wystrzegał się wojowniczego języka w mediach i bardziej skłaniał się ku negocjacjom. Jako były ambasador w Stanach Zjednoczonych rozumiał Zachód i uczynił wiele, aby doprowadzić do złagodzenia napięć z Waszyngtonem.
Aura tajemniczości to specyfika chińskiej polityki
Pytania bez odpowiedzi na temat oficjalnego procesu decyzyjnego są standardem w Chinach, gdzie system polityczny jest bardzo nieprzejrzysty, szczególnie pod rządami Xi Jinpinga.
Warto wspomnieć, że wyżsi chińscy urzędnicy w przeszłości w podobny sposób znikali z widoku publicznego, by kilka miesięcy później pojawić się w ogłoszeniach, wobec których toczyło się tajne dochodzenie dyscyplinarne.
Interesujące jest, że w takich sytuacjach nie podaje się powodów zmian. Sygnał dla chińskiego społeczeństwa jest jasny: Partia jest wszechmocna i może uderzyć każdego w każdym momencie. Nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Cenzura poszła w ruch
Gdy 25 lipca wieczorem chińskie media państwowe rozpowszechniły informacje o zmianach ministrów w MSZ, ogromny chiński aparat kontrolowania dyskusji publicznej na temat wydarzeń politycznych i społecznych zaczął działać.
Hashtagi w mediach społecznościowych związane z usunięciem Qin Ganga zostały ocenzurowane na platformie Weibo (odpowiednik Twittera).
Z kolei hashtagi dotyczące nominacji Wanga pozostały aktywne na platformie rano 26 lipca, ale pokazywały tylko posty ze zweryfikowanych kont, głównie mediów państwowych lub agencji rządowych, bez widocznych komentarzy generowanych przez użytkowników.
– Prawdopodobnie państwowe media będą propagować pogląd, że najwyższe kierownictwo postępuje mądrze, usuwając wysokiego urzędnika, któremu ufano, ale popełniał błędy – powiedział Li Mingjiang, profesor stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Technologicznego Nanyang w Singapurze.
– W zależności od tego, jakie dalsze informacje pojawią się na temat okoliczności Qin Ganga, chińskie media zawsze mogą powiedzieć, że jest to przykład determinacji Partii do podejmowania surowych działań dyscyplinarnych, ilekroć okaże się, że wysoki urzędnik robi coś złego – dodaje.
Powrót wilczego wojownika
69-letni Wang Yi ponownie został mianowany ministrem spraw zagranicznych ChRL. Jest on znaną twarzą dla wielu na arenie międzynarodowej. Teraz wraca na stanowisko, które zajmował przez 9 lat (lata 2013-2022).
Od 2004 do 2007 pełnił on funkcję ambasadora ChRL w Japonii. Następnie od 2008 roku kierował chińskim Biurem ds. Spraw Tajwanu, aż do pierwszego stanowiska ministra spraw zagranicznych w 2013 roku.
Wang jest znany ze stanowczości i mało dyplomatycznego języka. W 2020 roku ostro zareagował na wizytę przewodniczącego czeskiego senatu Miloša Vystrčila na Tajwanie, ostrzegając, że chiński rząd zmusi Czechów do „zapłacenia wysokiej ceny za ich krótkowzroczne zachowanie i polityczny oportunizm”.
To z kolei skłoniło Pragę do odwetu, opisując chińskich przywódców jako „nieokrzesanych, niegrzecznych klaunów”.
W przeciwieństwie do byłego szefa chińskiej dyplomacji, Wang Yi nie rozumie państw Zachodu, ale to jeden z czołowych „dyplomatycznych wilczych wojowników”, który często angażuje się w wojowniczą retorykę przeciwko tym, którzy przekraczają czerwoną linię wyznaczoną przez Pekin. Jednak w tym postępowaniu jest pewna logika.
Wang często bywa mało dyplomatyczny, jest niechętny do kompromisów i wielokrotnie wygrażał poszczególnym państwom w chińskich mediach społecznościowym, ale należy przyznać, że twardo broni chińskich interesów, co sprawia, że cieszy się on zaufaniem KPCh i nie można go nie docenić.
Na spotkaniu z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem w czerwcu powiedział, że „błędne postrzeganie Chin przez Waszyngton” doprowadziło do błędnej polityki wobec Pekinu.
– Stosunki chińsko-amerykańskie przeżywały wzloty i upadki, ale konieczne jest, aby Stany Zjednoczone zastanowiły się nad sobą i współpracowały z Chinami, aby wspólnie zwalczać różnice i unikać strategicznych niespodzianek – powiedział na spotkaniu w czerwcu.
Jednak niektórzy obserwatorzy postrzegają ponowne powołanie Wanga jako krok do ustabilizowania chińskiej dyplomacji w burzliwym czasie – gospodarka kraju słabnie, gdy wychodzi z izolacji wywołanej przez Covid, a rząd jest zaangażowany w próby ustabilizowania burzliwych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi.
Zamiana szefów w chińskim resorcie dyplomacji należy postrzegać jako rozgrywkę wewnątrzpartyjną i będzie mieć wpływ styl retoryki Pekinu. Qin Gang był stonowanym dyplomatą, który dążył do złagodzenia napięć ze Stanami Zjednoczonymi, ale wygląda na to, że KPCh preferuje bardziej stanowczą postawę.
Wiele wskazuje, że powrót Wanga będzie bardzo kłopotliwy dla Waszyngtonu i Brukseli, gdyż jest on znany z wojowniczego języka i twardej obrony chińskich interesów, a to źle wróży potencjalnej poprawie stosunków z Brukselą i Waszyngtonem.
Perzyński: Chiny stworzyły fotowoltaiczne imperium od którego Europa jest uzależniona