KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Dość mgliście wyglądają rezultaty dorocznego posiedzenia Prezydenckiej Komisji ds. Strategii Rozwoju Sektora Ropy i Gazu. Tak to przynajmniej wygląda w rosyjskich mediach, a informacja urzędowa Kremla jest bardzo oszczędna. Niektóre media – zwłaszcza pozujące na liberalizm gospodarczy Wiedomosti – są mocno zawiedzione. Prezydent Władimir Putin, jako przewodniczący Komisji, nie poparł dwóch wniosków, ostatnio mocno eksponowanych. Po pierwsze: koncepcji opodatkowania koncernów paliwowo-energetycznych. Po drugie: koncepcji podziału, a ściślej likwidacji Gazpromu w jego obecnej roli. Tej koncepcji Putin w ogóle nie wspomniał, temat spadł z agendy.
Nawet w ostatniej, mocno złagodzonej postaci, czyli wydzielenia z jednego gazowego koncernu – dwóch, koncepcja nie pojawiła się w dyskusji. Chodzi o stworzenie firmy wydobywczej i prywatnego operatora, który przejąłby infrastrukturę przesyłową, czyli liczne gazociągi w Rosji. Zapewniłby dostęp do tych gazociągów stronom trzecim – Rosnieftowi i Novatekowi – które obecnie są skazane na pośrednictwo Gazpromu. Byłoby to – teoretycznie – rozwiązanie poniekąd zgodne z wymogami Unii Europejskiej.
Koncepcja podziału Gazpromu wpłynęła do Prezydenckiej Komisji z dwóch źródeł – od szefa Rosnieftu, Igora Sieczina, który – tak się składa – jest sekretarzem wykonawczym tej Komisji (a przewodniczącym jest sam Putin). I od Igora Juriewicza Artemiewa, szefa Federalnego Urzędu Antymonopolowego Rosji. Znów tak się składa, że obaj panowie wywodzą się nie tylko z dawnego Leningradu, ale łączy ich coś więcej. Sieczin to były wysoki oficer KGB, o Artemiewie to samo stwierdziła znana rosyjska opozycjonistka Marina Salie ( zm. w 2012 r.). W każdym razie i Sieczina i Artemiewa zalicza się do „mocnych figur siłowików”. Miller, z zawodu inżynier, obecnie rasowy biznesmen, wywodzi się z aparatu gospodarczego. Podejrzana sprawa – byli KGB-owcy bronią wolnej konkurencji. Może zatem chodzić tylko o osłabienie pozycji konkurencyjnego Gazpromu.
Jak wspomniałam – podział Gazpromu mógłby przynieść Kremlowi korzyść: odebrać Komisji Europejskiej argument, że rosyjskie gazociągi funkcjonują niezgodnie z trzecim pakietem energetycznym. Ale w modelu rosyjskiej gospodarki zbytnia konkurencja może szkodzić planom Kremla. Ważniejsze jest skuteczne zarządzenie rynkiem, więc argument „konkurencyjności” w praktyce nie obowiązuje. Gazprom ma być konkurencyjny zagranicą. I jest, jego szef, Miller ma w czołowych państwach UE tak rozbudowaną sieć wpływów, że największe europejskie koncerny energetyczne, zgodnie z własnym interesem, chcą załatwić mu korzystanie z Nord Stream-2 z pominięciem trzeciego pakietu energetycznego. Tak, jak to jest w przypadku Nord-Stream-1. I będą z tego bardzo zadowolone, tak jak jest zadowolony b. kanclerz Schreder zasiadający w radzie nadzorczej projektu. Putin docenia Millera i rolę Gazpromu w Europie, na tym rynku sprzedaje się coraz więcej rosyjskiego gazu (choć coraz taniej, ale taki jest globalny trend).
Druga zasługa Millera: dzięki niemu systematycznie rosną gospodarczo-polityczne wpływy rosyjskie w czołowych państwach UE. Ostatnia wizyta w Moskwie wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela, to w dużej mierze zasługa szefa Gazpromu. Nie bez powodu jeden z wysokich urzędników Departamentu Stanu skomentował w tych dniach, że Miller jest „dodatkowym wiceministrem spraw zagranicznych dla Putina, ostatnio wmówił Niemcom, że Nord Stream-2 jest dla nich niezbędny.
