Najważniejsze informacje dla biznesu

Sprzedaż samochodów osobowych ostro hamuje. Polska przestaje być liderem

Skokowy wzrost rejestracji aut z napędem elektrycznym i hybryd plug-in utrzymał nad powierzchnią rynek nowych samochodów osobowych w Polce. Paliwa do sprzedaży elektryków dostarczył nowy program dotacyjny NaszEauto, z którego chciało skorzystać blisko 80 procent kupujących. Na razie największym największym „beneficjentem” rządowego programu jest produkowana w Chinach rumuńska Dacia Spring, która jest najchętniej nabywanym elektrykiem w Polsce.

Czyżby trwająca dwa lata dobra passa na rynku samochodów osobowych dobiegła końca? W lutym w naszym kraju zarejestrowano 44795 fabrycznie nowych aut osobowych, to wprawdzie o kilkaset więcej niż w styczniu, ale w porównaniu rok do roku liczba rejestracji spadła o 2,6 procent. W efekcie po dwóch miesiącach licząc narastająco wzrost skurczył się do śladowego 0,3 procenta. W 2024 roku nasz rynek urósł o 16,1 procent, co dawało nam pod tym względem pierwszą lokatę w Europie. Rok wcześniej było to 13,2 procent. Rok 2022 zamknął się ze stratą 6 procent.

Elektryki podtrzymały rachityczny wzrost

W lutym 2025 roku spadek byłby jeszcze głębszy, gdyby nie zakupy nowych samochodów z napędem elektrycznym (1675 sztuk) i częściowo zelektryfikowanych hybryd plug-in (1887). Liczba rejestracji elektryków skoczyła o 22,3 procent, co było zapewne efektem uruchomienia od 3 lutego dopłat do zakupu aut elektrycznych w programie „NaszEauto”. Jak poinformował wczoraj wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta w ciągu miesiąca od jego startu do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej złożono 1322 wnioski o dotacje.

Aby otrzymać dofinansowanie z programu NaszEauto, należy kupić i zarejestrować nie starszy niż półroczny zeroemisyjny samochód osobowy (nie są brane pod uwagę pojazdy, które zostały zarejestrowane na dealera), wykupić ubezpieczenia OC i AC. W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego samochodu przed złożeniem wniosku do NFOŚiGW należy podpisać co najmniej dwuletnią umowę z firmą leasingową, przelać opłatę wstępną oraz podpisać protokół przekazania auta. To oznaczałoby, że 78,9 procent aut elektrycznych zarejestrowanych w lutym nabyto z nadzieją, że część kosztów pokryje państwo.

Warto zwrócić uwagę, że choć dotacje nie przysługują na hybrydy plug-in Polacy kupują ich więcej niż aut w pełni elektrycznych.

Konwersja powinna znacznie przyśpieszyć

Widać, że start programu NaszEauto rozruszał sprzedaż elektryków, po słabym styczniu, w którym liczba rejestracji wzrosła o 0,4 procent, i w całym 2024 roku, kiedy zmniejszyła się o trzy procent, bo obecny rząd wycofał się od września z dotacji do leasingu takich pojazdów przez firmy. Obecnie mogą je dostać tylko osoby fizyczne i mikroprzedsiębiorcy prowadzący jednoosobowo działalność gospodarczą. Skok rejestracji może wynikać z odłożonego popytu z ich strony, bo czekali na możliwość uzyskania dotacji na nowych zasadach.

Budżet dotacyjnego programu „NaszEauto” wynosi 1,6 miliarda złotych, a środki pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności Polski, a to oznacza, że muszą być wydatkowane do końca czerwca 2026 roku. W lutym złożono do NFOŚiGW wnioski na kwotę 39 milionów złotych. Według wiceministra Bolesty tempo napływu wniosków jest szybsze niż w poprzednim programie wsparcia zakupu samochodów elektrycznych „Mój elektryk”. Konwersja na napędy zeroemisyjne powinna jednak przyśpieszyć i to znacznie, bo część unijnych funduszy może przepaść. Żeby tak się nie stało, NFOŚiGW powinien otrzymywać do co miesiąc wnioski o wypłatę 94 mln zł.

