Sprzedaż paliwa w Rosji przestaje się opłacać więc spada podaż, a ceny rosną. Według rosyjskich ekspertów sytuacja może ulec dalszemu pogorszeniu. Wszystko przez to, że Kreml musi usuwać dziurę budżetową powstałą przez sankcje za inwazję Rosji na Ukrainie.
Rozmówcy rosyjskiej agencji RIA Novosti tłumaczą, że obniżka dopłat do sprzedaży paliwa na rynku krajowym skłania dostawców rosyjskich do bardziej intratnego handlu na eksport. Spadła podaż paliwa, przynosząc rekordowe ceny w te wakacje. Jednakże sytuacja może się pogorszyć ze względu na to, że dopłaty mają całkowicie zniknąć do 2024 roku.
– Decyzja o obniżce dopłat jest związana z tym, że ministerstwo finansów Rosji chce pozyskać dodatkowe środki z sektora ze względu na deficyt przekraczający plan – czytamy w RIA Novosti. Agencja nie dodaje, że jest to skutek sankcji zachodnich wprowadzonych po inwazji Rosji na Ukrainie. Przychody Kremla z tytułu sprzedaży węglowodorów w pierwszej połowie 2023 roku spadły o 47 procent. Deficyt budżetowy sięga 3 mld rubli.
– Jeśli dopłaty z budżetu będą dalej maleć, sprzedaż benzyny i oleju napędowego straci rentowność – tłumaczy Jewgenij Mironiuk, ekspert BCS World cytowany przez RIA Novosti. – Sprzedawcy z niskimi marżami opuszczają rynek, a konkurencja spada – dodaje. Jego zdaniem sytuacja może ulec pogorszeniu ze względu na planowane remonty rafinerii we wrześniu, przez które ceny na stacjach rosyjskich dodatkowo wzrosną.
Wysokość dopłat jest z kolei uzależniona od cen na giełdzie. Może zatem powstać reakcja łańcuchowa, w której niedobór paliw napędza wzrost ich cen, a wzrost cen będzie obniżać szybciej subsydia. Wówczas będzie jeszcze większa presja na zmniejszenie sprzedaży w Rosji i podwyżkę cen.
RIA Novosti / Wojciech Jakóbik
Arabia i Rosja chciały podnieść cenę ropy, a obudziły łupkowego giganta