Wprowadzenie wyższych ceł USA na fotowoltaikę oraz samochody elektryczne z Chin zaniepokoiło inwestorów, ale mają czas do 2026 roku, aby się przygotować. Komisja ma wprowadzić standardy dające podobny efekt. To zielony protekcjonizm istotny z punktu widzenia projektu Izera w Polsce.
Administracja Joe Bidena podniosła taryfy na fotowoltaikę z Chin z 25 do 50 procent, na półprzewodniki z 25 do 50 procent i baterie samochodów elektrycznych z 7,5 do 25 procent, a także 100 procent na auta napędzane energią elektryczną. Financial Times pisze o zielonym protekcjonizmie, który ma wesprzeć amerykańską branżę odnawialną. Jej nadzieje na to, że uda się wykorzystać okres do wejścia ceł w życie na rozwój jest widoczny na giełdzie, gdzie spółka First Solar przytoczona przez FT zanotowała 12 procent wzrostu wartości akcji tydzień po ogłoszeniu Białego Domu.
Komisja Europejska wprowadziła zaś wytyczne wyboru partnerów w energetyce odnawialnej, które biorą pod uwagę źródła oraz bezpieczeństwo dostaw całego łańcucha w celu wsparcia produkcji rodzimej. To tak zwane kryteria pozacenowe, które mają zostać przyjęte na początku 2025 roku.
Ośrodek Bruegel z Brukseli ostrzega, że Chiny produkują dwa razy więcej samochodów elektrycznych niż USA i Unia razem wzięte. Mają przewagę cenową i presję na eksport przez zbyt mały popyt na rynku krajowym. Eksport elektryków chińskich wzrósł w 2023 roku o ponad 60 procent do 1,2 mln aut. Bruegel zaleca otwartość na inwestycje w produkcję elektryków z Chin w Europie jako podejście kompromisowe. – Unia powinna przyjąć politykę otwartych drzwi na inwestycje lokalne Chin w sektor baterii i samochodów elektrycznych – piszą autorzy analizy Bruegela.
Polska zamierza wpuścić Chińczyków do sektora samochodów elektrycznych w ramach projektu Izera, który zakłada budowę fabryki takich urządzeń w Jaworznie. Projekt ma zyskać wsparcie środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy.
Financial Times / Bruegel / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: O polskości polskiego samochodu elektrycznego (FELIETON)