W związku z nieopłaconymi karami dotyczącymi emisji CO2 dalsze funkcjonowanie Elektrociepłowni Zagłębie Dąbrowskie stało pod znakiem zapytania. Tym samym Sosnowiec, Będzin i Czeladź mogły zostać bez dostaw ciepła. Spółka skierowała sprawę do sądu. Jak ustaliła redakcja Biznes Alert, Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska wstrzymał karę do czasu sądowego rozstrzygnięcia.
Elektrociepłownia Zagłębie Dąbrowskie alarmowała o możliwości przerwania dostaw ciepła dla Sosnowca, Będzina i Czeladzi. Zagrożenie istniało w związku z niezapłaconymi karami za emisje CO2.
W piątkowym komunikacie spółka wyjaśniła, że w 2024 roku elektrociepłownia została przejęta przez Grupę Altum, która rozpoczęła procedurę umarzania obecnych uprawnień do emisji i zakupu nowych za okres rozliczeniowy od 2023 roku. System ETS jednak na to nie pozwala, dopóki nie zostaną rozliczone lata wcześniejsze.
Spółka została obarczona trzema karami, za nierozliczenie emisji CO2 w latach 2020-2022. Wynoszą odpowiednio 247 827 924 zł, 262 315 592 zł oraz 233 726 641 zł (tym samym łączna wartość, którą musi zapłacić EC Zagłębie Dąbrowskie to 743 870 157 zł). Pierwsza z nich wynosi około 160 procent rocznego przychodu EC Zagłębie Dąbrowskie. Tym samym uiszczenie opłat w najbliższym terminie jest wątpliwe, a samo funkcjonowanie zakładu jest pod znakiem zapytania.
Sąd zadecyduje, GIOŚ czeka
Spółka złożyła skargę w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. O wstrzymanie kary apelowały związki zawodowe i politycy m.in. prezydent Sosnowca, burmistrzowie Czeladzi i Wojkowic, wicestarosta Będzina i poseł KO Mateusz Bochenek.
17 listopada 2025 roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska podjął decyzje o wstrzymaniu egzekwowania kary. Ustalenia Biznes Alert potwierdził rzecznik GIOŚ Tomasz Matusiak. Jak powiedział kara została wstrzymana do czasu rozstrzygnięcia sprawy w Sądzie Administracyjnym.
To od wyroku sądu zależy co dalej z elektrociepłownią dostarczającą energię i ciepło dla Sosnowca, Będzina i Czeladzi.
Marcin Karwowski








