Korea Północna, jako jeden z najbogatszych surowcowych krajów Azji, jest od dawna pożądanym rosyjskim partnerem, tak politycznym, jak i handlowym. Zastanawiające jest, że przy niewielkich dochodach pochodzących z atrakcyjnych surowców, które trafiają na rynek tylko za pośrednictwem Rosji, kraj ten stać na tak daleko zaawansowane zbrojenia nuklearno–rakietowe. Rosjanie dają jej fundusze i technologię, traktując ten kraj jak własną republikę związkową.
Na podstawie bardziej dostępnych materiałów sprzed wojny na Ukrainie, wynika, że Rosja dostarcza tam niezbędne fundusze i wszelkie technologie, traktując ten kraj jak własną republikę związkową. Jest to tym łatwiejsze, że w newralgicznym rejonie graniczy ona z Koreą Północną. Z tych też powodów wysyła ona swe wojska do Rosji i dostarcza jej broń w walce z Ukrainą.
Rosyjskie fundusze zbrojeniowe dla Korei Północnej
Nuklearny charakter rozbudowy przemysłu zbrojeniowego Korei Północnej budzą zaniepokojenie na całym świecie. Rozbudowę fabryki rakiet średniego zasięgu produkowanych na potrzeby rosyjskiej armii na Ukrainie ujawniono ostatnio na zdjęciach satelitarnych w Waszyngtonie. Z różnych powodów pomija się przy tej okazji pochodzenie dochodów przeznaczonych na realizację tak kosztownego programu. Jednym z jego źródeł ma być niezwykłe bogactwo surowcowe jakie znajduje się w tym kraju. Zachodnie media oceniają je na 10 bilionów dolarów, a rosyjskie na 17 bilonów dolarów. Niezależnie od tego, które źródło jest bliższe prawdy, to zasoby te są gigantyczne.
Pierwsza wojna koreańska
Przypomnieć trzeba, że pierwsza wojna koreańska (1950-53) była prowadzona również o dostęp każdej z walczących stron do tychże surowców. Wynegocjowana granica zawieszenia broni wzdłuż 38 równoleżnika podzieliła Koreę na bogatą część północną posiadającą atrakcyjne surowce i południową całkiem ubogą pod tym względem. Generalnie przemysł wydobywczy Korei Północnej koncentruje się w paśmie górskim stanowiącym północne wybrzeże Morza Japońskiego ciągnącym się od Zatoki Wschodniokoreańskiej w kierunku granicy z Rosją.
Niewielki kraj
Zaletą tych bogactw naturalnych jest ich koncentracja na niewielkim terenie tego kraju o powierzchni 120 540 km 2, to trochę więcej aniżeli trzecia cześć Polski. Jest to poważne źródło tych dochodów, jednak wobec nałożonych na ten kraj sankcji, przynajmniej oficjalnie wykorzystane jest ono tylko w niewielkim stopniu. Nieoficjalnie sankcje te są omijane w sposób wielce zróżnicowany. Jednym z nich jest sprzedaż węgla antracytowego na azjatyckie rynki, co realizowane jest zasadniczo bez żadnych przeszkód.
Port Władywostok i Rajin
Sprzyja temu wspólny biznes prowadzony przez oba te kraje w rejonie Władywostoku, gdzie ok. 120 km na południowy zachód od Zatoki Amurskiej nad którą leży ten rosyjski port, jest już granica z Koreą Północną. Tuż przy tej granicy rozbudowywany jest północno-koreański port węglowy Rajin. Rzecz jest w tym że rosyjski kompleks portów skupionych wokół Władywostoku, nie jest w stanie przeładować wszystkich dostaw węgla na jego eksport do krajów azjatyckich. Na dodatek, podobnie jak Władywostok, jest to jeden z niezamarzających portów na Morzu Japońskim. Znajdujący się w tym rejonie rosyjski port Wostoczny przeładowuje ok. 18 mln ton węgla i mimo wszelkich działań osłonowych, pokrywa węglowym pyłem całą okolicę.
Rosyjski pomysł
Aby zwiększyć eksport swojego węgla nie powodując dodatkowych zanieczyszczeń, Rosjanie wpadli na pomysł, aby wydzierżawić od Korei Północnej port Rajin i przystosować go do rosyjskich przeładunków. Jednym z warunków tej transakcji było wykorzystanie tego portu dla sprzedaży koreańskiego węgla, który objęty sankcjami nie miał zbytu. Rosjanie zaakceptowali to i od tego czasu północno koreański węgiel sprzedawany jest jako rosyjski. Dzieje się tak dlatego, że rosyjski węgiel kamienny niczym nie różni się od koreańskiego.
Syberyjska Republika
Oczywiście, wydzierżawienie koreańskiego portu nie jest za darmo. Rosjanie, aby usprawnić w nim handel przebudowali jego nadbrzeża i połączyli go 32 km długości linią kolejową ze swoimi portami i linią transsyberyjską, co umożliwia Korei Północnej sprzedaż wszelkich wydobywanych tam surowców w Azji i Europie, jako towarów rosyjskich. Niemałe zapewne dochody z tych transakcji Korea Północna lokuje w swoim programie nuklearnym. Z rosyjskiej strony jest to, jakby pozyskanie kolejnej swojej syberyjskiej republiki związkowej, gdzie istnieje administracyjna niepodległość, przy zachowaniu strategicznego jej poparcia dla wspólnego rządu Federacji Rosyjskiej. Nic zatem dziwnego, że kraj związany w ten sposób z Rosją wysyła wojska do wojny na Ukrainie, wspierając swoją centralę polityczną.
Niewielkie, a tak groźne
Tego rodzaju współpraca Rosji i Korei Północnej ze zrozumiałych względów nie jest nigdzie potwierdzana, ani ujawniana. Jedynie mniej skrępowane materiały z lat poprzedzających wojnę na Ukrainie, wskazują, że zawarte wtedy rosyjskie porozumienia są wykorzystywane z efektami wielokrotnie przekraczającymi ujawnione wtedy zamiary. Dotyczy to zapewne też technologii jądrowych i rakietowych, które Rosja może udostępniać Korei Północnej, gdyż nic nie słychać, aby kraj ten posiadał specjalistyczne ośrodki naukowe będące zapleczem dla atomowego przemysłu zbrojeniowego. Tak więc, zarówno rosyjska sprzedaż koreańskich surowców, omijająca sankcje, jak i dochody z dzierżawy portowej oraz prawdopodobne korzystanie tego państwa z rosyjskich technologii jądrowych, ma decydujące znaczenie dla równowagi budżetowej tego nie wielkiego, a tak groźnego państwa.
Adam Maksymowicz
Ekspert: Stan wojenny w Korei to desperacka próba odzyskania władzy. Może przynieść odwrotny efekt