icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zamiłowanie Trumpa do górnictwa, jest spadkiem po jego dziadku

Za sprawą biografów Donalda Trumpa okazuje się, że jest on rodzinnym spadkobiercą dramatycznych wydarzeń związanych z panującą na początku minionego gorączka złota na Alasce. To tam jego dziadek, dzięki swojej przemyślności zdobył podstawowy majątek, który dalej rozwijany stał się podstawą dla ekspansji politycznej jego wnuka Donalda.

Przywiązanie prezydenta USA Donalda Trumpa do ekspansji i niezależności surowcowej własnego kraju, wydaje się być obsesyjne, szczególnie w kontekście globalnych starań transformacji energetycznej, dekarbonizacji i zielonej energetyki. Za sprawą jego biografów okazuje się, że jest on rodzinnym spadkobiercą dramatycznych wydarzeń związanych z panującą na początku minionego gorączka złota na Alasce. To tam jego dziadek, dzięki swojej przemyślności zdobył podstawowy majątek, który dalej rozwijany stał się podstawą dla ekspansji politycznej jego wnuka Donalda. Stąd  zapewne biografowie tego prezydenta wywodzą jego przekonania o bogactwie surowcowym Stanów Zjednoczonych, dzięki którym, amerykański sen może stać się udziałem każdego Amerykanina.

Donald Trump i jego amerykański sen surowcowy

Nikogo specjalnie  nie dziwi upór i twardość byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa a obecnie elekta na to stanowisko, we wdrażaniu swoich strategicznych koncepcji gospodarczych i politycznych. Amerykanie, jako naród  są wielce zróżnicowani, również politycy tego kraju prezentują bardzo rozbieżne poglądy na aktualną rzeczywistość i sposoby rozwiązania problemów nurtujących ten kraj. Nieustanne zainteresowanie Donalda Trumpa krajowym górnictwem zmierzającym do suwerenności surowcowej USA wydaje się być czymś tylko odmiennym od dotychczas popularnych poglądów na ten temat. Na ogół twierdzi się, że wynika to z charakteru tego polityka, który raz do czegoś przekonany niechętnie rozstaje się ze swoimi poglądami na ten temat. To wszystko prawda, ale wydaje się, że nie cała, a następnie, że istnieją  poważniejsze przesłanki do obecnego stanowiska Donalda Trumpa. Jest wielce prawdopodobne, że jego poglądy w tej sprawie ukształtowały się znacznie wcześniej i wiążą się z rodzinną, trzy pokoleniową jej tradycją w USA.

Bawarski rodowód

Obszerną relację o początkach rodzinnej kariery finansowej przedstawia wydawany na Alasce, kanadyjski portal górniczy. Z opublikowanej relacji wynika, że to na Alasce, powstały początki fortuny tego rodu (Frederick Trump and the American dream – North of 60 Mining News – 6.12. 2024). Opis wydarzeń związanych z karierą rodziny Trump nie na darmo jest sygnalizowany jako żywy przykład z legendy amerykańskiego snu, według, której każdy czyścibut mógł zostać milionerem. Ród ten w USA zapoczątkował dziadek Frederick Trump, który urodził się 14 marca 1869 roku w Kallstadt w Bawarii (ówcześnie w księstwie bawarskim , który obecnie znajduje się w NRF), jako najmłodsze z sześciorga dzieci Christiana Johannesa Trumpfa i Katheriny Kober.

Emigracja

Stając w obliczu ograniczonych perspektyw, Frederick zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych w wieku 16 lat, przybywając do Nowego Jorku 7 października 1885 roku. Tu skromnie zarabiał na życie w wyuczonym zawodzie fryzjera, a następnie właściciela niewielkiego hotelu w Seattle. Dziesięć lat później Alaska i Stany Zjednoczone przeżyły gorączkę złota. Młody Trump z tysiącami podobnych sobie mężczyzn też wyruszył w tym kierunku. Przypomnieć trzeba, że nie była to tylko młodzieńcza przygoda, ale też dramat, który na stałe wpisał się w gospodarczą historię Stanów Zjednoczonych. Być może, że jego dziadek osobiście opowiadał Donaldowi o tym, jak za jego czasów szukano złota na Alasce. Dziś Klondike i Terytorium Jukon na Alasce znajdują się po kanadyjskiej stronie granicy z USA, stąd też historyczne wspomnienia są tam najlepiej udokumentowane.

