Najważniejsze informacje dla biznesu

100 dni Trumpa. Czy druga kadencja to game-changer dla rynku krypto?

Po 100 dniach drugiej kadencji Donalda Trumpa jedno jest pewne – amerykański prezydent nie przestaje dostarczać emocji rynkowi kryptowalut. Jego prokryptowalutowa retoryka, osobiste zaangażowanie oraz nieprzewidywalne decyzje polityczne sprawiają, że każdy tweet czy dekret z Białego Domu wywołuje gwałtowne reakcje cenowe. Rynek cyfrowych aktywów balansuje na granicy euforii i niepokoju, śledząc każdy ruch prezydenta. Pytanie tylko, jak długo potrwa ten trend i jakie konsekwencje przyniesie w dłuższej perspektywie?

Polityka zaczyna się na giełdzie

Kiedy 20 stycznia 2025 r. Donald Trump po raz drugi został zaprzysiężony na prezydenta USA, rynek zareagował natychmiast. Na fali spekulacji o jego prokryptowalutowej polityce cena Bitcoina (BTC) siągnęła rekordowy poziom ponad 109 225 USD. Ethereum (ETH) poszybował natomiast do poziomu 6 450 USD, co stanowiło najwyższy kurs od listopada 2021 r. Późniejsze decyzję Trumpa ochłodziły jednak rynek. Ostra polityka celna Białego Domu szybko odbiła się echem na globalnych rynkach – nie ominęło to również kryptowalut. Bitcoin spadł do poziomu 75 000 USD, a Ethereum do 5 200 USD. Dopiero w kwietniu, gdy administracja Trumpa ogłosiła plany deregulacji stablecoinów oraz rozpoczęła rozmowy handlowe z Wielką Brytanią i Indiami, nastroje zaczęły się poprawiać. Podpisanie umowy handlowej z Wielką Brytanią przypieczętowało ten trend, windując BTC do najwyższego poziomu od stycznia – 103 461 USD. Coraz wyraźniej widać, że choć deklaracje i wizerunkowe gesty prezydenta wpływają na sentyment, to realne impulsy rynkowe płyną przede wszystkim z obszaru polityki handlowej. Inwestorzy z uwagą śledzą każdy ruch administracji, licząc na kolejne decyzje, które mogą zdynamizować rozwój rynku kryptowalut – choć rynek pozostaje wyjątkowo wrażliwy na polityczne zawirowania.

Deregulacja po trumpowsku

Trzeba przyznać, że Donald Trump nie zmarnował swoich pierwszych 100 dni ponownej prezydentury. Błyskawicznie zaczął realizować swoje przedwyborcze obietnice dotyczące deregulacji i wsparcia dla sektora Web3. Już w pierwszym miesiącu na czele dwóch kluczowych instytucjach nadzorujących rynek finansowy postawił znanych z prokryptowalutowych poglądów polityków. Nowym szefem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Stanów Zjednoczonych (SEC) został Paul Atkins, a stery Komisji ds. Handlu Kontraktami Terminowymi na Towary (CFTC) objął Brian Quintenz. Obaj otwarcie deklarują chęć uwolnienia rynku i walkę z regulacjami, które blokowały rozwój amerykańskiej dominacji w świecie Web3. Plan deregulacyjny dla sektora cyfrowych aktywów spotkał się z pewnym oporem w Kongresie, jednak już sama zapowiedź takich zmian znacząco poprawiła sentyment inwestorów.
To największy pivot regulacyjny w historii USA i jasny sygnał dla świata finansów, że kryptowaluty mają być istotną częścią amerykańskiej gospodarki. Dla inwestorów oznacza to przede wszystkim większe bezpieczeństwo regulacyjne, jak i potencjalnie większą stabilizację rynku. Po lawinowym wzroście liczby użytkowników, szczególnie wśród przedstawicieli pokolenia Z, widzimy, że ich to przekonuje. – Vugar Usi Zade, COO Bitget,  jednej z największych giełd kryptowalut na świecie. Rynki zareagowały entuzjastycznie, choć nie bez ostrożności. Doświadczeni inwestorzy wiedzą, że wystarczy impuls by Trump zmienił zdanie i swoją retorykę, a to odbije się na rynku.

