icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ukraina może doraźnie pomóc Polsce. Długofalowo potrzebujemy więcej własnej energii (RAPORT)

Pomimo faktu, że Ukraina musi sprowadzać energię elektryczną z Rosji, aby pokrywać niedobory na wschodzie, użyczy Polsce energii z zachodniej części kraju, aby wesprzeć „przyjazny kraj” w walce z problemami systemu elektroenergetycznego. Jakie są możliwości i ocena takiej współpracy?

Jak podał na swojej antenie Program Pierwszy Polskiego Radia, Polska będzie kupować prąd z Dobrotworu na Ukrainie. Dostawy mają ruszyć w niedzielę 16 sierpnia. Polacy chcą sprowadzić 200 MW. Łącznie Polska kupi od Ukrainy energię o wartości 1 mld zł.

Jak informował BiznesAlert.pl, Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zalecił ministerstwu energetyki i przemysłu węglowego podjęcie natychmiastowych kroków na rzecz zapewnienia maksymalnych możliwych dostaw energii elektrycznej do Polski dotkniętej ograniczeniami dostaw ze względu na upał.

W zeszłym roku polska spółka Polenergia, chcąca zarabiać na imporcie energii do naszego kraju, podpisała list intencyjny z ukraińskim Energoatomem. Porozumienie zakładało współpracę, polegającą na uruchomieniu dużego interkonektora między Polską a Ukrainą. Polenergia liczyła na remont łącznika Rzeszów Chmielnicki, bez którego import z elektrowni w Dobrotworze byłby trudny, o ile nie niemożliwy.

Minister energetyki Ukrainy Wołodymyr Demczyszyn poinformował 12 sierpnia, że Polacy zwrócili się do Kijowa o interwencyjne dostawy energii elektrycznej ze względu na wprowadzenie ograniczeń dostaw w Polsce. Ukraińcy odmówili pomocy tłumacząc się przygotowaniami do nowego sezonu grzewczego, z którym wiążą się remonty części mocy wytwórczych nad Dnieprem.

– Wczoraj (11 sierpnia – przyp. red) Polacy zwrócili się z prośbą o interwencyjne wsparcie dostawami energii elektrycznej. Polska wprowadziła limity zużycia energii od 10 do 17. W tym okresie zużycie przez przemysł jest ograniczone do technologicznego minimum ze względu na wysoką temperaturę między 37 a 40 stopni – powiedział dziennikarzom Demczyszyn. Dodał, że „Kijów nie może obecnie pomóc ale stara się”.

Minister wytłumaczył, że system elektroenergetyczny Ukrainy przygotowuje się na sezon grzewczy a część bloków wytwarzających energię elektryczną jest w remoncie. Chodzi o Elektrociepłownię Bursztyn znajdującą się około 90 km od Lwowa. Demczyszyn zadeklarował, że po zakończeniu prac, Ukraina będzie mogła udostępnić energię Polakom.

Poza tym Kijów eksportuje około 600 MW energii elektrycznej na Ukrainę i około 450 MW na Krym okupowany przez Rosję. Tymczasem Polacy domagali się dostaw wysokości 200-400 MW.

Od godz. 13 w środę (12 sierpnia – przyp. red) znikną ograniczenia w dostawach prądu – wynika z komunikatu PSE. Jak powiedział wicepremier Janusz Piechociński, zakłady przemysłowe mogą wznowić normalną produkcję.

 

Przetarg PSE na dostawy energii elektrycznej z Ukrainy

Pomimo problemów Ukraińców „Polskie Sieci Elektroenergetyczne, jako Biuro Przetargów, przeprowadziły w dniach 27 lipca 2015 r. – 12 sierpnia 2015 r. jednostronny przetarg miesięczny na zdolności przesyłowe połączenia PSE S.A. i NEK Ukrenergo na wrzesień 2015 r. (Okres Rezerwacji rozpoczynający się od dnia 1 września 2015 r. i kończący się z dniem 30 września 2015 r.)” – czytamy w komunikacie spółki.

Jak podaje PSE, w przetargu na wrzesień 2015 r. Biuro Przetargów udostępniło zdolności przesyłowe, w kierunku Ukrenergo->PSE, w wysokości 220 MW w Okresie Rezerwacji, przy zastrzeżeniu (zgodnym z Ogłoszeniem Przetargu), że w Podokresie Rezerwacji w dniu 5 września 2015 r. (od godz. 0:00 do godz. 24:00) Oferowane Zdolności Przesyłowe zostały obniżone do 130 MW.