Skarby Sezamu

Odkrycie złóż złota na Alasce następowało stopniowo. Pierwszym zwiastunem było znalezienie rozsypiskowego złoża na południowym wybrzeżu pogranicze Kanady z Alaską. Dokonał tego w 1880 roku francuski inżynier Juneau. Powstała od jego nazwiska miejscowość jest stolicą Alaski. Na jednej z pobliskich wysp fiordowego wybrzeża odkryto kwarcową żyłę złota. Najpierw wybierano ją odkrywkowo, potem podziemnie do głębokości 630 metrów. W 1917 roku zatopił ją sztorm oceaniczny. Z żyły tej wydobyto 237 ton złota. Był to sygnał dla poszukiwaczy, że należy penetrować pobliskie góry. W 1886 roku  doszli oni do środkowego odcinka Jukonu, głównej rzeki płynącej wzdłuż półwyspu w kierunku Cieśniny Beringa. Tutaj nad jej prawobrzeżnym dopływem Klondike odkryto duży obszar złotonośny. Początkowo usiłowano utrzymać to wszystko w tajemnicy.

W połowie lipca 1897 rzeka Jukon stała się na tyle żeglowna, że mogły przepłynąć nią statki towarowe. Do San Francisco  z ładunkiem złota dotarł „Excelsior”, a do Seattle „Portland”. Wartość ich ładunków liczona była w milionach dolarów. Uncja złota kosztowała 16 dolarów, czyli około sto siedemdziesiąt razy mniej niż obecnie. Miesięczny zarobek dokera wynosił 80 dolarów.

Z całej Ameryki na północ ruszyły tłumy ludzi żądnych wzbogacenia się. Było to o tyle naturalne, że po głębokim kryzysie tysiące ludzi straciło majątki, a wielu z nich było bezrobotnych. W kierunku Klondike ruszyło około 100 tysięcy ludzi. Jak się ocenia do celu dotarło dużo mniej niż połowa. Warunki podróży były tragiczne. Dwa szlaki były równie zabójcze. Oba prowadziły z najbliższego portu Skagway. Droga lądowa liczyła sobie ponad 400 km i w miesiącach letnich stanowiła jedno wielkie rozlewisko błota. W zimie zaś temperatura w nocy spadała do minus 65 stopni dziesiątkując śmiałków. Droga rzeczna była dużo wygodniejsza, ale też pełna zasadzek w postaci progów, wodospadów i szalejących huraganów.  Na miejscu okazało się, że jedyną wymienialną walutą jest złoto. Choroby, brak żywności i pionierskie warunki pracy dopełniały dalszego spustoszenia wśród poszukiwaczy. Działki wyznaczano wzdłuż potoków będących dopływami Klondike.

Każdą z nich jak pisze Jack London nazywano „Skarbami sezamu”. Do legendy przeszły bogate tereny nad rzeką Bonanza Creek. W okresie eksploatacji prowadzonej przy pomocy kilofa, łopaty i sita wydobyto tu około 400 ton złota. Koniec tej „złotej epopei” nastąpił z dwóch powodów. Pierwszym było przejęcie dalszego wydobycia przez wielkie koncerny, które zastosowały tu ciężki sprzęt w postaci koparek, ładowarek, kruszarek i mechanicznych płuczek. Drugim było odkrycie rozsypiskowych złóż złota w dużo lepszym klimacie nad Morzem Beringa w miejscowości Nome. Po wydobyciu reszty złota, wielkie koncerny na początku minionego wieku też wycofały się z Alaski.

Lepszy pomysł

Gdy w 1896 roku Klondike Gold Rush zaczęła przyciągać masy poszukiwaczy złota, Frederick dostrzegł kolejną okazję – nie w poszukiwaniach, ale we wspieraniu tych, którzy tym się zajmują. Dlatego też zaledwie rok później, w wieku 28 lat, udał się na północ, wykazując się instynktem bardziej niezawodnej drogi do zysku. Opierając się na swoim doświadczeniu w prowadzeniu restauracji i hotelu w Seattle, założył firmę oferującą jedzenie, zakwaterowanie i inne wygody, tworząc dochodową niszę pośród chaosu. Kanadyjski tekst opatrzony jest historyczną fotografią położonego wśród zwałów śniegu, dużego drewnianego, krytego blachą, kompleksu hotelowego Fredericka na  Alasce pod nazwą Arctic Restaurant & Hotel.