Nic więc dziwnego, że ku zupełnemu zaskoczeniu Sieczina, Putin o propozycjach podziału Gazpromu w ogóle nie wspomniał, a sam Miller na posiedzeniu nawet się nie pokazał. Pilnował rozpoczęcia realizacji Nord Stream-2. Był na ceremonii otwarcia budowy gazociągu Uchta-Torżok-2, który zapewni gaz dla nowych nitek bałtyckiej magistrali. Kontakt z Putinem nawiązał przez telekonferencję z tej imprezy, zapowiadającej „zwiększenie eksportu rosyjskiego gazu”.
Jednak sam Miller też ma zarys reformy Gazpromu, polegający na pewnej zmianie struktury. Nieoficjalnie wiadomo, że pomysł podoba się na Kremlu. Wiadomo też, że krajowa dystrybucja gazu jest dla Gazpromu zdecydowanie nieopłacalna i należałoby się jej pozbyć. To na razie tyle. A na posiedzeniu Komisji Putin wymienił Gazprom tylko raz, podkreślając, że gazowy koncern stracił 23 mld rubli wskutek „nieprzemyślanego obciążenia podatkiem”.
Bo tematem omawianym na posiedzeniu Prezydenckiej Komisji była propozycja ministra finansów Antona Siluanowa dotycząca wprowadzenia podatku od wyników finansowych, który miałby dodatkowo obciążyć sektor paliwowo-energetyczny.
Okazało się, że szef państwa rosyjskiego nie popiera tej idei. Zamiast doraźnego załatania potężnej (i rosnącej) dziury budżetowej kosztem osłabiania koncernów gazowych i naftowych ponoszących duże straty wskutek spadku światowych cen surowców – Putin polecił prace nad inną koncepcją ratowania budżetu. Taką, aby nie „zagrażała inwestycjom sektora paliwowo-energetycznego, jednego z podstawowych filarów gospodarki Rosji”. Nie była to jednak żadna konkretna decyzja, tylko bardzo trudne zadanie do odrobienia dla rządu Aleksandra Miedwiediewa. Przy okazji Putin podkreślił dynamiczne tempo rozwoju rosyjskiego sektora paliwowo-energetycznego. W tym – sukcesy prac poszukiwawczych i rozpoczęcie eksploatacji pól gazowo-naftowych Syberii Wschodniej, na szelfie arktycznym oraz na Morzu Karskim. Rosyjska strategia zakłada zwiększenie eksportu LNG, zwłaszcza do krajów Azji i Pacyfiku.
Jedyny konkret z tego posiedzenia, to polecenie Putina, aby w Rosji zrezygnować z posługiwania się zagraniczną walutą, czyli dolarem w handlu wewnętrznym ropą. Prezydent przypomniał, że prawo rosyjskie zabrania krajowych operacji finansowych w innych walutach niż rubel, ale w praktyce ono zupełnie nie jest przestrzegane. „Taryfy obowiązujące i stosowane przy krajowych przeładunkach ropy i derywatów naftowych w rosyjskich portach Noworosyjsk, Tamań, Ust-Ługa, Primorsk, Kozmino i w innych, są albo bezpośrednio rozliczane w dolarach, albo dominowane w walucie USA w systemie on-line”. Putin pytał, co robią i gdzie są organy kontroli finansowej. Podkreślił, że należy zwiększyć rolę waluty rosyjskiej zwłaszcza w transakcjach sektora ropy i gazu z innymi państwami.
Wreszcie zwraca uwagę ten fragment posiedzenia, na którym mówiono o konieczności eliminacji oszustw i patologii na krajowym rynku paliw płynnych. Czy był to ukryty zarzut wobec Rosnieftu i jego szefa w dobie problemów spółki wywołanych tanią ropą i sankcjami?