Bitcoin w służbie państwa?

Chociaż w polityce Donalda Trumpa nie brakuje kontrowersyjnych ruchów, jednym z najbardziej zaskakujących i wpływających na rynek krypto, była zapowiedź utworzenia „strategicznej rezerwy bitcoinów”, która miałaby zabezpieczać amerykańską gospodarkę przed globalnymi zawirowaniami gospodarczymi i osłabieniem dolara. Wielu inwestorów liczyło, że rząd zacznie kupować duże ilości BTC, co mogłoby wynieść rynek na nowe szczyty. Podpisanie przez Trumpa rozporządzenia o utworzeniu „strategicznej rezerwy bitcoinów” rozczarowało jednak posiadaczy kryptowalut. Zapisano w nim bowiem, że pochodzić ona będzie z aktywów skonfiskowanych przestępcom. Reakcja była jednoznaczna, kurs bitcoina (BTC) poleciał w dół o blisko 6 proc. Zarówno dla polityków, jak i użytkowników cyfrowych aktywów jest to wyraźny sygnał, że w czasie prezydentury Donalda Trumpa, USA będzie nie tylko regulować, ale też aktywnie uczestniczyć w rynku kryptowalut. Bez wątpienia jest to nowy rozdział w globalnej polityce gospodarczej, który wymusza konkretne reakcje ze strony innych światowych potęg, takich jak Chiny czy Unia Europejska.

Donald Trump angażuje się w rynek kryptowalut nie tylko jako głowa państwa, ale też osobiście, co jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów pierwszych 100 dni jego prezydentury. Tokeny NFT oraz memecoiny związane z jego nazwiskiem pojawiały się już w trakcie kampanii, jednak po objęciu urzędu ich liczba i wartość wyraźnie wzrosły. Największy z nich – $TRUMP – zyskał ponad 800% w ciągu 100 dni, wzbudzając ekscytację inwestorów i niepokój regulatorów. Mimo, że początkowo amerykański prezydent i jego zaplecze polityczne odcinali się od tych projektów, media ujawniły powiązania niektórych z nich z finansowaniem jego kampanii.

USA nowym centrum ery krypto?

Mimo kontrowersji, efekt gospodarczy jest wyraźny. Decyzje Donalda Trumpa podjęte w trakcie 100 dni prezydentury wyciągnęły Stany Zjednoczone na pozycję lidera rynku kryptowalut. Wyraźnie prokryptowalutowa retoryka i próba korzystnych dla cyfrowych aktywów regulacji przyciągnęły do USA rekordowe ilości kapitału inwestycyjnego z całego świata. Od stycznia 2025 r. obserwujemy znaczny wzrost liczby rejestracji projektów Web3 i DeFi w stanach najbardziej sprzyjających rynkowi krypto. Na migrację do USA decydują się też, poszukujące stabilnych i czytelnych zasad giełdy z Azji i Europy. W ciągu 100 dni Trumpowi udało się zrealizować strategiczny cel: uczynić z USA centrum nowoczesnych finansów opartych o cyfrowe aktywa.

Po 100 dniach drugiej kadencji Donalda Trumpa jedno jest pewne: rynek kryptowalut ponownie znalazł się w centrum amerykańskiej i światowej geopolityki i polityki gospodarczej, a ton wszelkim działaniom nadaje ekipa Trumpa. Z jednej strony widzimy historyczną szansę na ugruntowanie pozycji kryptowalut jako pełnoprawnej klasy aktywów. Z drugiej jednak istnieje ryzyko ich upolitycznienia. Rynek kryptowalut mimo pewnej stabilizacji wciąż pozostaje reaktywny i mocno uzależniony od politycznych sygnałów – nawet tych o charakterze symbolicznym. Daje to inwestorom ogromne szanse na korzystne zwroty, ale wymaga obserwowania nie tylko cyfrowych aktywów, ale też działań politycznych liderów – podsumowuje Vugar Usi Zade, COO Bitget