Dacia Spring, w lutym był to najchętniej kupowany w Polsce samochód elektryczny. Źródło: Dacia

Rumuńska Dacia beneficjentem rządowego programu

Liderem TOP10 marek samochodów elektrycznych po lutym 2025 roku jest nadal koreańska Kia, która dostarczyła do polskich klientów w ciągu dwóch miesięcy 324 elektryki, o 234 procent więcej niż w 2024 roku. Drugie miejsce zajęła amerykańska Tesla, która sprzedała 297 aut, o 53,1 procent mniej niż rok wcześniej. Ale też w lutym bojkotowana firma kontrolowana przez miliardera Elona dostarczyła dwa razy więcej samochodów niż w styczniu. Zaskakujący awans na trzecie miejsce z ósmego wywalczyła rumuńska Dacia, spychając z podium Hyundaia. Na koniec lutego zarejestrowano 289 Dacii.

Należąca do francuskiego koncernu Renault marka ma tylko jeden model elektryka. To Dacia Spring, czyli miejskie autko produkowane od 2021 roku  wspólnie przez Francuzów i koncern Dogfeng w Chinach, odnowione w 2024 roku. Jest ona dostępna w dwóch wersjach: podstawowej czteroosobowej oraz jako dwuosobowe cargo.

W lutym Dacia Spring była najchętniej kupowanym elektrykiem w Polsce, i dzięki temu awansowała na pierwsze miejsce z trzeciego w styczniu. Najpewniej dlatego, że kupowali ją kierowcy chcący skorzystać z programu NaszEauto. Rumuńska Dacia jest więc największym beneficjentem rządowego programu.

Tomasz Brzeziński

Unia Europejska nie odpuszcza. Utrzymano cel zerowej emisji dla samochodów od 2035 roku

Skokowy wzrost rejestracji aut z napędem elektrycznym i hybryd plug-in utrzymał nad powierzchnią rynek nowych samochodów osobowych w Polce. Paliwa do sprzedaży elektryków dostarczył nowy program dotacyjny NaszEauto, z którego chciało skorzystać blisko 80 procent kupujących. Na razie największym największym „beneficjentem” rządowego programu jest produkowana w Chinach rumuńska Dacia Spring, która jest najchętniej nabywanym elektrykiem w Polsce.

Czyżby trwająca dwa lata dobra passa na rynku samochodów osobowych dobiegła końca? W lutym w naszym kraju zarejestrowano 44795 fabrycznie nowych aut osobowych, to wprawdzie o kilkaset więcej niż w styczniu, ale w porównaniu rok do roku liczba rejestracji spadła o 2,6 procent. W efekcie po dwóch miesiącach licząc narastająco wzrost skurczył się do śladowego 0,3 procenta. W 2024 roku nasz rynek urósł o 16,1 procent, co dawało nam pod tym względem pierwszą lokatę w Europie. Rok wcześniej było to 13,2 procent. Rok 2022 zamknął się ze stratą 6 procent.

Elektryki podtrzymały rachityczny wzrost

W lutym 2025 roku spadek byłby jeszcze głębszy, gdyby nie zakupy nowych samochodów z napędem elektrycznym (1675 sztuk) i częściowo zelektryfikowanych hybryd plug-in (1887). Liczba rejestracji elektryków skoczyła o 22,3 procent, co było zapewne efektem uruchomienia od 3 lutego dopłat do zakupu aut elektrycznych w programie „NaszEauto”. Jak poinformował wczoraj wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta w ciągu miesiąca od jego startu do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej złożono 1322 wnioski o dotacje.

