Zastąpienie elektrowni węglowych spalarnią śmieci, która produkuje energię i ciepło wydaje się być racjonalnym sposobem na zagospodarowanie takich obiektów, jednak ten nowatorski pomysł nie zawsze znajduje zwolenników. Leag, niemiecki właściciel miejscowej infrastruktury węglowej w gminie Jänschwalde w Brandenburgii oświadczył, że nie zbuduje lokalnej spalarni odpadów.
Spalarnia śmieci miała w swoich założeniach przejęć produkcje ciepła i energii po stopniowym wyłączeniu elektrowni węglowej w Jänschwalde do końca 2028 roku. Tam w 2022 roku reaktywowano dwa bloki węglowe, które aktualnie produkują aktualnie dla 2,5 miliona gospodarstw domowych.
– Wojna na Ukrainie i obecne warunki rynkowe utrudniły poszukiwanie potencjalnych nowych partnerów i ostatecznie uniemożliwiły zawarcie niezbędnych długoterminowych umów na dostawę odpadów – oświadczył Leag niemieckiej rozgłośni radiowo-telewizyjnej rbb24.
Projekt spalarni śmieci, który miał być pierwotnie realizowany razem z francuskim koncernem Veolia, został anulowany. Veolia zrezygnowała ze współpracy już w maju argumentując swoją decyzję różnicami zdań co do oceny rozwoju przyszłości energetycznej i opłacalności tego przedsięwzięcia. Zgodnie z wcześniejszymi planami, spalanych miało być do 480 tysięcy ton przetworzonych odpadów, tak zwanych „paliw zastępczych”.
rbb24 /Leag/ MDR / Aleksandra Fedorska
Niemcy przyznają się do przekazania sekretów NATO przy Nord Stream 2