AktualnościAtomEnergetyka

Na atom w Bełchatowie czeka morze wód podziemnych i wyzwania

Elektrownia Bełchatów. Po jej wyłączeniu rozważane jest wybudowanie w tym miejscu drugiej polskiej elektrowni jądrowej. Lokalizacja ma do dyspozycji znaczne ilości wód podziemnej, ale ich wykorzystanie rodzi wyzwania. Fot.: PGE

Dostęp do znaczących ilości wód podziemnych systemu odwodnieniowego kopalni węgla brunatnego Bełchatów, jest jednym z atutów lokalizacji na tym terenie drugiej elektrowni jądrowej w Polsce. Utrzymanie w przyszłości  tego systemu na obecnym poziomie powoduje, że pokopalniane wyrobiska pozostaną suche w rowie o długości około 20 km, szerokości 2 km i głębokości 300 metrów. Przyrodniczo jest to trudne do zaakceptowania.

Trwa debata na temat wystarczającej ilości wody dla bełchatowskiej elektrowni jądrowej. Z publikowanych materiałów wynika, że jej inwestor PGE dostawy te chce oprzeć na istniejącym systemie odwodnieniowym kopalń węgla brunatnego Bełchatów i Szczerców. Oba te systemy łącznie dostarczają obecnie około 10 metrów sześciennych wody na sekundę, co ponad dwukrotnie przekracza zapotrzebowanie tej elektrowni. Dlatego PGE nie uczestniczy w tej debacie mając dostęp do tak wydajnego źródła wody.

Podejmując jednak zastrzeżenia w tej sprawie przez środowiska naukowe, trzeba się zgodzić z tym, że zmiana systemu odwadniania kopalń, nie jest takim samym procesem co zaopatrzenie w wodę elektrowni jądrowej. Nie jest to tylko zmiana użytkownika, ale przy bliższym przyjrzeniu się warunkom odwodnienia, okazuje się, że jest to trudny i czysto przyrodniczy problem, którego proste rozwiązanie, nie jest możliwe.

Suchy kraj

Odpowiedź na pytanie: czy wystarczy wody dla drugiej elektrowni jądrowej w Bełchatowie, aktualnie nie jest możliwa, ponieważ zdania w tej sprawie są podzielone, co komplikuje jednoznaczną opinię. Na obecną chwilę zarówno zwolennicy tej elektrowni, jak i jej przeciwnicy, co do wystarczającej ilości wody dla tej elektrowni mają swoje racje, które w dalszych analizach należy uwzględnić.

Naukowym argumentem przeciwników lokalizacji tej elektrowni w rejonie Bełchatowa jest fakt, że Polska to kraj o jednym z najmniejszych zasobów wody w Europie. Coraz częstsze susze i zmiany klimatu pogłębiają kryzys wodny, którego konsekwencje odczuwają już rolnicy, samorządy i mieszkańcy. Tymczasem rząd planuje budowę elektrowni jądrowych w miejscach, gdzie… wody brakuje najbardziej.

Unikalny system

To prawda, że na powierzchni kraj jest suchy, ale w tym przypadku chodzi o wody podziemne, a nie powierzchniowe, których dotyczy ta opinia. Tymczasem tych podziemnych, przynajmniej na dzień dzisiejszy, jest nawet nadmiar, jak na potrzeby tej elektrowni. Sprawia to aktualnie dobrze jeszcze działający system kilkuset wielkośrednicowych studni odwodnieniowych, które zapewniły bezpieczną eksploatację złoża węgla brunatnego zarówno w polu Bełchatów, jak i Szczerców.

Unikalny w skali krajowej, jak i europejskiej, system ten opracowany został w wyniku długoletnich badań, studiów, analiz i ocen przeprowadzonych zarówno przez instytucje naukowe, jak i firmy specjalizujące się w eksploatacji wód podziemnych systemem studziennym. Wielowariantowe na początku projekty dotyczące konstrukcji studni odwodnieniowych, jak i plany ich skutecznego rozmieszczenia w terenie były kilka lat wcześniej wszechstronnie badane, również bezpośrednio w terenie, zanim rozpoczęto budowę kopalni.

Karta atutowa

Należy zatem powtórzyć ten sam cykl badań i przygotowań dla potrzeb elektrowni jądrowej z ewentualną jej lokalizacją w Bełchatowie. Aktualnie istniejący system odwodnieniowy obu kopalń Bełchatów i Szczerców jest wstępnym atutem lokalizacyjnym dla tej elektrowni. Tak uważają zainteresowane lokalizacją tej elektrowni  jej inwestorzy z PGE.

Powołują się oni i na obecny system odwodnienia kopalni, który jest na poziomie wydajności 5,5 metra sześciennego na sekundę (m3/s) przy zapotrzebowaniu dla elektrowni jądrowej na poziomie od 2 do 4 m3/s. Do tego ich zdaniem, przyszła elektrownia ma do dyspozycji ujęcie na Warcie w Zakrzówku Szlacheckim (1,5 m3/s ), kolejne  potencjalne ujęcie w Osjakowie (3 m3/s) oraz ujęcie na Pilicy w Bronisławowie (3  m3/s). To łącznie 13 m3/s.                                                                  

Elektrownia ma inne potrzeby niż kopalnia

To wszystko prawda, tylko że system ten przystosowany został do warunków eksploatacji węgla brunatnego a nie dla elektrowni jądrowej. Pozornie i rachunkowo nie ma to żadnego znaczenia. Jednak przyrodniczo, dobry system odwodnieniowy dla węgla brunatnego, wcale nie musi być tak samo przydatny dla elektrowni jądrowej.

