– Mrożenie cen energii w ogóle nie jest rozwiązaniem problemu, tylko jest leczeniem rany tętnicy poprzez naklejenie plasterka. Kryzys energetyczny może zamienić się w kryzys gospodarczy, jeżeli wielkie wydatki na subsydiowanie cen będą dalej rosnąć – mówi redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w rozmowie z RMF.
W 2023 roku Polska zamroziła ceny energii na poziomie z 2022 roku. Ceny energii, ciepła i gazu są subsydiowane obniżając ceny na rachunkach z tego tytułu pomimo rekordowych taryf ze względu na kryzys energetyczny. Obecnie trwa dyskusja, czy w 2024 roku dojdzie do przedłużenia obowiązujących mechanizmów.
– Mrożenie cen energii w ogóle nie jest rozwiązaniem problemu, tylko jest leczeniem rany tętnicy poprzez naklejenie plasterka. Kryzys energetyczny może zamienić się w kryzys gospodarczy, jeżeli wielkie wydatki na subsydiowanie cen będą dalej rosnąć – a w samym 2023 roku mogły sięgnąć 100 mld złotych – powiedział Wojciech Jakóbik na antenie RMF.
– Nie jestem przeciwnikiem przedłużenia zamrożenia cen, bo kryzys energetyczny wciąż w Europie jest obecny, ale w miarę, jak sytuacja będzie się poprawiać, stwarza to możliwość do zmniejszania dotowania cen energii. A to zbieżne jest z tym, co mówią przedstawiciele przyszłej władzy, którzy zakładają chwilowe zamrożenie cen, by później stopniowo dochodzić do realiów rynkowych – dodał redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
– Pomoc musi być kierowana do najbardziej potrzebujących, przede wszystkim ubogich energetycznie. […] Należy wprowadzać cenzusy i różne ograniczenia. A kwestią odpowiedzialności polityków jest otwarte mówienie o tym, że nie możemy w nieskończoność decydować o cenie tych dóbr, jak kiedyś, w czasach słusznie minionych. Komuna to nie jest rozwiązanie – podkreślił redaktor Jakóbik.
Opracował Jędrzej Stachura
RAPORT: Mrozić albo nie mrozić ceny energii, oto jest pytanie