Pellet, promowany jako ekologiczna alternatywa dla węgla, często zawiera domieszki odpadów meblowych i plastiku, co pogarsza jakość powietrza. Dalsze wsparcie dla rozwoju biomasy ze strony państwa będzie redukowane ze względu na niski potencjał jej zasobów w Polsce – poinformował wcześniej resort klimatu i środowiska.
Pellet, który miał być zieloną nadzieją dla ogrzewnictwa, traci na wiarygodności. Jak informuje fundacja Frank Bold wielu producentów miesza biomasę z odpadami meblowymi, gumą czy plastikiem, co prowadzi do większych emisji zanieczyszczeń niż w przypadku węgla.
W odpowiedzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska wprowadziło nowe przepisy, które od 24 maja 2025 roku zaostrzają wymagania dotyczące sprzedaży i spalania pelletu. Jednocześnie resort zapowiada stopniowe ograniczanie wsparcia dla biomasy w energetyce, wskazując na jej ograniczony potencjał w Polsce. T
Pellet to „zielona alternatywa”, która zawiodła
Program „Czyste Powietrze” promował kotły na pellet jako sposób na redukcję smogu, oferując dofinansowanie na ich zakup. Według szacunków fundacji, w pierwszej połowie 2026 roku pelletem będzie ogrzewanych pół miliona domów w Polsce. Jednak, jak wskazuje Miłosz Jakubowski, radca prawny i ekspert fundacji Frank Bold, „paliwa z biomasy stały się głównym źródłem zanieczyszczeń emitowanych z małych urządzeń grzewczych, wyprzedzając już węgiel.” Problemem jest niska jakość pelletu, często zawierającego toksyczne domieszki, takie jak odpady meblowe czy plastik, które prowadzą do uszkodzeń kotłów i pogorszenia jakości powietrza.
– Wielu producentów miesza biomasę z odpadami meblowymi czy plastikiem. Kotły się psują, a ludzie trują – czytamy w analizie fundacji Frank Bold. Badania pokazują, że spalanie takiego pelletu generuje więcej zanieczyszczeń niż węgiel, co podważa jego ekologiczną reputację.
Nowe surowsze przepisy
24 maja 2025 roku weszło w życie rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska, które wprowadza bardziej rygorystyczne wymagania dla sprzedaży i spalania pelletu oraz innych paliw opartych na biomasie. Nowe regulacje mają na celu zapewnienie, że biomasa spełnia kryteria zrównoważonego rozwoju i nie zawiera szkodliwych domieszek.
– Biomasa musi spełniać określone kryteria zrównoważonego rozwoju, by była uznana za źródło OZE – podkreśliło Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na interpelację poselską.
Resort zapowiedział także stopniową redukcję wsparcia dla biomasy w energetyce.
– Polska nie dysponuje wystarczającym potencjałem zrównoważonej biomasy drzewnej, aby realizować transformację energetyczną w oparciu o biomasę – wskazano. Szacuje się, że krajowy potencjał biomasy wynosi około 280 petadżuli rocznie, co pokrywa jedynie 78 procent prognozowanego zużycia w 2025 roku. W rezultacie przedsiębiorstwa mogą być zmuszone do importu biomasy, głównie z Ukrainy, Ameryki Północnej i Południowej, co zwiększa ryzyko zależności od niestabilnych rynków globalnych i fluktuacji cen.
Wyzwania dla transformacji energetycznej
Ministerstwo Klimatu i Środowiska podkreśla, że bardziej sensowne ekonomicznie i środowiskowo jest wykorzystanie lokalnej, odpadowej biomasy (produkty uboczne przerobu drewna czy biomasa agro) zamiast biomasy drzewnej.
– W obszarze wykorzystania biomasy, ewentualny sens ekonomiczny i środowiskowy mogą mieć systemy energetyczne oparte o lokalnie dostępną nadwyżkę biomasy o charakterze odpadowym – wskazano. Tego typu podejście ogranicza koszty transportu i negatywny wpływ na środowisko.
Jednak ograniczona podaż biomasy w Polsce zmusza do zmiany priorytetów. W aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu na lata 2021-2030 resort przewiduje stopniowe ograniczanie spalania biomasy w energetyce, by zapewnić jej dostępność dla sektorów o większej wartości dodanej, takich jak przemysł meblarski.
– Dalsze wsparcie dla rozwoju biomasy ze strony państwa będzie redukowane i kierowane na inne potrzeby transformacyjne – zapowiedziano.