KOMENTARZ
Wojciech Labuda
Wydział Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH w Krakowie
Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
Współpracownik BiznesAlert.pl
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. w ubiegłą środę poinformowało o odkryciu nowego złoża ropy naftowej i gazu ziemnego na jednej z posiadanych przez spółkę norweskich koncesji. Komunikat prasowy, choć sam w sobie bardzo rzeczowy, gremialnie powtórzyły branżowe (i nie tylko) portale internetowe, wyrażając przy tym duży optymizm. Warto przy tym zastanowić się nad rzeczywistym wymiarem tego sukcesu.
PGNiG posiada obecnie udziały w 15 koncesjach na Morzu Północnym. Tę, na której dokonano ostatniego odkrycia i noszącą nazwę Gina Krog, spółka zakupiła za pośrednictwem swojej norweskiej córki „PGNiG Upstream Internationa”l (PGNiG UI) w 2014 r. Za pakiet udziałów w 6 koncesjach zapłaciła ok. 996 mln zł, licząc przy tym na szybki zwrot z inwestycji. Stąd też nabytki stanowiły w większości złoża zagospodarowane, na których wydobycie już trwało. Koncesja Gina Krog z kolei była wymieniana jako aktywo bardzo perspektywiczne, obejmujące, jak oczekiwano, zasoby wydobywalne ropy naftowej i gazu ziemnego na poziomie ok. 225 mln baryłek ekwiwalentu ropy (boe). Po wykonaniu przez PGNiG UI jednego odwiertu rozpoznawczego ogłoszono, iż odkryte złoże zawiera około 6,29-10,6 mln boe. Początek wydobycia planuje się na rok 2017, więc rozpoznanie części zasobów jest pewnym krokiem naprzód, którego nie można jednak przeceniać.
Po pierwsze badany obszar od dawna uznawany był za perspektywiczny, stąd też jego wartość w dużej mierze została już uwzględniona w cenie zakupu. Po drugie udziały PGNiG UI w koncesji wynoszą jedynie 8 proc., co oznacza, przy założeniu wydobycia przez 14 lat, ok. 9 mln zł. przychodów rocznie. Dopiero, gdy potwierdzą się przewidywania, co do zasobów na całym obszarze będzie można mówić o zyskach. Jak na razie spółka inwestuje (w 2015 r. ok. 400 tys. Zł.) w zagospodarowanie koncesji, która w przyszłości ma się stać motorem wydobycia polskiego koncernu w Norwegii.
Dla spółki aktywa na Morzu Północnym stać się mogą dobrym źródłem stabilnych przychodów w coraz trudniejszej sytuacji na krajowym rynku. Jednak polscy odbiorcy o norweskim gazie wydobywanym przez PGNiG mogą jedynie pomarzyć, gdyż cała produkcja ze złoża Gina Krog kierowana ma być na okoliczne rynki – brytyjski i holenderski.
O tym, aby nie dzielić skóry na niedźwiedziu pamiętają na szczęście giełdowi inwestorzy, gdyż giełdowa wycena spółki w niewielkim stopniu zareagowała na środowy komunikat. By nie popadać w zbytni optymizm, nawet w kwestii „pewnych” inwestycji przypomina wszak niedawna historia Lotosu i rekordowych odpisów na złoże Yme.
Mając na uwadze znikomy udział rodzimego koncernu w koncesji oraz liczne ryzyka nieodzownie związane z branżą naftową, zanim będzie się gratulować sukcesów, lepiej jest poczekać na rozpoczęcie wydobycia.