W dniu 12 sierpnia 2015 r. o godz. 12:00 Biuro Przetargów zakończyło proces przyjmowania Arkuszy Ofert. Do przetargu na zdolności przesyłowe połączenia PSE S.A. i NEK Ukrenergo na wrzesień 2015 r. zarejestrowano 3 Uczestników, zgłoszono 2 Arkusze Oferty. W wyniku przeprowadzonego przetargu Polskie Sieci Elektroenergetyczne Spółka Akcyjna przyznały zdolności przesyłowe w Okresie Rezerwacji na połączeniu międzysystemowym PSE S.A. i NEK Ukrenergo, w kierunku Ukrenergo->PSE, w wysokości 220 MW, przy zastrzeżeniu (zgodnym z Ogłoszeniem Przetargu), że w Podokresie Rezerwacji w dniu 5 września 2015 r. (od godz. 0:00 do godz. 24:00) Przyznane Zdolności Przesyłowe zostały obniżone do 130 MW – głosi komunikat spółki.

Ze strony PSE można się dowiedzieć, że cena Przetargu wyniosła 0,10 PLN/MWh.

 

Ukraina skazana na energię z Rosji

Jak poinformowała 13 sierpnia agencja RIA Novosti, zdaniem ukraińskiego ministra energetyki oraz przemysłu węglowego Wołodymyra Demczyszyna, dostawy energii elektrycznej z Rosji nad Dniepr pozwolą Ukrainie przejść przez szczytowe okresy obciążeń elektroenergetycznych w kraju w związku z pojawieniem się upałów.

Jego zdaniem w letnich miesiącach bieżącego roku ze względu na ciągłe upały odnotowano największe od momentu sezonu grzewczego obciążenie sieci elektrycznej. Ponadto w tym samym czasie Ukraina doświadcza problemów związanych z produkcją energii gdyż wiele elektrociepłowni ze względu na remonty wstrzymały pracę lub zostały zniszczone ze względu na ostrzał prowadzony strefie walk wojennych w Donbasie. Część z elektrociepłowni ma problem z dostawami węgla. Co więcej odnotowano spadek energii pochodzącej z hydroelektrowni w związku z obniżeniem poziomu wód.

– Dzięki podpisanej z Rosją bezpośredniej umowie użyto importowanej energii dla zapewnienia zapotrzebowania ukraińskich odbiorców. Umowa zadziałała tak jak było to planowane – jako ubezpieczenie w przypadku wystąpienia siły wyższej a import będzie wstrzymany jak tylko przywrócimy własno moce – cytuje wypowiedź Demczyszyna służba prasowa resortu.

Ponadto według ukraińskiego ministra specjaliści dokonują inspekcji elektrociepłowni, których praca została wstrzymana ze względu na nieplanowany remont aby potwierdzić zasadność podjęcia takiej decyzji.

Zgodnie z podpisaną 30 grudnia 2014 roku Ukraina jest zobowiązana dostarczać na Krym 1,5 tys. MW energii dziennie. Jeden z wiodących rosyjskich handlarzy energią elektryczną, spółka Inter RAO oraz ukraińska spółka energetyczna Ukinterenergo podpisały umowę podczas gdy spółka zależna od Inter RAO podpisała kolejną umowę o zapewnienia dostaw.

Jak poinformował 6 sierpnia w Symferopolu wiceminister paliw i energetyki samozwańczych władz Krymu Sergiej Bedryk za ostatnie pół roku Rosja zapłaciła Ukrainie 6,5 mld rubli za dostawy energii elektrycznej na Półwysep.

Czytaj więcej:

Rosja chce uniezależnić Krym od Ukrainy,

Ukraina zmniejsza zużycie energii elektrycznej,

Krym nie będzie miał problemów z przygotowaniem do sezonu grzewczego,

Ukraina osiągnęła porozumienie z Rosją w sprawie dostaw energii do Donbasu.

 

Rajewski: Prąd z Ukrainy tylko na małą skalę

– Systemy elektroenergetyczne Polski i Ukrainy nie są sobą połączone. Pracują w osobnych obszarach synchronicznych – system polski jest zsynchronizowany z całą zachodnią częścią kontynentalnej Europy, a ukraiński z pozostałymi krajami byłego ZSRR – mówi Adam Rajewski z Politechniki Warszawskiej, ekspert ds. energetyki.

