Szymański: W sprawie Nord Stream 2 nie jesteśmy bezsilni

0
30

– Opinia publiczna w Polsce powinna zdać sobie sprawę z jednego – polityka klimatyczna, reforma Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, mechanizmy kompensacyjne – to zagadnienie, które wykracza poza rutynową, typową dla UE różnicę zdań czy interesów. W polskim wypadku nieproporcjonalność kosztów, którą generuje ta polityka, powoduje, że sprawa ta jest na czele naszej agendy politycznej – mówił w wywiadzie dla serwisu wPolityce.pl nowy minister do spraw europejskich Konrad Szymański.

Szymański przyznaje, że nowy rząd otrzymał w spadku wiele już podpisanych przez Polskę zobowiązań, ale pole działania widzi w dyskusji na temat konkretnych, szczegółowych rozwiązań prawnych.

W kwestii imigrantów minister przyznaje, że trzeba wykonać już podjęte ustalenia co do przyjęcia 12 tys. uchodźców w dwóch turach, jednak na pytanie czy Polska przyjmie w następnych etapach, narzuconą przez Brukselę znacznie większą ich liczbę odpowiada, że „nie zgodzimy się na to, by jakiekolwiek ośrodki poza Warszawą decydowały o kształcie polityki imigracyjnej czy azylowej, którą będzie wykonywało polskie państwo”.

W dalszej części wywiadu Konrad Szymański wskazuje na potrzebę przywrócenia równowagi w Unii Europejskiej, która jest jego zdaniem zdominowana obecnie przez Niemcy.

W kwestii Nord Stream 2 minister powiedział, że „takie projekty ani nie powstają z jakichś mrzonek, ani nie będą zatrzymane przez uogólnione myślenie o solidarności. Potrzebna jest egzekucja prawa. Nie jesteśmy bowiem w tej sprawie bezsilni – dzisiejszy rygor prawny nie pozwala, by ta inwestycja była rentowna. Komisja Europejska musiałaby bowiem udzielić specjalnych przywilejów prawnych”. Wskazuje też, że sytuacja jest inna niż przy budowie Nord Stream 1, jesteśmy według niego bogatsi o wiele nowych doświadczeń, takich jak kryzysy gazowe, czy wojna na Ukrainie, ale też o instrumenty prawne.

O postawie Niemiec w tej sprawie, które forsują ten projekt mówi, że „to nacjonalistyczna i wąska perspektywa – nie oburza mnie to, bo to norma w UE, ale mamy prawo zwrócić uwagę, że w dłuższej perspektywie byłoby lepiej zrobić coś ambitnego”.

– Polski rząd zrobi wszystko, by Komisja Europejska w tej sprawie wykonywała swoje obowiązki – i to jest dzisiaj główny, kluczowy argument. Jeśli się okaże, że KE dezerteruje ze swojej roli i uznaje, że wobec wielkich sił trzeba się po prostu dostosować, to stanie to na gruncie relacji polsko-niemieckich i będzie istotnym doświadczeniem, które powinniśmy brać pod uwagę przy przyjmowaniu projektów europejskiej polityki, gdy stają się one kłopotem dla Polski – kontynuuje minister.

Źródło: wPolityce.pl