Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak Kamysz, podjął decyzję o przekazaniu czołgów Leopard 2 do jednostek pancernych na zachodzie kraju. Wywołało to szereg kontrowersji wśród polityków. Pojawiły się oskarżenia o osłabianie potencjału obronnego Polski.
Jak poinformował szef resortu obrony i wicepremier, do Polski docierają kolejne czołgi M1 Abrams i K2. Z tego powodu, stacjonujące na wschodzie polski czołgi Leopard 2A5 zostaną przeniesione na zachód kraju do jednostek skąd zostały zabrane w 2017 roku.
– Najlepsze czołgi, Abramsy i K2, będą na wschodzie kraju, a Leopardy muszą przejść działania serwisowe, do których przygotowane są jednostki na zachodzie. To wniosek wypływający z rekomendacji szefa Sztabu Generalnego – powiedział Władysław Kosiniak Kamysz.
Szersza strategia
Do przenosin czołgów odniósł się również Cezary Tomczyk – sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony. Powiedział on – Każda dywizja będzie specjalizowała się w jednym typie czołgów, czyli w jednej dywizji Leopardy, w drugiej K2, w trzeciej Abramsy.
Jest to związane z kilkoma czynnikami. 11 Lubuska Dywizja Pancerna, była pierwszym użytkownikiem czołgów Leopard w Polsce. Posiada ona pełne zaplecze do ich eksploatacji i szkolenia załóg. Jednocześnie w 18 Dywizji Zmechanizowanej trwa już szkolenie na czołgach Abrams w tzw. Akademii Abrams. Mimo, że dostawy czołgów są zaplanowane na lata 2025 – 2026, już teraz w użyciu są starsze wersje zakupione w USA, po wycofaniu ich z amerykańskiej piechoty morskiej w ilości 116 sztuk.
Czołgi K2 trafiają zaś do 20 Brygady Kawalerii z 16 Dywizji Zmechanizowanej a wkrótce do użytkowników dołączy 9 Brygada z tej samej dywizji. W tej chwili polska użytkuje już 62 tego typu czołgi, a do końca roku dotrzeć mają kolejne 22 wozy.
Z uwagi na plany posiadania 3 typów nowoczesnych czołgów w Wojsku Polskim – K2, Abrams i Leopard 2, zostawienie jednego typu w każdej dywizji wydaje się logicznym. Pozwoli to na poprawę logistyki na poziomie dywizji, co przy trzech różnych typach jest ważnym elementem.
Sygnał z marca
Pierwsze informacje o powrocie Leopardów do 11 Dywizji pojawiły się w połowie marca 2024, gdy Gazeta Lubuska pisała o powołaniu starosty żagańskiego Henryka Janowicza do Zespołu Doradców Ministra Obrony Narodowej. Jest to ciało złożone z 30 samorządowców z terenów gdzie zlokalizowane są bazy wojskowe. Janowicz powiedział wówczas w wywiadzie dla wspomnianej gazety – Uważam, że to dla nas bardzo ważne, bo Żagań może znów stać się znaczącym ośrodkiem współpracującym z wojskiem. Zyskamy z pewnością nową infrastrukturę drogową, budowaną dzięki wsparciu MON. Będzie można znów ożywić zrujnowane koszary w mieście, ale co najważniejsze, do Żagania znów wrócą leopardy! W tym zakresie jest zrozumienie i dobra wola ze wicepremiera i ministra obrony narodowej.
Geneza zmian
Przeprowadzka czołgów pod Warszawę to efekt decyzji ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza. W marcu 2017 roku zdecydował on aby czołgi Leopard 2 chroniły „flankę wschodnią” zaś stacjonujące w Wesołej pod Warszawa czołgi T-72 trafiły do Żagania. Zdaniem obecnego szefa MON przesunięcie Leopardów, nie wpłynie na obronę. – Zgodnie z regułą NATO będziemy bronić każdego centymetra polskiej ziemi, bo to my budujemy Tarczę Wschód, fortyfikację na wschodniej granicy naszego państwa -dodał wicepremier.
Krytyka przesunięcia
Decyzję MON skrytykował były szef tego resortu Mariusz Błaszczak. Napisał on na platformie Twitter.
– Naszym priorytetem powinna być obrona każdego skrawka terytorium Polski. Wycofanie Leopardów na granicę z Niemcami nie służy tej doktrynie. Nie zakończyły się jeszcze dostawy Abramsów, ani pierwszej partii K2. Do tego czasu Leopardy powinny być na wschodzie. Kierownictwo MON ogranicza skalę zamówionych K2. Być może uda się podpisać umowę na kolejnych 180 sztuk. Natomiast możemy zapomnieć o projekcie rządu PiS dot. 1000 czołgów K2 i produkcji ich w Polsce. Z moich informacji wynika, że emerytowani generałowie z rodowodem Układu Warszawskiego wymusili na Władysławie Kosiniaku Kamyszu i Szefie Sztabu Generalnego decyzję o wycofaniu Leopardów. I na koniec najważniejsze – osoby, które odpowiadały za doktrynę obrony Polski dopiero na linii Wisły zaczynają podejmować decyzje, które zbliżają nas do powrotu do tamtych koncepcji. Trzeba się temu głośno przeciwstawiać!
Na tą wiadomość zareagował ponownie Szef MON mówiąc – Wszystkie działania, które są podejmowane, wynikają z rekomendacji wojskowych, w tym wypadku Szefa Sztabu Generalnego. Mówienie, że uległem generałom-emerytom — nie zaliczyłbym gen. Wiesława Kukuły do emerytów i nie myślałem, że minister Błaszczak ma tak złe zdanie o gen. Kukule.
Jak powiedział Mariusz Błaszczak, złożył on interpelację w sprawie przeniesienia czołgów.
Piotr Brzyski
Błaszczak: Ukraina potrzebuje czołgów dla co najmniej brygady