Gazprom na zlecenie Kremla prawie wykluczył się z rynku europejskiego. Teraz władza stawia przed nim kolejne samobójcze zadanie w celu zakończenia kryzysu paliwowego i ratowania budżetu kosztem tej firmy.
Kommiersant ustalił, że rząd na Kremlu zamierza podnieść podatek od wydobycia surowców w odniesieniu do kondensatu gazowego potrzebnego do wytwarzania benzyny oraz oleju napędowego. Mają objąć podmioty produkujące powyżej 35 procent gazu w portfolio, czyli Gazprom Nieft.
Zakłady Gazpromu Astrachań, Surgut i Neftechim Salawat otrzymują dopłaty z budżetu zwiększające rentowność sprzedaży paliw, ale dotąd nie płaciły wyższego podatku od wydobycia w przeciwieństwie do innych producentów. Gazprom wyprodukował w 2022 roku 18,3 mln ton kondensatu gazowego. Taka ilość po opodatkowaniu mogłaby zapewnić budżetowi dodatkowe 70-80 mld rubli rocznie.
Kolejna zmiana proponowana przez Kreml to uzależnienie wysokości dopłaty do sprzedaży paliw od wysokości podatku akcyzowego. W celu otrzymania dopłaty firma będzie musiała zapewnić co najmniej 40 procent wydobycia lekkich produktów petrochemicznych na rynek krajowy, płacąc stosowną akcyzę. W innym wypadku dopłata ma być redukowana, ale to rozwiązanie ma ominąć firmy z udziałem państwa powyżej 25 procent jak Rosnieft czy Gazprom Nieft, a uderzyć w mniej zależnych producentów, którzy stawiali na bardziej rentowny eksport paliw.
Wycofanie dopłat do sprzedaży paliwa na rynku krajowym wywołało w Rosji rekordowe ceny w wakacje 2023 roku i pierwsze niedobory na niektórych stacjach. Z tego względu Rosjanie przywrócili częściowo dopłaty i szukają nowych sposobów na łatanie budżetu doświadczonego wydatkami związanymi z inwazją Rosji na Ukrainie.
Uderzenie podatkowe w Gazprom to kolejne po tym, jak ograniczenie podaży gazu w Europie na zlecenie Kremla od połowy 2021 roku doprowadziło do spadku przychodów 8,5 razy w pierwszym półroczu 2023 roku. Udział tej firmy na europejskim rynku gazu stopniał z 45 do 15 procent i zgodnie z planem REPowerEU przyjętym przez Unię Europejską w odpowiedzi na atak na Ukrainę ma spaść do zera najpóźniej do 2027 roku.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Tąpnięcie przychodów Gazpromu kontra wzrost importu LNG od jego rywala