– Istnieje możliwość ograniczonego importu energii z Ukrainy na zasadzie promieniowej pracy dwóch wydzielonych bloków Elektrowni Dobrotwór – łącznie do ok. 220 MW. Bloki te zsynchronizowane są wtedy z systemem polskim i nie są połączone z systemem przesyłowym Ukrainy. Moc ta jednak jest bardzo niewielka – odpowiada np. jednemu z ośmiu najstarszych bloków Elektrowni Kozienice. W dodatku od początku kryzysu w Donbasie ta możliwość była w dużej mierze niewykorzystywana, tylko w ciagu kilkunastu dni lipca b.r. miał miejsce ograniczony import – maksymalnie 140 MW – wylicza rozmówca BiznesAlert.pl

– Nawet przy wykorzystaniu pełnej mocy widać jednak, że taki import nie może w żaden znaczący sposób wpłynąć na sytuację w polskim systemie energetycznym, w którym szczyt dobowy waha się obecnie w przedziale 20-22 tys. MW. Poza blokami w Dobrotworze, na Ukrainie funkcjonuje jeszcze jeden mechanizm eksportu energii do krajów Unii Europejskiej, tzw. Wyspa Bursztyńska. Jest to wydzielony rejon ukraińskiego systemu energetycznego, obejmujący jedną dużą i jedną małą elektrownię węglową oraz niewielką elektrownię wodną – łącznie ok. 2200 MW mocy osiągalnej, połączony synchronicznie z systemami Węgier, Słowacji i Rumunii (i odizolowany od systemu ukraińskiego) – podkreśla Rajewski.

– Od zeszłego roku na Ukrainie przygotowywane są analizy możliwości powiększenia tej wyspy o drugi blok Elektrowni Jądrowej Chmielnicki i połączenia jej dodatkowo z Polską przy użyciu linii 750 kV prowadzącej do Rzeszowa. Linia ta została zbudowana w latach 80. w celu zapewnienia importu energii z ZSRR do Polski. Przestała funkcjonować w roku 1992, ale nadal istnieje, choć z uwagi na rozsynchronizowanie systemów nie może obecnie pracować. Plany takiej rozbudowy Wyspy Bursztyńskiej zatwierdził w czerwcu b.r. ukraiński rząd, natomiast nie jest jasne stanowisko strony polskiej. Do tej pory plany PSE mówiły raczej o możliwym przywróceniu pracy linii 750 kV z nowowybudowaną wstawką prądu stałego, tj. dla połączenia całych niezsynchronizowanych systemów – na takiej samej zasadzie, na jakiej funkcjonować będzie połączenie Polski z Litwą – informuje nasz rozmówca. – W Polsce sprawa ta nie jest jednak traktowana priorytetowo. Osobną kwestią jest to, czy import większych ilości energii z Ukrainy byłby dla Polski korzystny. Wydaje się sprawą oczywistą, że energia z Ukrainy mogłaby być konkurencyjna cenowo – szczególnie w przypadku wykorzystania elektrowni jądrowych budowanych jeszcze w czasach ZSRR albo – jak w przypadku bloku nr 2 EJ Chmielnicki – z wykorzystaniem pomocy zagranicznej, choć nie tylko – Ukraina wszak nie uczestniczy w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji, a i inne przepisy środowiskowe są łagodniejsze, niższe są także np. koszty pracy.

– Taka konkurencja wywołana nierównymi warunkami pracy wytwórców polskich i ukraińskich spowodowałaby wypieranie z rynku źródeł polskich przez ukraińskie – pytanie jednak czy przenoszenie tak istotnej działalności jak wytwarzanie energii elektrycznej na teren Ukrainy jest pożądane z punktu widzenia bezpieczeństwa energetyczngo. To są jednak dylematy na dalszą przyszłość. Obecnie jest jasne, że Ukraina nie ma technicznych możliwości ratowania nas z kryzysu energetycznego, a dużo większe znaczenie dla stabilności naszego systemu ma współpraca np. z Czechami i przede wszystkim zarządzanie naszym własnym systemem i jego rozwojem – kwituje ekspert.

 

Chmal: Długofalowo musimy postawić na własne moce

– Sprowadzanie energii z zagranicy nie jest niczym zdrożnym, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Istotne jest, aby zdać sobie sprawę z podstawowego dylematu w tym zakresie tj. : czy energia jest takim samym towarem jak inne i powinniśmy iść w kierunku otwartego rynku energetycznego ze wszystkimi tego konsekwencjami pozytywnymi i negatywnymi, czy też energia to produkt dość szczególny ze względu na horyzont i kompleksowość inwestycji, pewność dostaw w długim okresie, itp. – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.

