– Gospodarka na energy drinkach wymaga sanacji. Żaden polityk obawiający się utraty poparcia tego nie przyzna przed wyborami – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Inflacja we wrześniu miała według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynieść 8,2 procent i jest jednocyfrowa zgodnie z prognozami prezesa Narodowego Banku Polskiego. Największy udział w spadku tempa wzrostu cen miał koszyk cen energii oraz paliw. Jest tak dzięki mrożeniu cen energii oraz gazu przedłużonym na cały 2023 rok i spotęgowanemu wsteczną obniżką cen energii dopisaną do jednej z ustaw jesienią tego roku. Działa także nietypowa dla naszego regionu cena paliw na stacjach głównego dostawcy w Polsce niższa o około złotówkę od przeciętnej w krajach sąsiednich. Nasza gospodarka prezentuje lepsze dane o inflacji dzięki kilku Energy drinkom regulacyjnym. Te jednak będą długofalowo szkodliwe dla zdrowia fiskalnego państwa.
Konieczność ograniczenia wsparcia w kryzysie energetycznym do niezbędnego minimum to nie jest wdzięczny temat na czas kampanii wyborczej. Być może dlatego milczą na ten temat główne stronnictwa polityczne. Ministerstwo klimatu i środowiska szacuje, że łącznie na mrożenie cen energii oraz gazu wydamy 100 mld złotych z budżetu Polski. To suma porównywalna z szacunkowym kosztem elektrowni jądrowej na Pomorzu. Warto jednak zaznaczyć, że koszty mogą być większe, jeżeli wsparcie zostanie przedłużone na 2024 rok lub po doliczeniu miliardowych kosztów przeceny na stacjach paliw.
Obniżanie cen energii wstecz i promocje na stacjach mogą być jednorazowe, ale mechanizmy wprowadzone na czas kryzysu energetycznego, które nie zostaną okrojone, będą trwale podkopywać zdolności inwestycyjne państwa. Być może należy utrzymać cenę maksymalną energii oraz gazu na giełdzie jako zawór bezpieczeństwa analogiczny do tego zastosowanego na europejskim parkiecie TTF. Jednak mrożenie rachunków powinno dotyczyć docelowo tylko najbardziej potrzebujących, czyli znajdujących się w stanie ubóstwa energetycznego. Powinno działać do czasu zakończenia kryzysu energetycznego. W innym wypadku interwencja państwa będzie trwale zakłócać funkcjonowanie rynku, kurcząc przestrzeń przedsiębiorczości i zmuszając państwo do dalszego ingerowania, gdy usunięcie jednych problemów stworzy kolejne.
Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 października 2023 roku. Jest jeszcze czas na debatę merytoryczną ścierających się w nich stronnictw na temat przyszłości wsparcia doby kryzysu energetycznego. Nie usłyszeliśmy wciąż jaka jest recepta inna niż przedłużenie obecnych rozwiązań albo wręcz regulacja na zawsze.
PKEE: Od października firmy i samorządy zapłacą mniej za prąd