icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sabotaż, kapryśna pogoda i uzależnienie od Chin. Oto główne zagrożenia OZE

Choć odnawialne źródła energii (OZE) są kluczowe w miksie energetycznym, to trzeba pamiętać o ich słabych stronach. Podatność na sabotaż, uzależnienie od kaprysów pogody i chińska ekspansja – to trzy główne pięty achillesowe tego sektora. 

Zielona energia odgrywa istotną rolę w miksie energetycznym poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Jej wkład w transformację energetyczną jest jasny, jednak postawienie na odnawialne źródła tworzy pewne ryzyka.

Kapryśna energia

W przypadku Polski dominuje energetyka wiatrowa i fotowoltaiczna. Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych łączna moc z instalacji wiatrowych to 10 149 MW (stan na pierwszy kwietnia 2024 roku), a z instalacji fotowoltaicznych wynosi 17 972 MW (stan na 29 lutego 2024 roku). W przypadku elektrowni wodnych jest to 2 506 MW (stan na 14 kwietnia 2024 roku). Dla porównania w przypadku elektrowni węglowych (zarówno zasilanych węglem kamiennym jak i brunatnym) jest to 32 652 MW, a gazowych 4617 MW (w obu przypadkach jest to stan na 14 kwietnia 2024 roku).

OZE są zależne od warunków pogodowych, odpowiednio wiatru i słońca. Tym samym może dojść do sytuacji, jak szóstego listopada gdy PSE nie miało należytego zapasu mocy i musiało ogłosić okres przywołania. By OZE były skuteczne musi mieć stabilizator.

Elektrownie węglowe nie sprawdzają się najlepiej w tej roli, z racji na swoją słabą elastyczność.

– Elektrownie tego typu charakteryzują się umiarkowaną elastycznością m.in. z uwagi na długi czas rozruchu (około 8 godzin ze stanu zimnego), niską szybkość przyrostu mocy (tzw. rampa) oraz wysokimi minimami technicznymi pracy bloków (dla bloków cieplnych opalanych węglem jest to około 40-60 procent mocy znamionowej) – pisze PSE.

Lepiej sprawdzają się elektrownie gazowe, których jest relatywnie niewiele w stosunku, do węgla i OZE. Ich czas rozruchu (ze stanu zimnego) wynosi około godziny. Alternatywą są elektrownie jądrowe, których energia uznawana jest czystą, jednak Polska na razie takowymi nie dysponuje. Tym samym jeżeli OZE ma być w miksie energetycznym, potrzebuje gazu.

Chińska smycz

Chiny są eksporterem instalacji OZE, mowa tu zarówno o panelach fotowoltaicznych, jak i częściach do energetyki wiatrowej. Niska cena, z uwagi na dofinansowanie sektora przez państwo, sprawia, że Zachód korzystał z tych rozwiązań. Problemem jednak jest fakt, że uzależnienie się od Pekinu po pierwszy nie jest korzystne z przyczyn politycznych, ale i bezpieczeństwa. Mogą zawierać backdoory, które w krytycznej sytuacji posłużą do odłączenia energetyki danego kraju.

– Tym samym osoba, bądź grupa osób, wiedzących o backdoorze może podłączyć się wykorzystując go do urządzenia i pozmieniać parametry. Taka sytuacja może doprowadzić nawet do blackoutu. Przykładowo jeżeli wszystkie liczniki wyłączą się i przestanie pobierać moc to dojdzie do nadmiaru w sieci energetycznej, którego skutkiem może być nawet jej zniszczeniemówi Cyprian Gutkowski, z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, w rozmowie z Biznes Alert.

Przed postawieniem na chińskie OZE przestrzegał również na początku roku m.in. estoński wywiad. Warto pamiętać, że Chiny wspierają Rosję w konflikcie na Ukrainie, której pomaga NATO. Włożenie klucza do energetyki w ręce przyjaciela wroga jest mało rozsądne. A Sojusz Północnoatlantycki wprost wskazuje, że Moskwa jest w stosunku do niego zagrożeniem.

Jeżeli Zachód chce postawić na zieloną energię, powinien zadbać o to, by nie być pod wpływem Państwa Środka.