– Wybierając wariant liberalny otwieramy się na import energii; kupujemy „czystą” i niedrogą energię z Ukrainy, Niemiec czy Kaliningradu. Ci, którzy mają przewagę konkurencyjną (produkcja poza UE, ogromne nakłady poniesione we wcześniejszych okresach) wygrywają rynek w państwach ościennych. Elektrownie, kopalnie w kraju mają problemy ze zbytem własnej produkcji, borykają się ze zgromadzeniem kapitału na inwestycje, ograniczają produkcję, w konsekwencji upadają, a ich miejsce zajmuje energia z importu. Rynek energii (jak każdy inny) musi zakładać swoją nieefektywność, a tym samym powinien brać pod uwagę spekulacje (a’la Enron w Kalifornii w 2000), grę na blackout w celu wymuszenia na politykach określonych działań (systemy wsparcia, gwarancje etc.). To oczywiście celowo przerysowana wizja aby lepiej zakreślić ramy dylematu – przekonuje Chmal. – Alternatywą (znów skrajną) jest autarkia energetyczna. Państwo uniemożliwia albo przynajmniej utrudnia wprowadzanie na rynek energii i surowców z importu przez co rynek się degeneruje. Energia jest droga, produkowana nieefektywnie, króluje lenistwo umysłowe z wyparciem ze świadomości postępu technologicznego w energetyce oraz  możliwości z tym związanych. Obie te skrajne wizje należy odrzucić lecz jakiś azymut działań państwo musi sobie wyznaczyć. Wydaje się, że Polsce bliżej jest dziś do tego drugiego modelu, a jako reakcję naprawczą wiele osób wskazuje model liberalny. Takie myślenie uważam za błędne.

– W mojej ocenie podejmując decyzje importowe w energetyce, a szerzej budując model strategii sektora energetycznego kraju należałoby wyjść od własnych dobrze uświadomionych interesów. Na nie składają się: dostępne zasoby, miejsca pracy, przewidywalna i pewna cena energii (niekoniecznie najtańsza), kreowanie wartości dodanej dla całej gospodarki w długim okresie, racjonalizacja subsydiów i systemów wsparcia pod kątem zdefiniowanych interesów państwa a nie jednej czy drugiej grupy interesu (lobby węglowe, OZE czy inne). Wychodząc od interesów Państwa zasadnym byłoby myśleć o eksporcie energii, a tym samym import nie powinien być priorytetem – kwituje nasz rozmówca.

 

Jakóbik: Potrzebujemy zmian w Polsce

Ukraina wyśle energię elektryczną do Polski. To dobrze – krótkofalowo. Na dłuższą metę Polacy muszą pomóc sobie sami – pisze Wojciech Jakóbik, Redaktor naczelny BiznesAlert.pl:

Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadzają 11-sty stopień zasilania, co oznacza brak ograniczeń w dostawach energii – podały w czwartek PSE cytowane przez PAP. Po trwającej od kilku dni awarii trwa rozruch bloku nr 14 w należącej do PGE Elektrowni Bełchatów. Tak więc sytuacja w sektorze zaczyna się poprawiać.

Jeżeli Polska potrzebuje dostaw energii z Ukrainy, to dobrze, że po nie sięga. Długofalowo jednak musi rozwinąć własne możliwości reagowania na taki kryzys czyli:

1. Rezerwy mocy. Polski system elektroenergetyczny musi mieć w zapasie moce wytwórcze, z których skorzysta w wypadku nagłego wzrostu zapotrzebowania. Według b. ministra gospodarki Janusza Steinhoffa powinny one stanowić 11 procent rocznego zapotrzebowania. W sytuacji gdy wzrośnie ono o jedną dziesiąta, system poradzi sobie bez dostaw zza granicy i wprowadzania ograniczeń.

2. Odciążenie sieci elektroenergetycznej. Polski przemysł może podjąć działania zmierzające do rozłożenia zużycia energii elektrycznej na cały dzień, poza godzinami szczytu zużycia, w ten sposób zmniejszając obciążenie sieci.

3. Kontynuacja inwestycji. Polacy muszą nadal inwestować w modernizację sieci elektroenergetycznej oraz dostarczanie nowych mocy wytwórczych. Pierwsze jest istotne nie tylko dla utrzymania bezpieczeństwa dostaw w kraju ale i dla przyswojenia dostaw energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, które będą docierać do naszego kraju od miejscowych producentów ale i spoza granic. Drugie to podstawowe źródło rezerw i uzupełniania mocy bloków wygaszanych ze względu na zużycie.

Ponadto należy podkreślić, że uzależnianie naszego kraju od dostaw energii elektrycznej z zewnątrz nie może być jedyną metodą walki z niedoborami. Pokładanie nadziei w zagranicznych blokach nie gwarantuje bezpieczeństwa dostaw. Zmiany polityczne i niezależne od Polski problemy techniczne mogą nas pozbawić takich źródeł w najmniej spodziewanym momencie. Poza tym dostarczanie taniej energii elektrycznej z zagranicy przed poprawą rentowności polskiego sektora elektroenergetycznego zagraża jego upadkiem.

