icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Trwa dyskusja Brukseli z Warszawą o pakcie migracyjnym

Rzecznik KE Markus Lammert dodał, że Polska może zostać uznana za kraj znajdujący się w pod szczególną presją migracyjną ze względu na liczbę Ukraińców, których przyjęła.

– Jesteśmy w kontakcie z Polską w kwestii implementowania paktu migracyjnego – oświadczył w poniedziałek rzecznik Komisji Europejskiej Markus Lammert. Według niego Polska jest jednym z trzech krajów członkowskich, które nie złożyły planów dotyczących wdrożenia zapisów paktu, a wejdą one w życie w połowie 2026 roku.

Lammert podkreślił, że KE jest w kontakcie w kwestii paktu migracyjnego ze wszystkimi krajami, także z Polską.

Polska jest jednym z trzech krajów, które nie złożyły w KE swojego planu wdrożenia paktu migracyjnego. W planie tym państwa mają przedstawić, jak zamierzają implementować zapisy dotyczące m.in. mechanizmu obowiązkowej solidarności. Jak podkreśliła KE, w mechanizmie chodzi o to, by „żadne państwo członkowskie znajdujące się pod presją nie zostało pozostawione same sobie” – inne mają udzielić wsparcia, którego rodzaj same sobie wybiorą.

Czas na złożenie planów był do końca 2024 roku

Rzecznik KE, pytany, jakie Polska może ponieść konsekwencje w związku z niezłożeniem planu, podkreślił, że „plany nie są celem samym w sobie”. „Służą one temu, by wszystkie kraje były gotowe, kiedy pakt wejdzie w życie w połowie przyszłego roku” – zaznaczył.
– Oczywiście wspieramy też kraje, by mogły złożyć swoje plany tak szybko, jak to możliwe – dodał.

Lammert mówił, że pakt bierze pod uwagę sytuację poszczególnych krajów członkowskich. Przypomniał, że w czasie konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem w piątek przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreślała, że Polska przyjęła największą liczbę Ukraińców i gości ich od prawie trzech lat.
– UE będzie to brała pod uwagę, i będzie szanować tę niezwykłą solidarność oraz całą pracę wykonywaną przez Polskę – powiedziała. Von der Leyen zwróciła także w Gdańsku uwagę na nadzwyczajną sytuację na granicy z Białorusią, która wykorzystuje migrantów jako broń.

To, którym krajom należy się solidarność ze strony innych, a które powinny tę solidarność okazać, oceni KE. Wskaże ona w takiej ocenie, które państwa członkowskie znajdują się pod presją migracyjną lub stoją w obliczu znaczącej sytuacji migracyjnej. Presję migracyjną definiuje się głównie jako dużą liczbę przyjazdów lub ich ryzyko.

Rzecznik przypomniał, że relokacja jest tylko jednym z trzech rozwiązań przewidzianych w ramach mechanizmu obowiązkowej solidarności, kraje mogą wybrać także wsparcie finansowe lub operacyjne.

– Kraj nie musi jej wybrać – powiedział Lammert.

Podczas wspomnianej, piątkowej konferencji z von der Leyen w Gdańsku premier Donald Tusk podkreślił, że „Polska nie będzie implementowała paktu migracyjnego w sposób, który by spowodował dodatkowe jakiekolwiek kwoty migrantów w Polsce”.

Pakt migracyjny, który ma rozłożyć odpowiedzialność za zarządzanie migracją w Unii pomiędzy wszystkie kraje członkowskie, unijni ministrowie zatwierdzili ostatecznie w maju ubiegłego roku – przy sprzeciwie Polski, Słowacji i Węgier.

Przepisy zawierają tzw. mechanizm obowiązkowej solidarności, który zakłada rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. migrantów. Państwa, które nie będą chciały rozpatrzyć ich wniosków o azyl (co może, ale nie musi skończyć się ich przyjęciem), będą musiały zapłacić 20 tys. euro za każdy nierozpatrzony wniosek lub zapewnić tzw. alternatywne środki solidarnościowe, takie jak np. delegowanie personelu. Regulacje zakładają też uwzględnienie tego, które państwa znajdują się pod presją migracyjną – tak, aby to te mniej obciążone państwa pomagały tym bardziej obciążonym.

