Najważniejsze informacje dla biznesu

Stany Zjednoczone szukają surowców na całym świecie. Na celowniku Grenlandia i Kongo

Amerykanie chcąc uniezależnić się od chińskiego monopolu surowcowego poszukują najtańszych i najbardziej ekonomicznie uzasadnionych inwestycji surowcowych na świecie. Obok toczących się negocjacji z Ukrainą, Stany Zjednoczone podjęły inicjatywy ich pozyskania na Grenlandii i w Demokratycznej Republice Konga. Także Rosja zaoferowała USA swoje zasoby, które należą do największych na naszym globie. Polska ma szanse na udział w amerykańskiej inicjatywie eksploatacji surowców krytycznych z dna Pacyfiku.

Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, dlaczego USA poszukuje surowców na świecie, kiedy na ich terytorium znajduje się wszystko, to co jest im potrzebne. Z praktyk górniczych wiadomo, że każde złoże jest inne i dlatego w jednym kraju na jego zagospodarowanie trzeba wydać więcej pieniędzy, a w drugim mniej na inwestycje i przyszłą jego eksploatację.

Dlatego Amerykanie poszukują tych drugich złóż, aby zaoszczędzić tak na wydatkach, jak i na czasie ich zagospodarowania oraz w celu uzyskania najkorzystniejszych wskaźników ekonomicznych ich eksploatacji. Jednym z ich kierunków zagranicznej ofensywy surowcowej jest Ukraina.

Informacja PAP z połowy kwietnia zwraca uwagę, że przedłużające się negocjacje są sygnałem, że umowa ta może nie zostać zawarta. Nie jest to jednak jedyny amerykański projekt pozyskania zagranicznych zasobów mineralnych. Pierwszym z nich była propozycja przyłączenia do USA bogatej w zasoby Grenlandii.

To zniszczy ich monopol

W połowie kwietnia Newsweek podał, że firmy pracujące nad rozwojem wydobycia i przetwarzania grenlandzkich minerałów poinformowały, że zasoby wyspy mogą pomóc w przełamaniu dominacji Chin.

„To zniszczy ich monopol” – powiedział dyrektor generalny i prezes wykonawczy Critical Metals Corp. Tony Sage o złożu pierwiastków ziem rzadkich, które niedawno kupiła jego firma, a które według szacunków należy do największych tego typu złóż na Grenlandii.

Po uruchomieniu pełnej produkcji, kopalnia mogłaby zaspokoić połowę światowego zapotrzebowania na niektóre minerały wykorzystywane w wielu rodzajach technologii, takich jak specjalistyczne magnesy stosowane w bateriach.

Nowojorski Semafor z kwietnia pisze, że Afryka bogata w wszelkiego rodzaju surowce, jest kolejnym kierunkiem amerykańskiej inicjatywy. Demokratyczna Republika Konga (DRK) zajmuje najbogatszą w surowce centralną część kontynentu o powierzchni 2,3 miliona kilometra kwadratowego.

Odnośnie zasobów wystarczy wspomnieć, że DRK jest drugim po Chile producentem miedzi na świecie. Aktualnie zmaga się ona z rebeliantami z Rwandy, nad którymi nie jest w stanie zapanować. W tej sytuacji prezydent tego kraju zwrócił się do USA o pomoc w ustabilizowaniu tej sytuacji oferując w zamian dostęp do bogatych surowców na terenie swego kraju.

W minionym tygodniu kraj ten odwiedził starszy doradca Białego Domu ds. Afryki,-Massad Boulos. Boulos spotkał się z prezydentami DR Konga, Kenii, Rwandy i Ugandy podczas swojej wizyty. W oświadczeniu powiedział, że po przejrzeniu propozycji umowy dotyczącej minerałów w Kinszasie uzgodnił z prezydentem DR Konga Felixem Tshisekedim „ścieżkę naprzód”.

Potwierdził on, że zachodnie firmy górnicze, w tym Rio Tinto i KoBold Metals, są wśród firm które mają wziąć udział w partnerstwie w zakresie zasobów mineralnych wspieranym przez USA. Inicjatywa ta jednocześnie wypiera Chiny z tego kraju, które nie potrafiły zapobiec istniejącym tam konfliktom politycznym i militarnym.

Rosyjska oferta

Po pierwszych nieporozumieniach amerykańsko – ukraińskich w sprawie umowy o eksploatacji tamtejszych surowców, Rosjanie zaoferowali Amerykanom swoją alternatywę w tej sprawie o czym pod konie lutego pisze brukselskie Politico.