Pomimo faktu, że Ukraina musi sprowadzać energię elektryczną z Rosji, aby pokrywać niedobory na wschodzie, użyczy Polsce energii z zachodniej części kraju, aby wesprzeć „przyjazny kraj” w walce z problemami systemu elektroenergetycznego. Jakie są możliwości i ocena takiej współpracy?

Jak podał na swojej antenie Program Pierwszy Polskiego Radia, Polska będzie kupować prąd z Dobrotworu na Ukrainie. Dostawy mają ruszyć w niedzielę 16 sierpnia. Polacy chcą sprowadzić 200 MW. Łącznie Polska kupi od Ukrainy energię o wartości 1 mld zł.

Jak informował BiznesAlert.pl, Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zalecił ministerstwu energetyki i przemysłu węglowego podjęcie natychmiastowych kroków na rzecz zapewnienia maksymalnych możliwych dostaw energii elektrycznej do Polski dotkniętej ograniczeniami dostaw ze względu na upał.

W zeszłym roku polska spółka Polenergia, chcąca zarabiać na imporcie energii do naszego kraju, podpisała list intencyjny z ukraińskim Energoatomem. Porozumienie zakładało współpracę, polegającą na uruchomieniu dużego interkonektora między Polską a Ukrainą. Polenergia liczyła na remont łącznika Rzeszów Chmielnicki, bez którego import z elektrowni w Dobrotworze byłby trudny, o ile nie niemożliwy.

Minister energetyki Ukrainy Wołodymyr Demczyszyn poinformował 12 sierpnia, że Polacy zwrócili się do Kijowa o interwencyjne dostawy energii elektrycznej ze względu na wprowadzenie ograniczeń dostaw w Polsce. Ukraińcy odmówili pomocy tłumacząc się przygotowaniami do nowego sezonu grzewczego, z którym wiążą się remonty części mocy wytwórczych nad Dnieprem.

– Wczoraj (11 sierpnia – przyp. red) Polacy zwrócili się z prośbą o interwencyjne wsparcie dostawami energii elektrycznej. Polska wprowadziła limity zużycia energii od 10 do 17. W tym okresie zużycie przez przemysł jest ograniczone do technologicznego minimum ze względu na wysoką temperaturę między 37 a 40 stopni – powiedział dziennikarzom Demczyszyn. Dodał, że „Kijów nie może obecnie pomóc ale stara się”.

Minister wytłumaczył, że system elektroenergetyczny Ukrainy przygotowuje się na sezon grzewczy a część bloków wytwarzających energię elektryczną jest w remoncie. Chodzi o Elektrociepłownię Bursztyn znajdującą się około 90 km od Lwowa. Demczyszyn zadeklarował, że po zakończeniu prac, Ukraina będzie mogła udostępnić energię Polakom.

Poza tym Kijów eksportuje około 600 MW energii elektrycznej na Ukrainę i około 450 MW na Krym okupowany przez Rosję. Tymczasem Polacy domagali się dostaw wysokości 200-400 MW.

Od godz. 13 w środę (12 sierpnia – przyp. red) znikną ograniczenia w dostawach prądu – wynika z komunikatu PSE. Jak powiedział wicepremier Janusz Piechociński, zakłady przemysłowe mogą wznowić normalną produkcję.

 

Przetarg PSE na dostawy energii elektrycznej z Ukrainy

Pomimo problemów Ukraińców „Polskie Sieci Elektroenergetyczne, jako Biuro Przetargów, przeprowadziły w dniach 27 lipca 2015 r. – 12 sierpnia 2015 r. jednostronny przetarg miesięczny na zdolności przesyłowe połączenia PSE S.A. i NEK Ukrenergo na wrzesień 2015 r. (Okres Rezerwacji rozpoczynający się od dnia 1 września 2015 r. i kończący się z dniem 30 września 2015 r.)” – czytamy w komunikacie spółki.

Jak podaje PSE, w przetargu na wrzesień 2015 r. Biuro Przetargów udostępniło zdolności przesyłowe, w kierunku Ukrenergo->PSE, w wysokości 220 MW w Okresie Rezerwacji, przy zastrzeżeniu (zgodnym z Ogłoszeniem Przetargu), że w Podokresie Rezerwacji w dniu 5 września 2015 r. (od godz. 0:00 do godz. 24:00) Oferowane Zdolności Przesyłowe zostały obniżone do 130 MW.

