15 czerwca odbędzie się szczyt G7. Jedną z poruszanych kwestii będzie trwająca inwazja Rosji na Ukrainę. Komisja Europejska zapowiedziała, że zaproponuje obniżenie ceny minimalnej na rosyjską ropę. Obecnie wynosi ona 60 dolarów za baryłkę, a Bruksela chce zmniejszenia do 45 dolarów.
Mark Carney, premier Kanady poinformował, że w niedzielę odbędzie się szczyt państw G7. Jego prirotytetem będzie kwestia bezpieczeństwa i pokoju na świecie. Oprócz konfliktów zbrojnych przywódcy krajów członkowskich skupią się na międzynardowej przestępczości oraz problemie pożarów lasu.
Kolejnym istotnym tematem, który zostanie poruszony jest poprawa bezpieczeństwa energetycznego i przyśpieszenie transformacji cyfrowej. Trzecim poruszonym zagadnieniem będzie budowanie partnerstw gospodarczych. W oficjalnym komunikacje zaznaczono, że zostanie również poruszona kwestia „sprawiedliwego i trwałego pokoju dla Ukrainy i innych obszarów konfliktów na całym świecie”.
Cios w rosyjską ropę
Jako gość został zaproszony Wołodymyr Zełeński, prezydent Ukrainy. Dodatkowo w pracach G7 bierze udział Unia Europejska. Do krajów członkowskich należy Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
Unia Europejska planuje 18. pakiet sankcji przeciwko Rosji, jako odpowiedź na trwającą od 2022 roku inwazję na Ukrainę. Ursula von der Leyen, zapowiedziała, że Bruksela zaproponuje zmniejszenie ceny maksymalnej za rosyjską ropę. Obecnie wynosi ona 60 dolarów za baryłkę a UE proponuje obniżenie do 45 dolarów. Ukraina wnioskowała o 30 dolarów za baryłkę.
– Chcemy pokoju na Ukrainie – powiedziała przewodnicząca podczas ujawnienia założeń 18. pakietu. – Dlatego zwiększamy presję na Rosję, ponieważ siła jest jedynym językiem jaki Rosja rozumie – dodała.
Oprócz tego Komisja Europejska planuje m.in. uderzyć w statki należące do floty cieni i banki uczestniczące w procederze omijania sankcji. Komisja będzie też wnisokować o zakaz tranzakcji z użyciem magistrali Nord Stream.
Cena maksymalna z rosyjską ropę została wprowadzona przez UE i G7 po rozpoczeciu inwazji na Ukrainę.
Biznes Alert / PAP / Marcin Karwowski