Potencjalny sabotaż

Po odejściu od rosyjskich paliw kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski stał się Bałtyk. To przez niego przebiega gazociąg Baltic Pipe, dociera węgiel, ropa i gaz. Dodatkowo Polska zamierza budować morskie farmy wiatrowe. Te będą połączone z lądem systemem kabli. Uszkodzenie w 2023 roku Balticonnectora i kabli telekomunikacyjnych m.in. w listopadzie 2024 roku pokazało, że NATO na takie wydarzenia może co najwyżej reagować. W przypadku morskich farm wiatrowych należy pilnować nie tylko ich, ale i całego systemu. Aby jakiś statek „przypadkiem” nie przerwał połączenia.

Rozwój polskiej energetyki wiatrowej powinien iść w parze z rozwojem zwiększenia świadomości operacyjnej na Bałtyku i reagowania. A do tego potrzebne są inwestycje w Marynarkę Wojenną, między innymi w postaci okrętów podwodnych. Jednak trzeba pamiętać, że pojedyncza inwestycja nie uzdrowi niedofinansowanej marynarki.

– Uważam, że do ochrony infrastruktury krytycznej na morzu niezbędny będzie zbalansowany system składający się z elementów państwowych i prywatnych, cywilnych i wojskowych, zawierający zarówno środki załogowe, jak i bezzałogowe. Obejmujące możliwość prowadzenia obserwacji z przestrzeni powietrznej, poziomu wody, ale i działania pod nią – powiedział dr Łukasz Wyszyński z Akademii Marynarki Wojennej w rozmowie z Biznes Alert.

Jasna strona OZE

Zielona energia ma swoje rozliczne plusy. Pomoże uniezależnić się Polsce od dostaw paliw kopalnych. Jest mniej “wdzięcznym” celem do zniszczenia w otwartym konflikcje niż duże elektrownie konwencjonalne. A Rosja podczas inwazji na Ukrainę pokazała, że celem jej ataków jest infrastruktura energetyczna.

Rozwój OZE powinien jednak być przeprowadzany z głową, w sposób bezpieczny i żeby nie uzależnić się od potencjalnie wrogiego mocarstwa.

Ekspert: Ochrona turbin wiatrowych na Bałtyku potrzebuje kompleksowego i elastycznego systemu

Choć odnawialne źródła energii (OZE) są kluczowe w miksie energetycznym, to trzeba pamiętać o ich słabych stronach. Podatność na sabotaż, uzależnienie od kaprysów pogody i chińska ekspansja – to trzy główne pięty achillesowe tego sektora. 

Zielona energia odgrywa istotną rolę w miksie energetycznym poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Jej wkład w transformację energetyczną jest jasny, jednak postawienie na odnawialne źródła tworzy pewne ryzyka.

Kapryśna energia

W przypadku Polski dominuje energetyka wiatrowa i fotowoltaiczna. Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych łączna moc z instalacji wiatrowych to 10 149 MW (stan na pierwszy kwietnia 2024 roku), a z instalacji fotowoltaicznych wynosi 17 972 MW (stan na 29 lutego 2024 roku). W przypadku elektrowni wodnych jest to 2 506 MW (stan na 14 kwietnia 2024 roku). Dla porównania w przypadku elektrowni węglowych (zarówno zasilanych węglem kamiennym jak i brunatnym) jest to 32 652 MW, a gazowych 4617 MW (w obu przypadkach jest to stan na 14 kwietnia 2024 roku).

OZE są zależne od warunków pogodowych, odpowiednio wiatru i słońca. Tym samym może dojść do sytuacji, jak szóstego listopada gdy PSE nie miało należytego zapasu mocy i musiało ogłosić okres przywołania. By OZE były skuteczne musi mieć stabilizator.

Elektrownie węglowe nie sprawdzają się najlepiej w tej roli, z racji na swoją słabą elastyczność.

– Elektrownie tego typu charakteryzują się umiarkowaną elastycznością m.in. z uwagi na długi czas rozruchu (około 8 godzin ze stanu zimnego), niską szybkość przyrostu mocy (tzw. rampa) oraz wysokimi minimami technicznymi pracy bloków (dla bloków cieplnych opalanych węglem jest to około 40-60 procent mocy znamionowej) – pisze PSE.