W dniu 12 sierpnia 2015 r. o godz. 12:00 Biuro Przetargów zakończyło proces przyjmowania Arkuszy Ofert. Do przetargu na zdolności przesyłowe połączenia PSE S.A. i NEK Ukrenergo na wrzesień 2015 r. zarejestrowano 3 Uczestników, zgłoszono 2 Arkusze Oferty. W wyniku przeprowadzonego przetargu Polskie Sieci Elektroenergetyczne Spółka Akcyjna przyznały zdolności przesyłowe w Okresie Rezerwacji na połączeniu międzysystemowym PSE S.A. i NEK Ukrenergo, w kierunku Ukrenergo->PSE, w wysokości 220 MW, przy zastrzeżeniu (zgodnym z Ogłoszeniem Przetargu), że w Podokresie Rezerwacji w dniu 5 września 2015 r. (od godz. 0:00 do godz. 24:00) Przyznane Zdolności Przesyłowe zostały obniżone do 130 MW – głosi komunikat spółki.

Ze strony PSE można się dowiedzieć, że cena Przetargu wyniosła 0,10 PLN/MWh.

 

Ukraina skazana na energię z Rosji

Jak poinformowała 13 sierpnia agencja RIA Novosti, zdaniem ukraińskiego ministra energetyki oraz przemysłu węglowego Wołodymyra Demczyszyna, dostawy energii elektrycznej z Rosji nad Dniepr pozwolą Ukrainie przejść przez szczytowe okresy obciążeń elektroenergetycznych w kraju w związku z pojawieniem się upałów.

Jego zdaniem w letnich miesiącach bieżącego roku ze względu na ciągłe upały odnotowano największe od momentu sezonu grzewczego obciążenie sieci elektrycznej. Ponadto w tym samym czasie Ukraina doświadcza problemów związanych z produkcją energii gdyż wiele elektrociepłowni ze względu na remonty wstrzymały pracę lub zostały zniszczone ze względu na ostrzał prowadzony strefie walk wojennych w Donbasie. Część z elektrociepłowni ma problem z dostawami węgla. Co więcej odnotowano spadek energii pochodzącej z hydroelektrowni w związku z obniżeniem poziomu wód.

– Dzięki podpisanej z Rosją bezpośredniej umowie użyto importowanej energii dla zapewnienia zapotrzebowania ukraińskich odbiorców. Umowa zadziałała tak jak było to planowane – jako ubezpieczenie w przypadku wystąpienia siły wyższej a import będzie wstrzymany jak tylko przywrócimy własno moce – cytuje wypowiedź Demczyszyna służba prasowa resortu.

Ponadto według ukraińskiego ministra specjaliści dokonują inspekcji elektrociepłowni, których praca została wstrzymana ze względu na nieplanowany remont aby potwierdzić zasadność podjęcia takiej decyzji.

Zgodnie z podpisaną 30 grudnia 2014 roku Ukraina jest zobowiązana dostarczać na Krym 1,5 tys. MW energii dziennie. Jeden z wiodących rosyjskich handlarzy energią elektryczną, spółka Inter RAO oraz ukraińska spółka energetyczna Ukinterenergo podpisały umowę podczas gdy spółka zależna od Inter RAO podpisała kolejną umowę o zapewnienia dostaw.

Jak poinformował 6 sierpnia w Symferopolu wiceminister paliw i energetyki samozwańczych władz Krymu Sergiej Bedryk za ostatnie pół roku Rosja zapłaciła Ukrainie 6,5 mld rubli za dostawy energii elektrycznej na Półwysep.

Czytaj więcej:

Rosja chce uniezależnić Krym od Ukrainy,

Ukraina zmniejsza zużycie energii elektrycznej,

Krym nie będzie miał problemów z przygotowaniem do sezonu grzewczego,

Ukraina osiągnęła porozumienie z Rosją w sprawie dostaw energii do Donbasu.

 

Rajewski: Prąd z Ukrainy tylko na małą skalę

– Systemy elektroenergetyczne Polski i Ukrainy nie są sobą połączone. Pracują w osobnych obszarach synchronicznych – system polski jest zsynchronizowany z całą zachodnią częścią kontynentalnej Europy, a ukraiński z pozostałymi krajami byłego ZSRR – mówi Adam Rajewski z Politechniki Warszawskiej, ekspert ds. energetyki.

