Protestujący wtargnęli w piątek do parlamentu w Abchazji, kontrolowanym przez Rosję, separatystycznym regionie Gruzji – poinformował portal Echo Kawkaza. Władze już zapowiedziały wycofanie projektu inwestycyjnego z Moskwą, który stał się przyczyną zajść.
Sytuacja w regionie eskalowała w związku z pakietem przepisów legalizujących rosyjskie „inwestycje” w regionie oraz własność ziemi i nieruchomości. Krytycy wspieranego przez Rosję lidera Abchazji Aslana Bżani sprzeciwiają się temu rozwiązaniu.
Projekt „porozumienia inwestycyjnego” miał zostać przyjęty w piątek, ale sesję parlamentu odwołano. Protestujący, którzy domagali się odrzucenia tych propozycji, sforsowali pojazdem ogrodzenie przed parlamentem i weszli na teren, otoczyli też inne budynki władz. Miejscowe media informowały, że przed parlamentem było słychać strzały, ale na razie nie ma doniesień o poszkodowanych.
Według Echa Kawkaza wobec uczestników protestu użyto granatów dymnych lub gazu łzawiącego, a wśród protestujących było słychać apele o dymisję Bżani. Później weszli oni do budynku parlamentu.
W piątek po południu, już po rozpoczęciu prostu, administracja tzw. prezydenta Abchazji ogłosiła, że przygotowuje dokument dotyczący wycofania z parlamentu projektu porozumienia z Rosją.
Portal Civil przypomniał, że w związku z opóźnieniem przyjęcia tych przepisów Moskwa ogłosiła we wrześniu poważne cięcia w finansowaniu kontrolowanego przez siebie regionu.
Od ponad 30 lat Abchazja pozostaje poza zwierzchnością władz Gruzji. Separatystyczny rząd Abchazji podtrzymuje, że jest ona niepodległym państwem; jednostronna proklamacja niepodległości nastąpiła w 1992 roku. Niepodległość regionu uznaje zaledwie kilka państw, w tym Rosja, która uznała ją w 2008 roku po kilkudniowej wojnie z Gruzją.
Polska Agencja Prasowa / BiznesAlert.pl
Przywódcy Trójkąta Weimarskiego zaniepokojeni sytuacją polityczną w Gruzji