Spędzony tam czas  pozwolił mu zgromadzić wystarczająco dużo bogactwa, aby wybrać się do Europy w rodzinne strony, gdzie wobec zagrożenia poborem do wojska, powrócił  do Nowego Jorku. To właśnie tam, poprzez kolejne przedsięwzięcia w branży hotelarskiej i innych sektorach, ostatecznie zgromadził wielomilionowy majątek i ugruntował swoją pozycję tytana amerykańskiego biznesu.

Przedsiębiorczy duch  Fredericka

Dziś dziedzictwo Fredericka odbija się echem na Alasce dzięki odnowionym staraniom prezydenta elekta Donalda Trumpa o odblokowanie bogactw mineralnych tego stanu. Jest to możliwe przy silnym poparciu politycznym Białego Domu i sprzymierzonego Kongresu, aby osiągnąć cel maksymalizacji potencjału górniczego zwanego The Last Frontier (Ostatnia granica – amerykański serial filmowo – telewizyjny o czterech pokoleniach mieszkańców Alaski), który odzwierciedla ciągłe wysiłki na rzecz wykorzystania bogatych naturalnych regionu, podobnie jak Frederick kiedyś zrobił na początku amerykańskiej ekspansji. Kanadyjskie pismo górnicze podkreśla, że przedsiębiorczy duch Fredericka jest nadal obecny w jego dzieciach i wnukach, szczególnie w synu Fredzie Trumpie Seniorze, który poszerzył rodzinny majątek, budując odnoszące sukcesy imperium nieruchomości w Nowym Jorku. Dodając, że kilkadziesiąt lat później dziedzictwo zapoczątkowane na polach złota Klondike osiągnęło nowe szczyty wraz z narodzinami 14 czerwca 1946 roku wnuka Fredericka, Donalda J. Trumpa, W tej tradycji, Donald stał się nie tylko potentatem rynku nieruchomości, ale także postacią o zasięgu globalnym, ostatecznie piastując najwyższy urząd w kraju, jako 45, a później 47. Prezydent Stanów  Zjednoczonych.

Adam Maksymowicz

Rezerwa Federalna planuje obniżyć stopy procentowe

Za sprawą biografów Donalda Trumpa okazuje się, że jest on rodzinnym spadkobiercą dramatycznych wydarzeń związanych z panującą na początku minionego gorączka złota na Alasce. To tam jego dziadek, dzięki swojej przemyślności zdobył podstawowy majątek, który dalej rozwijany stał się podstawą dla ekspansji politycznej jego wnuka Donalda.

Przywiązanie prezydenta USA Donalda Trumpa do ekspansji i niezależności surowcowej własnego kraju, wydaje się być obsesyjne, szczególnie w kontekście globalnych starań transformacji energetycznej, dekarbonizacji i zielonej energetyki. Za sprawą jego biografów okazuje się, że jest on rodzinnym spadkobiercą dramatycznych wydarzeń związanych z panującą na początku minionego gorączka złota na Alasce. To tam jego dziadek, dzięki swojej przemyślności zdobył podstawowy majątek, który dalej rozwijany stał się podstawą dla ekspansji politycznej jego wnuka Donalda. Stąd  zapewne biografowie tego prezydenta wywodzą jego przekonania o bogactwie surowcowym Stanów Zjednoczonych, dzięki którym, amerykański sen może stać się udziałem każdego Amerykanina.

Donald Trump i jego amerykański sen surowcowy

Nikogo specjalnie  nie dziwi upór i twardość byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa a obecnie elekta na to stanowisko, we wdrażaniu swoich strategicznych koncepcji gospodarczych i politycznych. Amerykanie, jako naród  są wielce zróżnicowani, również politycy tego kraju prezentują bardzo rozbieżne poglądy na aktualną rzeczywistość i sposoby rozwiązania problemów nurtujących ten kraj. Nieustanne zainteresowanie Donalda Trumpa krajowym górnictwem zmierzającym do suwerenności surowcowej USA wydaje się być czymś tylko odmiennym od dotychczas popularnych poglądów na ten temat. Na ogół twierdzi się, że wynika to z charakteru tego polityka, który raz do czegoś przekonany niechętnie rozstaje się ze swoimi poglądami na ten temat. To wszystko prawda, ale wydaje się, że nie cała, a następnie, że istnieją  poważniejsze przesłanki do obecnego stanowiska Donalda Trumpa. Jest wielce prawdopodobne, że jego poglądy w tej sprawie ukształtowały się znacznie wcześniej i wiążą się z rodzinną, trzy pokoleniową jej tradycją w USA.