– Istnieje możliwość ograniczonego importu energii z Ukrainy na zasadzie promieniowej pracy dwóch wydzielonych bloków Elektrowni Dobrotwór – łącznie do ok. 220 MW. Bloki te zsynchronizowane są wtedy z systemem polskim i nie są połączone z systemem przesyłowym Ukrainy. Moc ta jednak jest bardzo niewielka – odpowiada np. jednemu z ośmiu najstarszych bloków Elektrowni Kozienice. W dodatku od początku kryzysu w Donbasie ta możliwość była w dużej mierze niewykorzystywana, tylko w ciagu kilkunastu dni lipca b.r. miał miejsce ograniczony import – maksymalnie 140 MW – wylicza rozmówca BiznesAlert.pl

– Nawet przy wykorzystaniu pełnej mocy widać jednak, że taki import nie może w żaden znaczący sposób wpłynąć na sytuację w polskim systemie energetycznym, w którym szczyt dobowy waha się obecnie w przedziale 20-22 tys. MW. Poza blokami w Dobrotworze, na Ukrainie funkcjonuje jeszcze jeden mechanizm eksportu energii do krajów Unii Europejskiej, tzw. Wyspa Bursztyńska. Jest to wydzielony rejon ukraińskiego systemu energetycznego, obejmujący jedną dużą i jedną małą elektrownię węglową oraz niewielką elektrownię wodną – łącznie ok. 2200 MW mocy osiągalnej, połączony synchronicznie z systemami Węgier, Słowacji i Rumunii (i odizolowany od systemu ukraińskiego) – podkreśla Rajewski.

– Od zeszłego roku na Ukrainie przygotowywane są analizy możliwości powiększenia tej wyspy o drugi blok Elektrowni Jądrowej Chmielnicki i połączenia jej dodatkowo z Polską przy użyciu linii 750 kV prowadzącej do Rzeszowa. Linia ta została zbudowana w latach 80. w celu zapewnienia importu energii z ZSRR do Polski. Przestała funkcjonować w roku 1992, ale nadal istnieje, choć z uwagi na rozsynchronizowanie systemów nie może obecnie pracować. Plany takiej rozbudowy Wyspy Bursztyńskiej zatwierdził w czerwcu b.r. ukraiński rząd, natomiast nie jest jasne stanowisko strony polskiej. Do tej pory plany PSE mówiły raczej o możliwym przywróceniu pracy linii 750 kV z nowowybudowaną wstawką prądu stałego, tj. dla połączenia całych niezsynchronizowanych systemów – na takiej samej zasadzie, na jakiej funkcjonować będzie połączenie Polski z Litwą – informuje nasz rozmówca. – W Polsce sprawa ta nie jest jednak traktowana priorytetowo. Osobną kwestią jest to, czy import większych ilości energii z Ukrainy byłby dla Polski korzystny. Wydaje się sprawą oczywistą, że energia z Ukrainy mogłaby być konkurencyjna cenowo – szczególnie w przypadku wykorzystania elektrowni jądrowych budowanych jeszcze w czasach ZSRR albo – jak w przypadku bloku nr 2 EJ Chmielnicki – z wykorzystaniem pomocy zagranicznej, choć nie tylko – Ukraina wszak nie uczestniczy w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji, a i inne przepisy środowiskowe są łagodniejsze, niższe są także np. koszty pracy.

– Taka konkurencja wywołana nierównymi warunkami pracy wytwórców polskich i ukraińskich spowodowałaby wypieranie z rynku źródeł polskich przez ukraińskie – pytanie jednak czy przenoszenie tak istotnej działalności jak wytwarzanie energii elektrycznej na teren Ukrainy jest pożądane z punktu widzenia bezpieczeństwa energetyczngo. To są jednak dylematy na dalszą przyszłość. Obecnie jest jasne, że Ukraina nie ma technicznych możliwości ratowania nas z kryzysu energetycznego, a dużo większe znaczenie dla stabilności naszego systemu ma współpraca np. z Czechami i przede wszystkim zarządzanie naszym własnym systemem i jego rozwojem – kwituje ekspert.

 

Chmal: Długofalowo musimy postawić na własne moce

– Sprowadzanie energii z zagranicy nie jest niczym zdrożnym, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Istotne jest, aby zdać sobie sprawę z podstawowego dylematu w tym zakresie tj. : czy energia jest takim samym towarem jak inne i powinniśmy iść w kierunku otwartego rynku energetycznego ze wszystkimi tego konsekwencjami pozytywnymi i negatywnymi, czy też energia to produkt dość szczególny ze względu na horyzont i kompleksowość inwestycji, pewność dostaw w długim okresie, itp. – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.