Po 100 dniach drugiej kadencji Donalda Trumpa jedno jest pewne – amerykański prezydent nie przestaje dostarczać emocji rynkowi kryptowalut. Jego prokryptowalutowa retoryka, osobiste zaangażowanie oraz nieprzewidywalne decyzje polityczne sprawiają, że każdy tweet czy dekret z Białego Domu wywołuje gwałtowne reakcje cenowe. Rynek cyfrowych aktywów balansuje na granicy euforii i niepokoju, śledząc każdy ruch prezydenta. Pytanie tylko, jak długo potrwa ten trend i jakie konsekwencje przyniesie w dłuższej perspektywie?

Polityka zaczyna się na giełdzie

Kiedy 20 stycznia 2025 r. Donald Trump po raz drugi został zaprzysiężony na prezydenta USA, rynek zareagował natychmiast. Na fali spekulacji o jego prokryptowalutowej polityce cena Bitcoina (BTC) siągnęła rekordowy poziom ponad 109 225 USD. Ethereum (ETH) poszybował natomiast do poziomu 6 450 USD, co stanowiło najwyższy kurs od listopada 2021 r. Późniejsze decyzję Trumpa ochłodziły jednak rynek. Ostra polityka celna Białego Domu szybko odbiła się echem na globalnych rynkach – nie ominęło to również kryptowalut. Bitcoin spadł do poziomu 75 000 USD, a Ethereum do 5 200 USD. Dopiero w kwietniu, gdy administracja Trumpa ogłosiła plany deregulacji stablecoinów oraz rozpoczęła rozmowy handlowe z Wielką Brytanią i Indiami, nastroje zaczęły się poprawiać. Podpisanie umowy handlowej z Wielką Brytanią przypieczętowało ten trend, windując BTC do najwyższego poziomu od stycznia – 103 461 USD. Coraz wyraźniej widać, że choć deklaracje i wizerunkowe gesty prezydenta wpływają na sentyment, to realne impulsy rynkowe płyną przede wszystkim z obszaru polityki handlowej. Inwestorzy z uwagą śledzą każdy ruch administracji, licząc na kolejne decyzje, które mogą zdynamizować rozwój rynku kryptowalut – choć rynek pozostaje wyjątkowo wrażliwy na polityczne zawirowania.

Deregulacja po trumpowsku

Trzeba przyznać, że Donald Trump nie zmarnował swoich pierwszych 100 dni ponownej prezydentury. Błyskawicznie zaczął realizować swoje przedwyborcze obietnice dotyczące deregulacji i wsparcia dla sektora Web3. Już w pierwszym miesiącu na czele dwóch kluczowych instytucjach nadzorujących rynek finansowy postawił znanych z prokryptowalutowych poglądów polityków. Nowym szefem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Stanów Zjednoczonych (SEC) został Paul Atkins, a stery Komisji ds. Handlu Kontraktami Terminowymi na Towary (CFTC) objął Brian Quintenz. Obaj otwarcie deklarują chęć uwolnienia rynku i walkę z regulacjami, które blokowały rozwój amerykańskiej dominacji w świecie Web3. Plan deregulacyjny dla sektora cyfrowych aktywów spotkał się z pewnym oporem w Kongresie, jednak już sama zapowiedź takich zmian znacząco poprawiła sentyment inwestorów.
To największy pivot regulacyjny w historii USA i jasny sygnał dla świata finansów, że kryptowaluty mają być istotną częścią amerykańskiej gospodarki. Dla inwestorów oznacza to przede wszystkim większe bezpieczeństwo regulacyjne, jak i potencjalnie większą stabilizację rynku. Po lawinowym wzroście liczby użytkowników, szczególnie wśród przedstawicieli pokolenia Z, widzimy, że ich to przekonuje. – Vugar Usi Zade, COO Bitget,  jednej z największych giełd kryptowalut na świecie. Rynki zareagowały entuzjastycznie, choć nie bez ostrożności. Doświadczeni inwestorzy wiedzą, że wystarczy impuls by Trump zmienił zdanie i swoją retorykę, a to odbije się na rynku.

