W Dobrzycy w Wielkopolsce nakazano rozbiórkę trzech wiatraków, które miały produkować energię, m.in. dla gminy. Jak podaje portal pleszew24.info okazało się, że słupy pod wiatraki mogą służyć jedynie jako podstawy do lamp oświetleniowych, a nie do turbin wiatrowych. Inwestycja groziła katastrofą budowlaną.
Jak pisze portal pleszewo24.info na terenie Dobrzycy ustawiono jakiś czas temu trzy wiatraki, ale nie zdążyły rozpocząć pracy. Jeden z nich miał produkować energię dla gminy – stanął przy hali sportowej, miał zasilać ten właśnie obiekt. Dwa pozostałe postawiono na terenach spółki komunalnej.
Portal podkreśla, że konstrukcja miała mieć blisko 20 metrów wysokości, a śmigło około 10 m. Koszt to blisko 300 tys. złotych za sztukę.
Do przetargu na montaż wiatraków zgłosił się jeden oferent z województwa śląskiego, który zaproponował wykonanie usługi za blisko milion zł. Nadzór nad inwestycją gmina zleciła firmie projektowej z Jarocina.
„Problem pojawił się, kiedy inspektor nadzoru zażądał od wykonawcy przedstawienia atestów dla słupów i turbin wiatrowych” – powiedział burmistrz.
Ryszard Kowalski z firmy projektowej w Jarocinie, która nadzorowała inwestycję, powiedział, że atest z Chin, przedstawiony przez wykonawcę, budził wątpliwości.
„Postanowiliśmy zweryfikować dokumenty u producenta. Okazało się, że zamontowane słupy służą jedynie jako podstawy do lamp oświetleniowych, a nie do turbin wiatrowych” – powiedział.
Zdaniem inspektora słupy nie nadawały się do montażu, a inwestycja groziła katastrofą budowlaną. „Siły, jakie wywołuje śmigło wiatraka, są inne od sił wywoływanych przez oprawy lampy” – powiedział Kowalski.
Burmistrz Dobrzycy oznajmił, że przetarg został unieważniony i nie zamierza podejmować innych działań wobec wykonawcy.
Biznes Alert / pleszew24.info / PAP/