Aby otrzymać dofinansowanie z programu NaszEauto, należy kupić i zarejestrować nie starszy niż półroczny zeroemisyjny samochód osobowy (nie są brane pod uwagę pojazdy, które zostały zarejestrowane na dealera), wykupić ubezpieczenia OC i AC. W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego samochodu przed złożeniem wniosku do NFOŚiGW należy podpisać co najmniej dwuletnią umowę z firmą leasingową, przelać opłatę wstępną oraz podpisać protokół przekazania auta. To oznaczałoby, że 78,9 procent aut elektrycznych zarejestrowanych w lutym nabyto z nadzieją, że część kosztów pokryje państwo.

Warto zwrócić uwagę, że choć dotacje nie przysługują na hybrydy plug-in Polacy kupują ich więcej niż aut w pełni elektrycznych.

Konwersja powinna znacznie przyśpieszyć

Widać, że start programu NaszEauto rozruszał sprzedaż elektryków, po słabym styczniu, w którym liczba rejestracji wzrosła o 0,4 procent, i w całym 2024 roku, kiedy zmniejszyła się o trzy procent, bo obecny rząd wycofał się od września z dotacji do leasingu takich pojazdów przez firmy. Obecnie mogą je dostać tylko osoby fizyczne i mikroprzedsiębiorcy prowadzący jednoosobowo działalność gospodarczą. Skok rejestracji może wynikać z odłożonego popytu z ich strony, bo czekali na możliwość uzyskania dotacji na nowych zasadach.

Budżet dotacyjnego programu „NaszEauto” wynosi 1,6 miliarda złotych, a środki pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności Polski, a to oznacza, że muszą być wydatkowane do końca czerwca 2026 roku. W lutym złożono do NFOŚiGW wnioski na kwotę 39 milionów złotych. Według wiceministra Bolesty tempo napływu wniosków jest szybsze niż w poprzednim programie wsparcia zakupu samochodów elektrycznych „Mój elektryk”. Konwersja na napędy zeroemisyjne powinna jednak przyśpieszyć i to znacznie, bo część unijnych funduszy może przepaść. Żeby tak się nie stało, NFOŚiGW powinien otrzymywać do co miesiąc wnioski o wypłatę 94 mln zł.

Dacia Spring, w lutym był to najchętniej kupowany w Polsce samochód elektryczny. Źródło: Dacia

Rumuńska Dacia beneficjentem rządowego programu

Liderem TOP10 marek samochodów elektrycznych po lutym 2025 roku jest nadal koreańska Kia, która dostarczyła do polskich klientów w ciągu dwóch miesięcy 324 elektryki, o 234 procent więcej niż w 2024 roku. Drugie miejsce zajęła amerykańska Tesla, która sprzedała 297 aut, o 53,1 procent mniej niż rok wcześniej. Ale też w lutym bojkotowana firma kontrolowana przez miliardera Elona dostarczyła dwa razy więcej samochodów niż w styczniu. Zaskakujący awans na trzecie miejsce z ósmego wywalczyła rumuńska Dacia, spychając z podium Hyundaia. Na koniec lutego zarejestrowano 289 Dacii.

Należąca do francuskiego koncernu Renault marka ma tylko jeden model elektryka. To Dacia Spring, czyli miejskie autko produkowane od 2021 roku  wspólnie przez Francuzów i koncern Dogfeng w Chinach, odnowione w 2024 roku. Jest ona dostępna w dwóch wersjach: podstawowej czteroosobowej oraz jako dwuosobowe cargo.

W lutym Dacia Spring była najchętniej kupowanym elektrykiem w Polsce, i dzięki temu awansowała na pierwsze miejsce z trzeciego w styczniu. Najpewniej dlatego, że kupowali ją kierowcy chcący skorzystać z programu NaszEauto. Rumuńska Dacia jest więc największym beneficjentem rządowego programu.

Tomasz Brzeziński

Unia Europejska nie odpuszcza. Utrzymano cel zerowej emisji dla samochodów od 2035 roku

Najnowsze artykuły