Bitcoin w służbie państwa?

Chociaż w polityce Donalda Trumpa nie brakuje kontrowersyjnych ruchów, jednym z najbardziej zaskakujących i wpływających na rynek krypto, była zapowiedź utworzenia „strategicznej rezerwy bitcoinów”, która miałaby zabezpieczać amerykańską gospodarkę przed globalnymi zawirowaniami gospodarczymi i osłabieniem dolara. Wielu inwestorów liczyło, że rząd zacznie kupować duże ilości BTC, co mogłoby wynieść rynek na nowe szczyty. Podpisanie przez Trumpa rozporządzenia o utworzeniu „strategicznej rezerwy bitcoinów” rozczarowało jednak posiadaczy kryptowalut. Zapisano w nim bowiem, że pochodzić ona będzie z aktywów skonfiskowanych przestępcom. Reakcja była jednoznaczna, kurs bitcoina (BTC) poleciał w dół o blisko 6 proc. Zarówno dla polityków, jak i użytkowników cyfrowych aktywów jest to wyraźny sygnał, że w czasie prezydentury Donalda Trumpa, USA będzie nie tylko regulować, ale też aktywnie uczestniczyć w rynku kryptowalut. Bez wątpienia jest to nowy rozdział w globalnej polityce gospodarczej, który wymusza konkretne reakcje ze strony innych światowych potęg, takich jak Chiny czy Unia Europejska.

Donald Trump angażuje się w rynek kryptowalut nie tylko jako głowa państwa, ale też osobiście, co jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów pierwszych 100 dni jego prezydentury. Tokeny NFT oraz memecoiny związane z jego nazwiskiem pojawiały się już w trakcie kampanii, jednak po objęciu urzędu ich liczba i wartość wyraźnie wzrosły. Największy z nich – $TRUMP – zyskał ponad 800% w ciągu 100 dni, wzbudzając ekscytację inwestorów i niepokój regulatorów. Mimo, że początkowo amerykański prezydent i jego zaplecze polityczne odcinali się od tych projektów, media ujawniły powiązania niektórych z nich z finansowaniem jego kampanii.

USA nowym centrum ery krypto?

Mimo kontrowersji, efekt gospodarczy jest wyraźny. Decyzje Donalda Trumpa podjęte w trakcie 100 dni prezydentury wyciągnęły Stany Zjednoczone na pozycję lidera rynku kryptowalut. Wyraźnie prokryptowalutowa retoryka i próba korzystnych dla cyfrowych aktywów regulacji przyciągnęły do USA rekordowe ilości kapitału inwestycyjnego z całego świata. Od stycznia 2025 r. obserwujemy znaczny wzrost liczby rejestracji projektów Web3 i DeFi w stanach najbardziej sprzyjających rynkowi krypto. Na migrację do USA decydują się też, poszukujące stabilnych i czytelnych zasad giełdy z Azji i Europy. W ciągu 100 dni Trumpowi udało się zrealizować strategiczny cel: uczynić z USA centrum nowoczesnych finansów opartych o cyfrowe aktywa.

Po 100 dniach drugiej kadencji Donalda Trumpa jedno jest pewne: rynek kryptowalut ponownie znalazł się w centrum amerykańskiej i światowej geopolityki i polityki gospodarczej, a ton wszelkim działaniom nadaje ekipa Trumpa. Z jednej strony widzimy historyczną szansę na ugruntowanie pozycji kryptowalut jako pełnoprawnej klasy aktywów. Z drugiej jednak istnieje ryzyko ich upolitycznienia. Rynek kryptowalut mimo pewnej stabilizacji wciąż pozostaje reaktywny i mocno uzależniony od politycznych sygnałów – nawet tych o charakterze symbolicznym. Daje to inwestorom ogromne szanse na korzystne zwroty, ale wymaga obserwowania nie tylko cyfrowych aktywów, ale też działań politycznych liderów – podsumowuje Vugar Usi Zade, COO Bitget

Najnowsze artykuły