Lepiej sprawdzają się elektrownie gazowe, których jest relatywnie niewiele w stosunku, do węgla i OZE. Ich czas rozruchu (ze stanu zimnego) wynosi około godziny. Alternatywą są elektrownie jądrowe, których energia uznawana jest czystą, jednak Polska na razie takowymi nie dysponuje. Tym samym jeżeli OZE ma być w miksie energetycznym, potrzebuje gazu.

Chińska smycz

Chiny są eksporterem instalacji OZE, mowa tu zarówno o panelach fotowoltaicznych, jak i częściach do energetyki wiatrowej. Niska cena, z uwagi na dofinansowanie sektora przez państwo, sprawia, że Zachód korzystał z tych rozwiązań. Problemem jednak jest fakt, że uzależnienie się od Pekinu po pierwszy nie jest korzystne z przyczyn politycznych, ale i bezpieczeństwa. Mogą zawierać backdoory, które w krytycznej sytuacji posłużą do odłączenia energetyki danego kraju.

– Tym samym osoba, bądź grupa osób, wiedzących o backdoorze może podłączyć się wykorzystując go do urządzenia i pozmieniać parametry. Taka sytuacja może doprowadzić nawet do blackoutu. Przykładowo jeżeli wszystkie liczniki wyłączą się i przestanie pobierać moc to dojdzie do nadmiaru w sieci energetycznej, którego skutkiem może być nawet jej zniszczeniemówi Cyprian Gutkowski, z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, w rozmowie z Biznes Alert.

Przed postawieniem na chińskie OZE przestrzegał również na początku roku m.in. estoński wywiad. Warto pamiętać, że Chiny wspierają Rosję w konflikcie na Ukrainie, której pomaga NATO. Włożenie klucza do energetyki w ręce przyjaciela wroga jest mało rozsądne. A Sojusz Północnoatlantycki wprost wskazuje, że Moskwa jest w stosunku do niego zagrożeniem.

Jeżeli Zachód chce postawić na zieloną energię, powinien zadbać o to, by nie być pod wpływem Państwa Środka.

Potencjalny sabotaż

Po odejściu od rosyjskich paliw kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski stał się Bałtyk. To przez niego przebiega gazociąg Baltic Pipe, dociera węgiel, ropa i gaz. Dodatkowo Polska zamierza budować morskie farmy wiatrowe. Te będą połączone z lądem systemem kabli. Uszkodzenie w 2023 roku Balticonnectora i kabli telekomunikacyjnych m.in. w listopadzie 2024 roku pokazało, że NATO na takie wydarzenia może co najwyżej reagować. W przypadku morskich farm wiatrowych należy pilnować nie tylko ich, ale i całego systemu. Aby jakiś statek „przypadkiem” nie przerwał połączenia.

Rozwój polskiej energetyki wiatrowej powinien iść w parze z rozwojem zwiększenia świadomości operacyjnej na Bałtyku i reagowania. A do tego potrzebne są inwestycje w Marynarkę Wojenną, między innymi w postaci okrętów podwodnych. Jednak trzeba pamiętać, że pojedyncza inwestycja nie uzdrowi niedofinansowanej marynarki.

– Uważam, że do ochrony infrastruktury krytycznej na morzu niezbędny będzie zbalansowany system składający się z elementów państwowych i prywatnych, cywilnych i wojskowych, zawierający zarówno środki załogowe, jak i bezzałogowe. Obejmujące możliwość prowadzenia obserwacji z przestrzeni powietrznej, poziomu wody, ale i działania pod nią – powiedział dr Łukasz Wyszyński z Akademii Marynarki Wojennej w rozmowie z Biznes Alert.

Jasna strona OZE

Zielona energia ma swoje rozliczne plusy. Pomoże uniezależnić się Polsce od dostaw paliw kopalnych. Jest mniej “wdzięcznym” celem do zniszczenia w otwartym konflikcje niż duże elektrownie konwencjonalne. A Rosja podczas inwazji na Ukrainę pokazała, że celem jej ataków jest infrastruktura energetyczna.

Rozwój OZE powinien jednak być przeprowadzany z głową, w sposób bezpieczny i żeby nie uzależnić się od potencjalnie wrogiego mocarstwa.

Ekspert: Ochrona turbin wiatrowych na Bałtyku potrzebuje kompleksowego i elastycznego systemu

Najnowsze artykuły