icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Praga ma dylemat ws. Nord Stream 2

(EurActiv.cz/Ministerstwo Gospodarki/Wojciech Jakóbik)

Czeski rząd podejmie 2 grudnia decyzję w sprawie przyłączenia się do listu ministrów gospodarki siedmiu państw Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko Nord Stream 2 – rosyjskiemu projektowi zwiększenia dostaw gazu do Niemiec z pominięciem Ukrainy wspieranemu przez niektóre firmy europejskie. Czesi poparli już list premierów w tej sprawie.

Minister Jan Mladek, stojący na czele resortu przemysłu i handlu, ma rozważyć podpisanie listu swoich odpowiedników odpowiedzialnych za energetykę z innych państw regionu.

Rzecznik Komisji Europejskiej zaprzeczył, jakoby Komisja Europejska otrzymała list krajów Europy Środkowo-Wschodniej krytykujący Nord Stream 2. Takie informacje podał Financial Times. Media spekulowały na temat składu sygnatariuszy. Anonimowi rozmówcy dziennika twierdzili, że chociaż przeciwnicy inwestycji „przegrywają bitwę o zablokowanie go, to nie zamierzają się poddać bez walki”. Faktem jest jednak, że skierowano prawdopodobnie dwa listy z różnym składem sygnatariuszy. Jeden dotarł do Komisji Europejskiej, a drugi do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Jak podaje polski resort gospodarki 27 listopada 2015 r. minister Krzysztof Tchórzewski wraz z ministrami do spraw energii z Rumunii, Węgier, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii wystosowali list do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Marosa Szefczovica. Poinformowali w nim o spodziewanych negatywnych skutkach budowy gazociągu Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa energetycznego i sytuacji politycznej w Unii Europejskiej oraz państwach regionu Europy Środkowej.

Ministrowie podkreślili, iż są zaniepokojeni geopolitycznymi konsekwencjami ewentualnej realizacji tego projektu oraz zagrożeniami, jakie może on spowodować dla stabilności dostaw gazociągami Jamał i Braterstwo do państw naszego regionu. Ministrowie zwrócili także uwagę na niekorzystne konsekwencje budowy Nord Stream 2 dla Ukrainy, podkreślając sprzeczność tego projektu z podstawowymi założeniami unijnej polityki energetycznej, w tym w szczególności z filarami Unii Energetycznej. W liście wyrażono oczekiwanie, iż Nord Stream 2 objęty będzie wszystkimi przepisami III pakietu liberalizującego rynek gazu oraz, że będzie wobec niego stosowana zasada dostępu stron trzecich.

Uznając, iż budowa Nord Stream 2 może zagrozić spójności Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej ministrowie wspólnie zaapelowali o rzeczową dyskusję odnośnie tego projektu na Radzie Europejskiej w grudniu 2015 r. Wyrazili także oczekiwanie, iż Unia Europejska będzie mówiła w tej sprawie jednym głosem – informuje resort gospodarki.

Drugi list został podpisany przez premierów krajów bałtyckich, Czech, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. Jak jednak wskazuje Adela Denkova z EurActiv.cz, krytyka Nord Stream 2 jest bardziej zdecydowana w liście ministrów Europy Środkowo-Wschodniej.

Niezdecydowanie Czechów wynika z niejasnego wpływu Nord Stream 2 na ich bezpieczeństwo energetyczne. Chociaż projekt pozwoli na ominięcie w tranzycie rosyjskiego gazu Ukrainy i Słowacji, to nie zagrozi dostawom do Czech, połączonych interkonektorami z płynnym rynkiem niemieckim. Władze przyznają, że już teraz gaz z Nord Stream trafia przez ich terytorium np. do Włoch.

– Jesteśmy mimo to ostrożni – ocenia komisarz rządu ds. bezpieczeństwa energetycznego Wacław Bartuszka cytowany przez EurActiv.cz. – Jeśli rozbudowa Nord Stream doprowadzi do zatrzymania tranzytu przez Ukrainę, maleje ilość dostępnych dla Pragi alternatyw z trzech do dwóch, czyli Nord Stream i Gazociągu Jamalskiego – ostrzega.

Thomas Prouza, sekretarz stanu do spraw europejskich w czeskim rządzie, jest zdania, że Czesi powinni wykazać się solidarnością z regionem w sprawie Nord Stream 2.

Prouza pisze, że energetyka jest głównym aspektem, jakim jego kraj będzie się zajmował podczas obecnej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej. Czechy, w odpowiedzi na kryzys gazowy z lat 2006 – 2009, zainwestowały znaczne środki w infrastrukturę i w zwiększenie strategicznych rezerw tego surowca. Dzięki temu są w stanie, w razie potrzeby pomóc swoim sąsiadom, co udowadniały w poprzednich latach.

Kraje Grupy Wyszehradzkiej podpisały w połowie września porozumienie o tym, że chcą aby gaz nadal płynął przez Ukrainę i Słowację.

Autor pisze, że jednym z podstawowych ustaleń Unii Europejskiej po rosyjskiej agresji na Ukrainie było zachowanie Ukrainy jako kraju tranzytowego, dla importu rosyjskiego gazu do Europy i zapewnienie wystarczających środków na realizację reform gospodarczych. Bez dochodów z tranzytu gazu, ukraiński rząd będzie miał bardzo duże trudności w przeprowadzeniu reform, mających na celu wyjście z trudnej sytuacji gospodarczej i politycznej. A bez reform i poprawy sytuacji gospodarczej na Ukrainie ciężko im będzie budować sprawnie funkcjonujące państwo demokratyczne, jeśli to w ogóle możliwe. Stabilna, demokratyczna i zamożna Ukraina jest absolutnie kluczową kwestią, nie tylko dla samych Ukraińców, ale także dla całej Unii Europejskiej. Rosja, oczywiście to wie i jeśli się da, wykorzystuje dostawy gazu jako narzędzie szantażu. Tym bardziej Unia Europejska powinna trzymać się razem, w duchu wzajemnego zaufania i solidarności w obliczu rosyjskich działań związanych z gazem ziemnym.

