Jakob Blasel, współprzewodniczący Zielonej Młodzieży, wzywa do nacjonalizacji trzech niemieckich koncernów – RWE, Leag i Thyssenkrupp – w celu ochrony klimatu. Blasel wymienił w tym kontekście największe niemieckie koncerny energetyczno-przemysłowe, które korzystają z konwencjonalnych technologii wytwarzania i zużycia energii.
W rozmowie z tygodnikiem “der Spiegel” Jakob Blasel stwierdził, że są to najbardziej szkodliwe dla środowiska firmy w Niemczech, które kierują się tylko egoistyczną krótkoterminową logiką zysku i giełdy. Według Blasela, przekazanie tych przedsiębiorstw w ręce konsumentów i pracowników zwiększyłoby motywację do zrównoważonego gospodarowania, ponieważ „nikt nie chce pracować dla firmy, która niszczy jego przyszłość”. Podkreślił, że obecne działania polityczne są niewystarczające w walce ze zmianami klimatu, a radykalność kryzysu klimatycznego wymaga zdecydowanych kroków.
Blasel proponuje również „gwarancję statusu” dla pracowników sektorów opartych na paliwach kopalnych, zapewniając im zatrudnienie w innych, branżach bez utraty obecnych warunków pracy. Jego propozycja wywołała ostrą krytykę ze strony CSU. Sekretarz generalny partii, Martin Huber, nazwał pomysły Blasela „lewicowo-zielonymi fantazjami o nacjonalizacji” i „socjalistycznym nonsensem”, który zaszkodziłby niemieckiej gospodarce i nie przyniósł korzyści klimatowi. Huber zarzucił Zielonej Młodzieży brak realizmu i zdolności do rządzenia.
Lewica atakuje
Zielona Młodzież tradycyjnie reprezentuje najbardziej lewicowe stanowisko Zielonych. Blasel, który od października 2024 roku dzieli stanowisko przewodniczącego z Jette Nietzard, podkreśla, że jego propozycja wykracza poza obecne ramy debaty politycznej, ale jest konieczna wobec skali kryzysu klimatycznego. Krytycy, w tym politycy partii CSU, wskazują, że takie podejście ignoruje lekcje płynące z niepowodzeń systemów socjalistycznych, takich jak NRD, i nie jest rozwiązaniem dla ochrony klimatu.
Die Welt / Aleksandra Fedorska