W wywiadzie telewizyjnym Putin powiedział, że potencjalna umowa Ukrainy z USA dotycząca kluczowych minerałów „nie dotyczy nas” — ale stwierdził, że Moskwa ma Trumpowi więcej do zaoferowania niż Kijów.

Powiedział, że bylibyśmy gotowi współpracować z naszymi amerykańskimi partnerami, gdyby wykazali zainteresowanie współpracą, dodając, że Rosja ma „rząd wielkości więcej zasobów tego rodzaju niż Ukraina. Na rosyjską ofertę Amerykanie nie odpowiedzieli, ale też nie zaprzeczyli, że mogą z niej kiedyś skorzystać.

Financial Times z połowy kwietnia informuje o tym, że Stany Zjednoczone są zdesperowane aby w zakresie surowców krytycznych stać niezależne od Chin, świadczą podjęte przygotowania do ich pomorskiej eksploatacji.

Administracja Trumpa przygotowuje rozporządzenie wykonawcze upoważniające do gromadzenia rezerw polimetalicznych konkrecji — bogatych w minerały złóż wielkości piłki golfowej, znalezionych na dnie Pacyfiku. Jest to strategiczny krok mający na celu zmniejszenie zależności USA od Chin w zakresie kluczowych minerałów do baterii i obrony.

Według źródeł cytowanych przez Financial Times, w tych bryłach znajdują się niezbędne pierwiastki, takie jak nikiel, kobalt, miedź, mangan, a także śladowe ilości pierwiastków ziem rzadkich, które są kluczowe dla technologii czystej energii, sprzętu wojskowego i elektroniki.

I tu mamy szanse na bliższą współprace surowcową ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż polska działka na Pacyfiku posiada powierzchnię ok. 75 tysięcy kilometrów kwadratowych. Przydzielony Polsce odcinek do eksploracji na bazie licencji przebiega wzdłuż północnej części śródatlantyckiego grzbietu oceanicznego. Portal Money.pl z grudnia 2016 roku ocenia wartość zgromadzonej na tej działce surowców na około 130 miliardów dolarów.

Ceny złota biją rekordy

Amerykanie chcąc uniezależnić się od chińskiego monopolu surowcowego poszukują najtańszych i najbardziej ekonomicznie uzasadnionych inwestycji surowcowych na świecie. Obok toczących się negocjacji z Ukrainą, Stany Zjednoczone podjęły inicjatywy ich pozyskania na Grenlandii i w Demokratycznej Republice Konga. Także Rosja zaoferowała USA swoje zasoby, które należą do największych na naszym globie. Polska ma szanse na udział w amerykańskiej inicjatywie eksploatacji surowców krytycznych z dna Pacyfiku.

Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, dlaczego USA poszukuje surowców na świecie, kiedy na ich terytorium znajduje się wszystko, to co jest im potrzebne. Z praktyk górniczych wiadomo, że każde złoże jest inne i dlatego w jednym kraju na jego zagospodarowanie trzeba wydać więcej pieniędzy, a w drugim mniej na inwestycje i przyszłą jego eksploatację.

Dlatego Amerykanie poszukują tych drugich złóż, aby zaoszczędzić tak na wydatkach, jak i na czasie ich zagospodarowania oraz w celu uzyskania najkorzystniejszych wskaźników ekonomicznych ich eksploatacji. Jednym z ich kierunków zagranicznej ofensywy surowcowej jest Ukraina.

Informacja PAP z połowy kwietnia zwraca uwagę, że przedłużające się negocjacje są sygnałem, że umowa ta może nie zostać zawarta. Nie jest to jednak jedyny amerykański projekt pozyskania zagranicznych zasobów mineralnych. Pierwszym z nich była propozycja przyłączenia do USA bogatej w zasoby Grenlandii.

To zniszczy ich monopol

W połowie kwietnia Newsweek podał, że firmy pracujące nad rozwojem wydobycia i przetwarzania grenlandzkich minerałów poinformowały, że zasoby wyspy mogą pomóc w przełamaniu dominacji Chin.

„To zniszczy ich monopol” – powiedział dyrektor generalny i prezes wykonawczy Critical Metals Corp. Tony Sage o złożu pierwiastków ziem rzadkich, które niedawno kupiła jego firma, a które według szacunków należy do największych tego typu złóż na Grenlandii.

