Financial Times ujawnił, że Ukraina straciła co najmniej 770 mln dolarów na nieudanych zakupach uzbrojenia od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji. Chodzi o wydatki na sprzęt, który nigdy nie dotarł i ten sprzedawany Ukrainie po zawyżonych cenach.
Śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy „FT” ujawniło, że w kilku przypadkach strona ukraińska wpłaciła duże zaliczki mało znanym firmom za sprzęt, który do dziś niej nie dotarł.
Od urzędników w Kijowie gazeta dowiedziała się, że dochodziło do kupowania broni po znacznie zawyżonych cenach, gdy tuż po wybuchu pełnowymiarowej wojny w Ukrainie w 2022 r. na świecie gwałtownie wzrósł na nią popyt. Wiele zamówionych dostaw uzbrojenia i amunicji dotarli wówczas do kraju w stanie nienadającym się do użytku.
Broń zamówiona, ale niedostarczona
Według ukraińskich dokumentów sądowych, do których dotarł „FT”, w kwietniu 2022 r. ukraiński państwowy pośrednik w obrocie bronią Ukrspeceksport kupił od Sudanu moździerze kalibru 120 mm. W trakcie śledztwa ustalono, że sprzedawcy mieli bliskie powiązania z rosyjską FSB, a także z Grupą Wagnera Jewgienija Prigożyna, której najemnicy brali udział w walkach przeciw ukraińskim żołnierzom.
– Handlarze bronią to handlarze śmiercią – stwierdził w rozmowie z „FT” były ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow. – Są absolutnie pragmatyczni i cyniczni. Nie mają pojęcia o sprawiedliwości. (…) Mówią: „Mam to w swoim magazynie. Chcesz, to kupuj. Nie chcesz, sprzedam twojemu wrogowi” – dodał.
Dziennik podał, że w pierwszym tygodniu rosyjskiej inwazji Ukraina posiadała zapasy amunicji pozwalające jej na bronienie się przez zaledwie dwa miesiące. Jak poinformował Reznikow, w 2022 r. roczna produkcja pocisków pasujących do ukraińskiej artylerii produkcji radzieckiej wynosiła w całej Europie ok. 600 tys., co wystarczało na miesiąc walk. To zaledwie jedna trzecia z 1,8 mln pocisków, jakie Rosja wystrzeliwała wówczas każdego miesiąca – podkreślił.
Desperacja i ceny czterokrotnie wyższe
„FT” wskazał, że wielu zagranicznych handlarzy bronią, przede wszystkim z USA i Europy, w desperacji Ukrainy dostrzegli olbrzymią szansę dla siebie. Powołując się na liczne źródła, gazeta podała, że w pierwszej połowie 2022 r. ceny amunicji do broni produkcji sowieckiej wzrosły czterokrotnie.
Były ukraiński wiceminister obrony odpowiedzialny za kontrakty zagraniczne Denys Szarapow powiedział „FT”, że został zalany ofertami zakupu broni i amunicji od małych i nowych graczy na rynku, którzy chcieli zarobić na konflikcie. Podczas półtora roku pracy na stanowisku otrzymał ok. 25 tys. ofert broni – dodał.
Reznikow argumentował, że wszelkie nieudane transakcje na dostawy broni wynikały z pilnej potrzeby uzbrojenia ukraińskich żołnierzy, walczących na froncie w początkowej fazie wojny.
– W czasie wojnie istnieje jedno kryterium skuteczności: dostarczasz dużo broni na front i szybko przekazujesz ją siłom zbrojnym – powiedział były minister, dodając, że jego resort nie miał czasu na analizowanie różnic w cenie. – Na linii frontu masz ludzi, którzy umierają bez pocisków, a ty musisz zapewnić im pociski każdego dnia i każdej nocy – podkreślił.
Śledztwa trwają, zarzutów brak
Jak dowiedział się „FT”, ukraińskie organy ścigania badają dziesiątki umów podpisanych z zagranicznymi pośrednikami w obrocie bronią, a w niektórych przypadkach wszczęły postępowania karne przeciwko byłym ukraińskim urzędnikom ds. zamówień publicznych. Zaznaczono, że prawie żadna z tych spraw nie zakończyła się do tej pory postawieniem zarzutów.(PAP)
PAP / Biznes Alert