Bawarski rodowód

Obszerną relację o początkach rodzinnej kariery finansowej przedstawia wydawany na Alasce, kanadyjski portal górniczy. Z opublikowanej relacji wynika, że to na Alasce, powstały początki fortuny tego rodu (Frederick Trump and the American dream – North of 60 Mining News – 6.12. 2024). Opis wydarzeń związanych z karierą rodziny Trump nie na darmo jest sygnalizowany jako żywy przykład z legendy amerykańskiego snu, według, której każdy czyścibut mógł zostać milionerem. Ród ten w USA zapoczątkował dziadek Frederick Trump, który urodził się 14 marca 1869 roku w Kallstadt w Bawarii (ówcześnie w księstwie bawarskim , który obecnie znajduje się w NRF), jako najmłodsze z sześciorga dzieci Christiana Johannesa Trumpfa i Katheriny Kober.

Emigracja

Stając w obliczu ograniczonych perspektyw, Frederick zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych w wieku 16 lat, przybywając do Nowego Jorku 7 października 1885 roku. Tu skromnie zarabiał na życie w wyuczonym zawodzie fryzjera, a następnie właściciela niewielkiego hotelu w Seattle. Dziesięć lat później Alaska i Stany Zjednoczone przeżyły gorączkę złota. Młody Trump z tysiącami podobnych sobie mężczyzn też wyruszył w tym kierunku. Przypomnieć trzeba, że nie była to tylko młodzieńcza przygoda, ale też dramat, który na stałe wpisał się w gospodarczą historię Stanów Zjednoczonych. Być może, że jego dziadek osobiście opowiadał Donaldowi o tym, jak za jego czasów szukano złota na Alasce. Dziś Klondike i Terytorium Jukon na Alasce znajdują się po kanadyjskiej stronie granicy z USA, stąd też historyczne wspomnienia są tam najlepiej udokumentowane.

Skarby Sezamu

Odkrycie złóż złota na Alasce następowało stopniowo. Pierwszym zwiastunem było znalezienie rozsypiskowego złoża na południowym wybrzeżu pogranicze Kanady z Alaską. Dokonał tego w 1880 roku francuski inżynier Juneau. Powstała od jego nazwiska miejscowość jest stolicą Alaski. Na jednej z pobliskich wysp fiordowego wybrzeża odkryto kwarcową żyłę złota. Najpierw wybierano ją odkrywkowo, potem podziemnie do głębokości 630 metrów. W 1917 roku zatopił ją sztorm oceaniczny. Z żyły tej wydobyto 237 ton złota. Był to sygnał dla poszukiwaczy, że należy penetrować pobliskie góry. W 1886 roku  doszli oni do środkowego odcinka Jukonu, głównej rzeki płynącej wzdłuż półwyspu w kierunku Cieśniny Beringa. Tutaj nad jej prawobrzeżnym dopływem Klondike odkryto duży obszar złotonośny. Początkowo usiłowano utrzymać to wszystko w tajemnicy.

W połowie lipca 1897 rzeka Jukon stała się na tyle żeglowna, że mogły przepłynąć nią statki towarowe. Do San Francisco  z ładunkiem złota dotarł „Excelsior”, a do Seattle „Portland”. Wartość ich ładunków liczona była w milionach dolarów. Uncja złota kosztowała 16 dolarów, czyli około sto siedemdziesiąt razy mniej niż obecnie. Miesięczny zarobek dokera wynosił 80 dolarów.

Z całej Ameryki na północ ruszyły tłumy ludzi żądnych wzbogacenia się. Było to o tyle naturalne, że po głębokim kryzysie tysiące ludzi straciło majątki, a wielu z nich było bezrobotnych. W kierunku Klondike ruszyło około 100 tysięcy ludzi. Jak się ocenia do celu dotarło dużo mniej niż połowa. Warunki podróży były tragiczne. Dwa szlaki były równie zabójcze. Oba prowadziły z najbliższego portu Skagway. Droga lądowa liczyła sobie ponad 400 km i w miesiącach letnich stanowiła jedno wielkie rozlewisko błota. W zimie zaś temperatura w nocy spadała do minus 65 stopni dziesiątkując śmiałków. Droga rzeczna była dużo wygodniejsza, ale też pełna zasadzek w postaci progów, wodospadów i szalejących huraganów.  Na miejscu okazało się, że jedyną wymienialną walutą jest złoto. Choroby, brak żywności i pionierskie warunki pracy dopełniały dalszego spustoszenia wśród poszukiwaczy. Działki wyznaczano wzdłuż potoków będących dopływami Klondike.