Po uruchomieniu pełnej produkcji, kopalnia mogłaby zaspokoić połowę światowego zapotrzebowania na niektóre minerały wykorzystywane w wielu rodzajach technologii, takich jak specjalistyczne magnesy stosowane w bateriach.

Nowojorski Semafor z kwietnia pisze, że Afryka bogata w wszelkiego rodzaju surowce, jest kolejnym kierunkiem amerykańskiej inicjatywy. Demokratyczna Republika Konga (DRK) zajmuje najbogatszą w surowce centralną część kontynentu o powierzchni 2,3 miliona kilometra kwadratowego.

Odnośnie zasobów wystarczy wspomnieć, że DRK jest drugim po Chile producentem miedzi na świecie. Aktualnie zmaga się ona z rebeliantami z Rwandy, nad którymi nie jest w stanie zapanować. W tej sytuacji prezydent tego kraju zwrócił się do USA o pomoc w ustabilizowaniu tej sytuacji oferując w zamian dostęp do bogatych surowców na terenie swego kraju.

W minionym tygodniu kraj ten odwiedził starszy doradca Białego Domu ds. Afryki,-Massad Boulos. Boulos spotkał się z prezydentami DR Konga, Kenii, Rwandy i Ugandy podczas swojej wizyty. W oświadczeniu powiedział, że po przejrzeniu propozycji umowy dotyczącej minerałów w Kinszasie uzgodnił z prezydentem DR Konga Felixem Tshisekedim „ścieżkę naprzód”.

Potwierdził on, że zachodnie firmy górnicze, w tym Rio Tinto i KoBold Metals, są wśród firm które mają wziąć udział w partnerstwie w zakresie zasobów mineralnych wspieranym przez USA. Inicjatywa ta jednocześnie wypiera Chiny z tego kraju, które nie potrafiły zapobiec istniejącym tam konfliktom politycznym i militarnym.

Rosyjska oferta

Po pierwszych nieporozumieniach amerykańsko – ukraińskich w sprawie umowy o eksploatacji tamtejszych surowców, Rosjanie zaoferowali Amerykanom swoją alternatywę w tej sprawie o czym pod konie lutego pisze brukselskie Politico.

W wywiadzie telewizyjnym Putin powiedział, że potencjalna umowa Ukrainy z USA dotycząca kluczowych minerałów „nie dotyczy nas” — ale stwierdził, że Moskwa ma Trumpowi więcej do zaoferowania niż Kijów.

Powiedział, że bylibyśmy gotowi współpracować z naszymi amerykańskimi partnerami, gdyby wykazali zainteresowanie współpracą, dodając, że Rosja ma „rząd wielkości więcej zasobów tego rodzaju niż Ukraina. Na rosyjską ofertę Amerykanie nie odpowiedzieli, ale też nie zaprzeczyli, że mogą z niej kiedyś skorzystać.

Financial Times z połowy kwietnia informuje o tym, że Stany Zjednoczone są zdesperowane aby w zakresie surowców krytycznych stać niezależne od Chin, świadczą podjęte przygotowania do ich pomorskiej eksploatacji.

Administracja Trumpa przygotowuje rozporządzenie wykonawcze upoważniające do gromadzenia rezerw polimetalicznych konkrecji — bogatych w minerały złóż wielkości piłki golfowej, znalezionych na dnie Pacyfiku. Jest to strategiczny krok mający na celu zmniejszenie zależności USA od Chin w zakresie kluczowych minerałów do baterii i obrony.

Według źródeł cytowanych przez Financial Times, w tych bryłach znajdują się niezbędne pierwiastki, takie jak nikiel, kobalt, miedź, mangan, a także śladowe ilości pierwiastków ziem rzadkich, które są kluczowe dla technologii czystej energii, sprzętu wojskowego i elektroniki.

I tu mamy szanse na bliższą współprace surowcową ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż polska działka na Pacyfiku posiada powierzchnię ok. 75 tysięcy kilometrów kwadratowych. Przydzielony Polsce odcinek do eksploracji na bazie licencji przebiega wzdłuż północnej części śródatlantyckiego grzbietu oceanicznego. Portal Money.pl z grudnia 2016 roku ocenia wartość zgromadzonej na tej działce surowców na około 130 miliardów dolarów.

Ceny złota biją rekordy

Najnowsze artykuły