– Wybierając wariant liberalny otwieramy się na import energii; kupujemy „czystą” i niedrogą energię z Ukrainy, Niemiec czy Kaliningradu. Ci, którzy mają przewagę konkurencyjną (produkcja poza UE, ogromne nakłady poniesione we wcześniejszych okresach) wygrywają rynek w państwach ościennych. Elektrownie, kopalnie w kraju mają problemy ze zbytem własnej produkcji, borykają się ze zgromadzeniem kapitału na inwestycje, ograniczają produkcję, w konsekwencji upadają, a ich miejsce zajmuje energia z importu. Rynek energii (jak każdy inny) musi zakładać swoją nieefektywność, a tym samym powinien brać pod uwagę spekulacje (a’la Enron w Kalifornii w 2000), grę na blackout w celu wymuszenia na politykach określonych działań (systemy wsparcia, gwarancje etc.). To oczywiście celowo przerysowana wizja aby lepiej zakreślić ramy dylematu – przekonuje Chmal. – Alternatywą (znów skrajną) jest autarkia energetyczna. Państwo uniemożliwia albo przynajmniej utrudnia wprowadzanie na rynek energii i surowców z importu przez co rynek się degeneruje. Energia jest droga, produkowana nieefektywnie, króluje lenistwo umysłowe z wyparciem ze świadomości postępu technologicznego w energetyce oraz  możliwości z tym związanych. Obie te skrajne wizje należy odrzucić lecz jakiś azymut działań państwo musi sobie wyznaczyć. Wydaje się, że Polsce bliżej jest dziś do tego drugiego modelu, a jako reakcję naprawczą wiele osób wskazuje model liberalny. Takie myślenie uważam za błędne.

– W mojej ocenie podejmując decyzje importowe w energetyce, a szerzej budując model strategii sektora energetycznego kraju należałoby wyjść od własnych dobrze uświadomionych interesów. Na nie składają się: dostępne zasoby, miejsca pracy, przewidywalna i pewna cena energii (niekoniecznie najtańsza), kreowanie wartości dodanej dla całej gospodarki w długim okresie, racjonalizacja subsydiów i systemów wsparcia pod kątem zdefiniowanych interesów państwa a nie jednej czy drugiej grupy interesu (lobby węglowe, OZE czy inne). Wychodząc od interesów Państwa zasadnym byłoby myśleć o eksporcie energii, a tym samym import nie powinien być priorytetem – kwituje nasz rozmówca.

 

Jakóbik: Potrzebujemy zmian w Polsce

Ukraina wyśle energię elektryczną do Polski. To dobrze – krótkofalowo. Na dłuższą metę Polacy muszą pomóc sobie sami – pisze Wojciech Jakóbik, Redaktor naczelny BiznesAlert.pl:

Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadzają 11-sty stopień zasilania, co oznacza brak ograniczeń w dostawach energii – podały w czwartek PSE cytowane przez PAP. Po trwającej od kilku dni awarii trwa rozruch bloku nr 14 w należącej do PGE Elektrowni Bełchatów. Tak więc sytuacja w sektorze zaczyna się poprawiać.

Jeżeli Polska potrzebuje dostaw energii z Ukrainy, to dobrze, że po nie sięga. Długofalowo jednak musi rozwinąć własne możliwości reagowania na taki kryzys czyli:

1. Rezerwy mocy. Polski system elektroenergetyczny musi mieć w zapasie moce wytwórcze, z których skorzysta w wypadku nagłego wzrostu zapotrzebowania. Według b. ministra gospodarki Janusza Steinhoffa powinny one stanowić 11 procent rocznego zapotrzebowania. W sytuacji gdy wzrośnie ono o jedną dziesiąta, system poradzi sobie bez dostaw zza granicy i wprowadzania ograniczeń.

2. Odciążenie sieci elektroenergetycznej. Polski przemysł może podjąć działania zmierzające do rozłożenia zużycia energii elektrycznej na cały dzień, poza godzinami szczytu zużycia, w ten sposób zmniejszając obciążenie sieci.

3. Kontynuacja inwestycji. Polacy muszą nadal inwestować w modernizację sieci elektroenergetycznej oraz dostarczanie nowych mocy wytwórczych. Pierwsze jest istotne nie tylko dla utrzymania bezpieczeństwa dostaw w kraju ale i dla przyswojenia dostaw energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, które będą docierać do naszego kraju od miejscowych producentów ale i spoza granic. Drugie to podstawowe źródło rezerw i uzupełniania mocy bloków wygaszanych ze względu na zużycie.

Ponadto należy podkreślić, że uzależnianie naszego kraju od dostaw energii elektrycznej z zewnątrz nie może być jedyną metodą walki z niedoborami. Pokładanie nadziei w zagranicznych blokach nie gwarantuje bezpieczeństwa dostaw. Zmiany polityczne i niezależne od Polski problemy techniczne mogą nas pozbawić takich źródeł w najmniej spodziewanym momencie. Poza tym dostarczanie taniej energii elektrycznej z zagranicy przed poprawą rentowności polskiego sektora elektroenergetycznego zagraża jego upadkiem.

Najnowsze artykuły