Każdą z nich jak pisze Jack London nazywano „Skarbami sezamu”. Do legendy przeszły bogate tereny nad rzeką Bonanza Creek. W okresie eksploatacji prowadzonej przy pomocy kilofa, łopaty i sita wydobyto tu około 400 ton złota. Koniec tej „złotej epopei” nastąpił z dwóch powodów. Pierwszym było przejęcie dalszego wydobycia przez wielkie koncerny, które zastosowały tu ciężki sprzęt w postaci koparek, ładowarek, kruszarek i mechanicznych płuczek. Drugim było odkrycie rozsypiskowych złóż złota w dużo lepszym klimacie nad Morzem Beringa w miejscowości Nome. Po wydobyciu reszty złota, wielkie koncerny na początku minionego wieku też wycofały się z Alaski.

Lepszy pomysł

Gdy w 1896 roku Klondike Gold Rush zaczęła przyciągać masy poszukiwaczy złota, Frederick dostrzegł kolejną okazję – nie w poszukiwaniach, ale we wspieraniu tych, którzy tym się zajmują. Dlatego też zaledwie rok później, w wieku 28 lat, udał się na północ, wykazując się instynktem bardziej niezawodnej drogi do zysku. Opierając się na swoim doświadczeniu w prowadzeniu restauracji i hotelu w Seattle, założył firmę oferującą jedzenie, zakwaterowanie i inne wygody, tworząc dochodową niszę pośród chaosu. Kanadyjski tekst opatrzony jest historyczną fotografią położonego wśród zwałów śniegu, dużego drewnianego, krytego blachą, kompleksu hotelowego Fredericka na  Alasce pod nazwą Arctic Restaurant & Hotel.

Spędzony tam czas  pozwolił mu zgromadzić wystarczająco dużo bogactwa, aby wybrać się do Europy w rodzinne strony, gdzie wobec zagrożenia poborem do wojska, powrócił  do Nowego Jorku. To właśnie tam, poprzez kolejne przedsięwzięcia w branży hotelarskiej i innych sektorach, ostatecznie zgromadził wielomilionowy majątek i ugruntował swoją pozycję tytana amerykańskiego biznesu.

Przedsiębiorczy duch  Fredericka

Dziś dziedzictwo Fredericka odbija się echem na Alasce dzięki odnowionym staraniom prezydenta elekta Donalda Trumpa o odblokowanie bogactw mineralnych tego stanu. Jest to możliwe przy silnym poparciu politycznym Białego Domu i sprzymierzonego Kongresu, aby osiągnąć cel maksymalizacji potencjału górniczego zwanego The Last Frontier (Ostatnia granica – amerykański serial filmowo – telewizyjny o czterech pokoleniach mieszkańców Alaski), który odzwierciedla ciągłe wysiłki na rzecz wykorzystania bogatych naturalnych regionu, podobnie jak Frederick kiedyś zrobił na początku amerykańskiej ekspansji. Kanadyjskie pismo górnicze podkreśla, że przedsiębiorczy duch Fredericka jest nadal obecny w jego dzieciach i wnukach, szczególnie w synu Fredzie Trumpie Seniorze, który poszerzył rodzinny majątek, budując odnoszące sukcesy imperium nieruchomości w Nowym Jorku. Dodając, że kilkadziesiąt lat później dziedzictwo zapoczątkowane na polach złota Klondike osiągnęło nowe szczyty wraz z narodzinami 14 czerwca 1946 roku wnuka Fredericka, Donalda J. Trumpa, W tej tradycji, Donald stał się nie tylko potentatem rynku nieruchomości, ale także postacią o zasięgu globalnym, ostatecznie piastując najwyższy urząd w kraju, jako 45, a później 47. Prezydent Stanów  Zjednoczonych.

Adam Maksymowicz

Rezerwa Federalna planuje obniżyć stopy procentowe

Najnowsze artykuły