Jeżeli ma być zastosowana prosta analogia, to system ten osusza obecnie eksploatowany rów tektoniczny łączący pole Bełchatów i Szczerców o długości ok. 20 km, szerokości 2 km i głębokości 300 m. Pozostawienie suchego tak gigantycznego wykopu, na dziesiątki lat dewastuje ten teren i będzie trudny do zaakceptowania. Dlatego przewiduje się zalanie podziemnymi wodami wykopów po węglu brunatnym. Ponieważ jest to prawie pewne, że do tego dojdzie, to bełchatowsko – szczercowski system odwodnieniowy musi albo zaprzestać eksploatacji wody, albo po dalszych studiach, badaniach i ocenach znacząco zmniejszyć swoją wydajność, aby utrzymać wodę w nowym jeziorze, powstałym po zatopieniu wyrobisk górniczych obu tych kopalń.

Pytanie bez odpowiedzi

O ile system ten ma zmniejszyć swoją wydajność, aby utrzymać wodę w powęglowym jezierze? Tego na razie nikt nie wie i co gorsza nie usiłuje się tego dowiedzieć. Wskrajnym przypadku należy założyć, że system ten ze względu na zachowanie równowagi przyrodniczej na tym terenie należy w całości wyłączyć. Jest to mało prawdopodobne, ale niewykluczone.

Dobrze byłoby  wiedzieć to teraz, a nie, po wybudowaniu tej elektrowni. Optymizmem napawa złożona przez PGE zmierzająca w tym kierunku obietnica rozpoczęcia kolejnego etapu prac badawczych, obejmującego m.in. przygotowanie studium wody chłodzącej oraz wykonanie pierwszych odwiertów w celu rozpoznania lokalnych warunków geologicznych.                                             

Lokalizację należy oceniać po wynikach

Nadal istnieją jeszcze firmy, uczelnie i instytuty zaangażowane w poprzednie studia nad odwodnieniem tych kopalń, jak Politechnika Wrocławska, czy krakowska Akademia Górniczo – Hutnicza. Póki nie ma wyników ich prac naukowych, badawczych i studialnych popartych odpowiednimi dokumentami, nie można przesądzać, czy ze względu na dostęp do wody, lokalizacja drugiej elektrowni jądrowej w rejonie Bełchatowa jest uzasadniona, czy też nie. Podobne zastrzeżenia i perspektywy dotyczą też lokalizacji trzeciej elektrowni jądrowej  w rejonie Konina.                                                                      

Od strony zasobów wód podziemnych, to według długoletnich badań na tym terenie ich eksploatacja przez system odwodnieniowy w przybliżeniu odpowiada warunkom dopływu wód opadowych. Dopływy te są najbardziej stabilne dla najgłębszego jurajskiego poziomu wodonośnego, który ma zasięg regionalny wzdłuż Wału Pomorskiego na orientacyjnej trasie od Szczecina po Kielce. Jego wodonośność związana jest z krasem wapiennym powodującym przepływ wody przez jaskinie, kawerny i kanały w dużych ilościach. Daje to gwarancje, że od strony ilościowej wody nie zabraknie.

Skutki odwodnienia kopalni

Problemem stawiającym pod znakiem zapytania, pobór tych wód, są skutki dalszej eksploatacji systemu odwodnieniowego dla zatapianych odkrywek po węglu brunatnym. Lej depresyjny powstały w wyniku działania tego systemu utrzymywał zwierciadło wód podziemnych poniżej dna każdej z tych odkrywek, co umożliwiało bezpieczną eksploatację złoża. Przebudowując ten system dla potrzeb elektrowni, zbędne jest utrzymanie suchego dna odkrywki o głębokości 300 metrów. Natomiast dalsze działanie tego systemu odwodnieniowego w niezmienionej postaci przyniesie ten właśnie skutek, który dla potrzeb elektrowni jest najmniej pożądany, bo wyrobiska po węglu mają być zatopione, a nie pozostawione w obecnym suchym stanie.

Jest to swego rodzaju negatywne sprzężenie zwrotne. Mamy wody pod dostatkiem, ale jej pobór na dotychczasowych warunkach powoduje degradacje odkrywek, które nie mogą być zatopione zgodnie z programem po górniczej rekultywacji. Ten proces negatywnych skutków nadal działającego systemu odwodnienia można tylko częściowo wyeliminować, przez jego wyłączenie  na czas budowy elektrowni jądrowej, aż do czasu wypełnienia się wodą tych odkrywek.

Równowagę wody w jeziorach pokopalnianych można wtedy utrzymać, pod warunkiem znacznego obniżenia poboru wody przez system odwodnieniowy. Jak wielkie mają być to ograniczenia pokażą wspomniane badania. Zatem posługiwanie się przez PGE gwarancjami  poboru wód z systemu odwodnieniowego kopalni Bełchatów dla potrzeb przyszłej elektrowni jądrowej jest ryzykowne.

Adam Maksymowicz


Powiązane artykuły

Legislacyjny Frankenstein

Na warszawskich salonach ktoś uznał, że polska gospodarka jest zbyt silna, a prawo zbyt logiczne — i tak powstał projekt...

Rolnicy na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Rusza budowa najgłębszego szybu górniczego w Polsce

Rozpoczął się pierwszy etap projektu Retków, czyli budowy najgłębszego szybu górniczego w Polsce. To inwestycja polskiego giganta miedziowego KGHM w...

Udostępnij:

Facebook X X X