icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Włosi domagają się 60 procentowych ceł na chińskie pomidory

Włoski producent konserw pomidorowych Mutti wzywa Unię Europejską do ograniczenia importu pomidorów z Chin. Dyrektor firmy Francesco Mutti powiedział międzynarodowym mediom, że należy wprowadzić cła importowe w wysokości 50, 60 procent na chińskie pomidory, aby chronić lokalnych producentów.

Wypowiedzi Francesca Muttiego pokrywają z analizą przeprowadzoną przez Międzynarodową Sieć Krytycznych Badań nad Chinami, która wykazała, że supermarkety w UE oferują produkty zawierające pomidory z prowincji Sinciang.

Z tego badania wynika, że istnieje wysokie ryzyko, że chińscy producenci pomidorów czerpią zyski z ujgurskiej pracy przymusowej w tej chińskiej prowincji. Produkty oferowane są na terenie Niemiec, a także w innych krajach UE oraz USA i Wielkiej Brytanii.

– Chiny zalewają światowe rynki niezwykle tanimi towarami. Prowadzi to do kombinowania, że importerzy nie deklarują chińskiego pochodzenia pomidorów lub mieszają je z pomidorami z innych krajów. Czas zakończyć ten smutny handel – powiedział Mutti.

Krytyka Europy względem działań Chin w Sinciangu jest obecnie raczej powściągliwa. Kiedy w kwietniu tego roku kanclerz Niemiec Olaf Scholz udał się do Pekinu z dużą delegacją biznesową, prawa człowieka pozostały na marginesie.

Lecz koncern BASF, który działa w Sinciangu, ogłosił wycofanie się z tego regionu w lutym 2024 roku. Volkswagen to kolejny niemiecki koncern, który deklaruje odejście z regionu, gdzie w radykalny i nieludzki sposób komunistyczne Chiny walczą z mniejszością muzułmańską.

Spiegel / Aleksandra Fedorska

Włoski producent konserw pomidorowych Mutti wzywa Unię Europejską do ograniczenia importu pomidorów z Chin. Dyrektor firmy Francesco Mutti powiedział międzynarodowym mediom, że należy wprowadzić cła importowe w wysokości 50, 60 procent na chińskie pomidory, aby chronić lokalnych producentów.

Wypowiedzi Francesca Muttiego pokrywają z analizą przeprowadzoną przez Międzynarodową Sieć Krytycznych Badań nad Chinami, która wykazała, że supermarkety w UE oferują produkty zawierające pomidory z prowincji Sinciang.

Z tego badania wynika, że istnieje wysokie ryzyko, że chińscy producenci pomidorów czerpią zyski z ujgurskiej pracy przymusowej w tej chińskiej prowincji. Produkty oferowane są na terenie Niemiec, a także w innych krajach UE oraz USA i Wielkiej Brytanii.

– Chiny zalewają światowe rynki niezwykle tanimi towarami. Prowadzi to do kombinowania, że importerzy nie deklarują chińskiego pochodzenia pomidorów lub mieszają je z pomidorami z innych krajów. Czas zakończyć ten smutny handel – powiedział Mutti.

Krytyka Europy względem działań Chin w Sinciangu jest obecnie raczej powściągliwa. Kiedy w kwietniu tego roku kanclerz Niemiec Olaf Scholz udał się do Pekinu z dużą delegacją biznesową, prawa człowieka pozostały na marginesie.

Lecz koncern BASF, który działa w Sinciangu, ogłosił wycofanie się z tego regionu w lutym 2024 roku. Volkswagen to kolejny niemiecki koncern, który deklaruje odejście z regionu, gdzie w radykalny i nieludzki sposób komunistyczne Chiny walczą z mniejszością muzułmańską.

Spiegel / Aleksandra Fedorska

Najnowsze artykuły