KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Unia Europejska i USA podtrzymują sankcje gospodarcze przeciwko Rosji, które dotyczą m.in. sektora naftowego. Na kolejnym spotkaniu Klubu Wałdajskiego Prezydent Rosji Władimir Putin skarży się i ostrzega. Namawia Europę do wyłamania się z reżimu sankcji.
– Przewiduję prawdziwą epidemię kar, w tym przeciwko firmom europejskim. USA używa mało sensownych pretekstów i agresywnie karze tych, którzy próbują naruszyć reżim unilateralnych sankcji USA – powiedział rosyjski przywódca podczas spotkania Klubu Wałdajskiego. – Mamy w klubie dyskusję na ten temat. Pozwolę sobie zatem na pytanie: czy ktokolwiek tak traktuje sojusznika? Nie, tak się traktuje tylko wasala, który pozwolił sobie na podjęcie własnej decyzji i jest karany za złe zachowanie – ocenił Putin, nie tłumacząc, czy odnosi się do nielegalnej aneksji Krymu, wojny w Donbasie, czy interwencji w Syrii.
Jego zdaniem na świecie konspirują nieprzejrzyste grupy ekonomiczne, co czyni nasz glob mniej bezpiecznym i grozi wybuchem nowych konfliktów. – Ten proces odbywa się niemal na zasadach konspiracji. Cel jest jasny: zreformować światową gospodarkę w taki sposób, by otrzymać jeszcze większe zyski z dominacji – ocenił Rosjanin.
– Musimy znaleźć kompromis i rozwiązanie tego problemu, bo tylko w ten sposób ustabilizujemy długoterminowo nasze relacje, także w gospodarce – dodał. Kompromis to słowo-klucz dla zachodnich dyplomatów, którzy posługują się nim nałogowo do usprawiedliwienia wszelkich pragmatycznych paktów, jak porozumienia mińskie w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie. To zaproszenie Putina do zdjęcia sankcji. W ostatnim czasie USA wprowadziły szereg nowych obostrzeń. Ograniczenia dotyczyły firm i osób, które pomagały podmiotom objętymi dotychczasowymi restrykcjami w ich omijaniu oraz projektu wydobycia z sachalińskiego złoża Jużno-Kirinskoje, bo tam Shell mógł przekazać technologie wydobywcze Gazpromowi, które pomogłyby na omijanie sankcji całemu sektorowi wydobywczemu w Rosji.
Słowa prezydenta Rosji trafiają na podatny grunt. W czwartek 8 października przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wypowiedział się krytycznie wobec polityki sankcji USA i Unii Europejskiej przeciwko Rosji.
USA i UE wprowadziły sankcje przeciwko rosyjskim sektorom bankowemu, energetycznemu i zbrojeniowemu w odpowiedzi na zajęcie Krymu i prowadzenie ofensywy w Donbasie. Obecnie Juncker przekonuje, że napięcie między Rosją a Zachodem musi zostać zmniejszone. – Musimy podjąć wysiłek na rzecz praktycznych relacji z Rosją. Ten pomysł nie jest sexy, ale tak musi być. Nie możemy kontynuować obecnego działania – powiedział polityk cytowany przez EurActiv.com.
Juncker posunął się dalej, uderzając w antyamerykańskie tony. – Nie możemy sprawić, że nasze relacje z Rosją będą dyktowane przez Waszyngton – powiedział. – Wiem z moich rozmów z (prezydentem Rosji Władimirem – przyp. red.) Putinem, że nie akceptuje on tekstów jak ten, gdy (prezydent USA – przyp. red) Barack Obama powiedział, że Rosja jest regionalną potęgą. Co to znaczy? Nie można tak mówić o Rosji – dodał.
Pod koniec roku ma dojść do rewizji polityki sankcji Unii Europejskiej. Rada Europejska składająca się z przywódców państw Wspólnoty zadecyduje o tym, czy obostrzenia należy wzmocnić, przedłużyć lub znieść. Uderzają one w żywotne interesy Rosji, bo odcinają ją od kapitału i sprzętu niezbędnego do rozwoju wydobycia węglowodorów, bez którego nie utrzyma, ani nie podniesie ona poziomu wydobycia węglowodorów. Jest to zaś konieczne, aby poziom dochodów do budżetu z tego tytułu nie spadał, jak dzieje się to ze względu na taniejącą ropę naftową.
Czy antyamerykańskie nastroje w Europie zachodniej zwycięża? Europa Środkowo-Wschodnia, rozczarowana podejściem zachodnich Europejczyków do relacji z Rosją, szczególnie z Gazpromem, który ma rozbudować gazociąg Nord Stream, może na to nie pozwolić. Wypadkową sporu będzie polityka Brukseli. Sukcesem będzie utrzymanie sankcji w obecnym kształcie.
