Nierynkowe ograniczenia produkcji energii przez przemysłowe instalacje OZE nadal rosną, choć na razie nie tak dynamicznie, jak w ubiegłym roku. W pierwszym półroczu 2025 roku do sprzedaży nie trafiło 787,5 GW energii. W 2024 roku do sieci nie oddano 920 GWh energii z farm fotowoltaicznych i wiatrowych, więc szykuje się kolejny rekord. Tymczasem ich właściciele ciągle czekają na odszkodowania.
Nierynkowa redukcja generacji przeprowadzana przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne, operatora systemu to narastający od trzech lat problem branży OZE. W 2024 roku nie wyprodukowano z tego powodu 920 GWh zielonej energii. W pierwszym półroczu 2025 roku, farmy fotowoltaiczne i wiatrowe z powodu nakazu czasowego odłączenia instalacji od sieci, jak wynika z informacji przekazanych Biznes Alert przez PSE, nie wyprodukowały i nie sprzedały już 787,5 GWh energii elektrycznej. To tyle ile rocznie zużywa 394 tysięcy polskich gospodarstw domowych.
Pierwsze półrocze ze wzrostem, ale słabszym
Wszystko wskazuje na to, że padnie kolejny rekord. Dynamika wzrostu wydaje się jednak wypłaszczać, choć trzeba pamiętać, że OZE to niestabilne, zależne od pogody, źródła. Na razie w wyniku wymuszonej redukcji mocy do systemu elektroenergetycznego nie dopuszczono o 4,9 procent zielonej energii więcej niż w pierwszym półroczu 2024 roku, kiedy problem się uwidocznił z całą siłą.
W pierwszym półroczu 2025 roku farmy fotowoltaiczne musiały zredukować generację o 650,7 GWh, czyli o 2,2 procent więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Farmy wiatrowe nie wyprodukowały 136,8 GWh energii, o 19,9 procent więcej niż w I półroczu 2024 roku.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne, operator krajowego systemu przesyłowego elektroenergetycznego stosuje wymuszoną nierynkową redukcję generacji OZE dla zapewnienia jego bezpiecznej pracy w warunkach nadwyżki generacji energii ponad bieżące zapotrzebowanie. Bez takich środków zaradczych mogłoby dojść do wzrostu częstotliwości i napięć powyżej poziomów dopuszczalnych, co spowodowałoby zadziałanie automatyki zabezpieczeniowej i niekontrolowane wyłączenia elementów systemu, czyli blackoutów, nawet na poziomie regionalnym (podobnie jak kwietniowa awaria w Hiszpanii, która rozlała się na Andorę, Portugalię, Francję),
Należą się odszkodowania, ale ciągle ich brak?
Właściciele instalacji OZE, które zostały przymuszone do ograniczenia produkcji, mogą złożyć do PSE wniosek o finansową rekompensatę. Wynika to z przepisów Unii Europejskiej. Przy czym takie odszkodowania nie przysługują jednostkom, które w umowie przyłączeniowej nie mają zagwarantowanej niezawodności dostaw energii. Do tego co raz więcej nowych instalacji OZE przyłączanych jest do sieci na warunkach, które wykluczają gwarancję odbioru energii, co oznacza, że w przypadku redysponowania nie mogą one ubiegać się o rekompensatę.
Zapytaliśmy największych producentów energii OZE (PGE, Orlen, Tauron Polska Energia, Polenergia, Cyfrowy Polsat, Enea) jak duże dotknęły ich redukcje, i czy wystąpili i otrzymali takie odszkodowania. Takiego komentarza stanowczo odmówił Cyfrowy Polsat, który w pierwszym kwartale 2025 wyprodukował 278 GWh zielonej energii (105 GWh z wiatru, 16 GWh ze słońca i 157 GWh z biomasy), o 40 procent więcej niż w pierwszym kwartale 2024 roku.
Szczegółowymi informacjami podzielił się tylko Tauron Polska Energia. W pierwszym kwartale 2025 roku grupa zanotowała wolumen utraconej produkcji z tytułu redysponowania na poziomie 1,17 GWh, z czego: 0,7 GWh w instalacjach wiatrowych i 0,470 MWh w instalacjach fotowoltaicznych. W 2024 roku ograniczenia produkcji wyniosły 3,68 GWh, z czego: 1,42 GWh z farm wiatrowych i 2,26 GWh w przemysłowych elektrowniach solarnych. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku redukcje będą większe, ale może to wynikać ze wzrostu mocy zainstalowanej farm wiatrowych (do 540 MW) i fotowoltaicznych (do 111 MW).
Nierynkowe redukcje mocy, jak przyznały PGE Energia Odnawialna, Orlen, Cyfrowy Polsat (biuro prasowe Enea nie odpowiedziało na maila, ponawianego, przez dwa tygodnie) także ich dotyczyły, nie podając jednak danych. Także odnośnie odszkodowań.
PGE Energia Odnawialna, największy producent zielonej energii w Polsce (na koniec 2024 roku miała 797 MW mocy zainstalowanej w farmach wiatrowych i 229 MW mocy w elektrowniach fotowoltaicznych, która w pierwszym półroczu 2025 osiągnęła wzrosła do 237 MW) składała wnioski o rekompensaty za ograniczenia generacji wynikające z decyzji operatora systemu przesyłowego.
– Niemniej ze względu na ochronę interesów handlowych spółki oraz przyjętą politykę handlową, szczegółowe informacje dotyczące liczby złożonych wniosków, wolumenów niewyprodukowanej energii oraz wartości potencjalnych rekompensat nie są ujawniane – przekazało nam biuro prasowe PGE.
Z kolei Polenergia przyznała, że choć jej spółki celowe (właściciele farm) wystąpiły o odszkodowania do Polskich Sieci Elektroenergetycznych za czasowe ograniczenia wytwarzania i wprowadzania do sieci energii za 2024 rok, ale jak na razie żadne wnioski nie zostały rozpatrzone. Cały system do rozliczania wniosków jest bowiem zablokowany.
Panaceum będą magazyny energii
Jak widać, ciągle utrzymuje się duża dysproporcja w traktowaniu przez PSE energii produkowanej z przemysłowych instalacji fotowoltaicznych i farm wiatrowych: 82,6 do 17,4 procent. Nasilające się zjawisko redysponowania wpływa na ekonomikę inwestycji i pośrednio na decyzję producentów energii z OZE o nowych przedsięwzięciach.
– Plany inwestycyjne Grupy Polenergia są modyfikowane i przykładamy w nich bardzo dużą wagę do efektywnego lokowania kapitału, skupiając się z najwyższym priorytetem na najbardziej opłacalnej części naszego portfela projektów. Inwestycje w aktywa najmniej zagrożone redysponowaniem (z uwagi na swój profil produkcji) i zaangażowanie w obszarach zwiększających elastyczność systemu (np. poprzez BESS) to zadania zapisane w strategii na lata 2025-2030 – przekazał nam Mirosław Kuk, rzecznik prasowy Polenergii.
Według Orlenu, odpowiedzią na redysponowanie nierynkowe OZE jest m.in. budowa magazynów energii, szczególnie tych w układach hybrydowych. Przyjęta w tym roku nowa strategia przewiduje, że do 2035 roku osiągną one docelową moc 1,4 GW. Czynnikiem mającym korzystny wpływ na ograniczenie tego zjawiska będzie również coraz większe uelastycznienie źródeł wytwórczych innych niż OZE, w celu redukcji wolumenu mocy, która musi funkcjonować z przyczyn technicznych (tzw. must run).
Tomasz Brzeziński