PAP / Biznes Alert

Spadają zapasy gazu w Unii. Polska, w przeciwieństwie do Francji, może być spokojna

Rzecznik KE Markus Lammert dodał, że Polska może zostać uznana za kraj znajdujący się w pod szczególną presją migracyjną ze względu na liczbę Ukraińców, których przyjęła.

– Jesteśmy w kontakcie z Polską w kwestii implementowania paktu migracyjnego – oświadczył w poniedziałek rzecznik Komisji Europejskiej Markus Lammert. Według niego Polska jest jednym z trzech krajów członkowskich, które nie złożyły planów dotyczących wdrożenia zapisów paktu, a wejdą one w życie w połowie 2026 roku.

Lammert podkreślił, że KE jest w kontakcie w kwestii paktu migracyjnego ze wszystkimi krajami, także z Polską.

Polska jest jednym z trzech krajów, które nie złożyły w KE swojego planu wdrożenia paktu migracyjnego. W planie tym państwa mają przedstawić, jak zamierzają implementować zapisy dotyczące m.in. mechanizmu obowiązkowej solidarności. Jak podkreśliła KE, w mechanizmie chodzi o to, by „żadne państwo członkowskie znajdujące się pod presją nie zostało pozostawione same sobie” – inne mają udzielić wsparcia, którego rodzaj same sobie wybiorą.

Czas na złożenie planów był do końca 2024 roku

Rzecznik KE, pytany, jakie Polska może ponieść konsekwencje w związku z niezłożeniem planu, podkreślił, że „plany nie są celem samym w sobie”. „Służą one temu, by wszystkie kraje były gotowe, kiedy pakt wejdzie w życie w połowie przyszłego roku” – zaznaczył.
– Oczywiście wspieramy też kraje, by mogły złożyć swoje plany tak szybko, jak to możliwe – dodał.

Lammert mówił, że pakt bierze pod uwagę sytuację poszczególnych krajów członkowskich. Przypomniał, że w czasie konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem w piątek przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreślała, że Polska przyjęła największą liczbę Ukraińców i gości ich od prawie trzech lat.
– UE będzie to brała pod uwagę, i będzie szanować tę niezwykłą solidarność oraz całą pracę wykonywaną przez Polskę – powiedziała. Von der Leyen zwróciła także w Gdańsku uwagę na nadzwyczajną sytuację na granicy z Białorusią, która wykorzystuje migrantów jako broń.

To, którym krajom należy się solidarność ze strony innych, a które powinny tę solidarność okazać, oceni KE. Wskaże ona w takiej ocenie, które państwa członkowskie znajdują się pod presją migracyjną lub stoją w obliczu znaczącej sytuacji migracyjnej. Presję migracyjną definiuje się głównie jako dużą liczbę przyjazdów lub ich ryzyko.

Rzecznik przypomniał, że relokacja jest tylko jednym z trzech rozwiązań przewidzianych w ramach mechanizmu obowiązkowej solidarności, kraje mogą wybrać także wsparcie finansowe lub operacyjne.

– Kraj nie musi jej wybrać – powiedział Lammert.

Podczas wspomnianej, piątkowej konferencji z von der Leyen w Gdańsku premier Donald Tusk podkreślił, że „Polska nie będzie implementowała paktu migracyjnego w sposób, który by spowodował dodatkowe jakiekolwiek kwoty migrantów w Polsce”.

Pakt migracyjny, który ma rozłożyć odpowiedzialność za zarządzanie migracją w Unii pomiędzy wszystkie kraje członkowskie, unijni ministrowie zatwierdzili ostatecznie w maju ubiegłego roku – przy sprzeciwie Polski, Słowacji i Węgier.

Przepisy zawierają tzw. mechanizm obowiązkowej solidarności, który zakłada rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. migrantów. Państwa, które nie będą chciały rozpatrzyć ich wniosków o azyl (co może, ale nie musi skończyć się ich przyjęciem), będą musiały zapłacić 20 tys. euro za każdy nierozpatrzony wniosek lub zapewnić tzw. alternatywne środki solidarnościowe, takie jak np. delegowanie personelu. Regulacje zakładają też uwzględnienie tego, które państwa znajdują się pod presją migracyjną – tak, aby to te mniej obciążone państwa pomagały tym bardziej obciążonym.

PAP / Biznes Alert

Spadają zapasy gazu w Unii. Polska, w przeciwieństwie do Francji, może być spokojna

Najnowsze artykuły