Izrael jest chroniony przez złożone systemy obrony powietrznej: Żelazną Kopułę, Procę Dawida czy Strzałę. Mimo to pocisk balistyczny Huti, wystrzelony w niedzielę, trafił w okolicę lotniska Ben Guriona. Przedarcie się przez izraelską obronę komentuje w rozmowie z Biznes Alert Mariusz Cielma, ekspert ds. wojskowości.
W niedzielę jemeńscy Huti poinformowali o trafieniu rakietą balistyczną niedaleko izraelskiego lotniska Ben Guriona. Izrael posiada rozbudowane systemy obrony powietrznej, kwestię jej ominięcia w rozmowie z Biznes Alert komentuje Mariusz Cielma, ekspert ds. wojskowości i redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej.
Rozmówca redakcji na wstępie zaznacza, żeby nie utożsamiać Żelaznej Kopuły (ang. Irone Dome) z całą obroną powietrzną Izraela. Jak wyjaśnia służy ona do likwidowania pocisków krótkiego zasięgu, jednak cały system składa się z wielu modułów jak np. Proca Dawida (ang. David’s Sling) służący do obrony m.in. przed pociskami balistycznymi czy Strzała (ang. Arrow). Oprócz własnych rozwiązań, w 2024 roku Izrael otrzymał amerykański system THAAD, będący znacznie skuteczniejszym od Patriot. Jest w stanie przechwycić pocisk balistyczny w odległości 150 do 200 kilometrów. Może likwidować cele zarówno gdy są w atmosferze, poza nią jak i w końcowej fazie gdy „nurkują”.
Izrael nawet nie wystrzelił przeciwrakiet
– Izrael jest krajem stosunkowo niewielkim, objętościowo porównywalnym z województwem zachodniopomorskim. Mimo to ma bardzo rozbudowany, wielowarstwowy system obrony powietrznej, również przeciwbalistycznej. Tym samym jest zaskoczeniem, że atak Huti, nawet jednostkowy, nie został przez Izrael powstrzymany – wyjaśnia Cielma.
– W sieci są dostępne nagrania z momentu upadku pocisku. Ciekawe jest to, że we wszystkich, z którymi się zapoznałem, nie widać wystrzelonych izraelskich przeciwrakiet. Nie stawiałbym jednak znaku równości między tą sytuacją, a ewentualną nieporadnością tamtejszej obrony powietrznej. Ta radziła sobie w znacznie poważniejszych sytuacjach – mówi ekspert.
To nie słabość systemu, a jednostkowy błąd
Zaznacza, że można mówić o pewnym sukcesie Huti, co prawda pocisk nie trafił w kluczowy obiekt, ale spadł w pobliżu infrastruktury krytycznej, do której zalicza się międzynarodowe lotnisko.
– Na ten moment ciężko jednoznacznie określić co było przyczyną przepuszczenia pocisku. Przyczyn może być wiele: niewykrycie startu i lotu pocisku, błąd w systemie przekazywania informacji, podejmowania decyzji czy problemy techniczne – wymienia ekspert.
Rozmówca Biznes Alert przypomina, że Izrael dysponuje własnymi systemami, które mają zdolność zwalczania takich zagrożeń.
– Raczej nie podejrzewam by Huti z Jemenu dysponowali super zaawansowaną technologią, zdolną oszukać cały izraelski system. Uważam, że bardziej prawdopodobny jest jednostkowy problem po stronie obrony powietrznej Izraela – komentuje Mariusz Cielma.
Rozmawiał Marcin Karwowski