O prawdziwej solidarności świadczą czyny, a nie słowa. Wsparcie dla realizacji Nord Stream II całkowicie zaprzecza idei solidarności z Ukrainą i całkowicie ignoruje geopolityczne realia naszej wschodniej granicy. Z punktu widzenia Niemiec, projekt ten jest być może korzystny, ale inne kraje na tym ucierpią. Największy wpływ będzie to miało oczywiście na Ukrainę, ale Słowacja i inne kraje w Europie Południowo-Wschodniej i Wschodniej też odczują tę decyzję.

Według czeskiego sekretarza stanu do spraw europejskich, pod względem ekonomicznym, dla Czech budowa Nord Stream II nie byłaby tragedią, ale jego kraj, pamiętając swoją historię, nie chce na sprawę patrzeć czysto ekonomicznie, ale pod kątem solidarności. Republika Czeska będzie nadal dążyć do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego, nie tylko dla siebie, ale także dla całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

Jak pisze autor, krótkowzroczne decyzje i jednostronne interesy nie powinny przyćmić solidarność i zagrozić zaufaniu między partnerami. Jeśli nasi partnerzy chcą solidarności i naszego wsparcia w sytuacjach kryzysowych, muszą sami prezentować taką postawę.

RAPORT: Krucha koalicja przeciwko Nord Stream 2 z udziałem Polski

(EurActiv.cz/Ministerstwo Gospodarki/Wojciech Jakóbik)

Czeski rząd podejmie 2 grudnia decyzję w sprawie przyłączenia się do listu ministrów gospodarki siedmiu państw Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko Nord Stream 2 – rosyjskiemu projektowi zwiększenia dostaw gazu do Niemiec z pominięciem Ukrainy wspieranemu przez niektóre firmy europejskie. Czesi poparli już list premierów w tej sprawie.

Minister Jan Mladek, stojący na czele resortu przemysłu i handlu, ma rozważyć podpisanie listu swoich odpowiedników odpowiedzialnych za energetykę z innych państw regionu.

Rzecznik Komisji Europejskiej zaprzeczył, jakoby Komisja Europejska otrzymała list krajów Europy Środkowo-Wschodniej krytykujący Nord Stream 2. Takie informacje podał Financial Times. Media spekulowały na temat składu sygnatariuszy. Anonimowi rozmówcy dziennika twierdzili, że chociaż przeciwnicy inwestycji „przegrywają bitwę o zablokowanie go, to nie zamierzają się poddać bez walki”. Faktem jest jednak, że skierowano prawdopodobnie dwa listy z różnym składem sygnatariuszy. Jeden dotarł do Komisji Europejskiej, a drugi do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Jak podaje polski resort gospodarki 27 listopada 2015 r. minister Krzysztof Tchórzewski wraz z ministrami do spraw energii z Rumunii, Węgier, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii wystosowali list do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Marosa Szefczovica. Poinformowali w nim o spodziewanych negatywnych skutkach budowy gazociągu Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa energetycznego i sytuacji politycznej w Unii Europejskiej oraz państwach regionu Europy Środkowej.

Ministrowie podkreślili, iż są zaniepokojeni geopolitycznymi konsekwencjami ewentualnej realizacji tego projektu oraz zagrożeniami, jakie może on spowodować dla stabilności dostaw gazociągami Jamał i Braterstwo do państw naszego regionu. Ministrowie zwrócili także uwagę na niekorzystne konsekwencje budowy Nord Stream 2 dla Ukrainy, podkreślając sprzeczność tego projektu z podstawowymi założeniami unijnej polityki energetycznej, w tym w szczególności z filarami Unii Energetycznej. W liście wyrażono oczekiwanie, iż Nord Stream 2 objęty będzie wszystkimi przepisami III pakietu liberalizującego rynek gazu oraz, że będzie wobec niego stosowana zasada dostępu stron trzecich.

Uznając, iż budowa Nord Stream 2 może zagrozić spójności Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej ministrowie wspólnie zaapelowali o rzeczową dyskusję odnośnie tego projektu na Radzie Europejskiej w grudniu 2015 r. Wyrazili także oczekiwanie, iż Unia Europejska będzie mówiła w tej sprawie jednym głosem – informuje resort gospodarki.

Drugi list został podpisany przez premierów krajów bałtyckich, Czech, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. Jak jednak wskazuje Adela Denkova z EurActiv.cz, krytyka Nord Stream 2 jest bardziej zdecydowana w liście ministrów Europy Środkowo-Wschodniej.

Niezdecydowanie Czechów wynika z niejasnego wpływu Nord Stream 2 na ich bezpieczeństwo energetyczne. Chociaż projekt pozwoli na ominięcie w tranzycie rosyjskiego gazu Ukrainy i Słowacji, to nie zagrozi dostawom do Czech, połączonych interkonektorami z płynnym rynkiem niemieckim. Władze przyznają, że już teraz gaz z Nord Stream trafia przez ich terytorium np. do Włoch.

– Jesteśmy mimo to ostrożni – ocenia komisarz rządu ds. bezpieczeństwa energetycznego Wacław Bartuszka cytowany przez EurActiv.cz. – Jeśli rozbudowa Nord Stream doprowadzi do zatrzymania tranzytu przez Ukrainę, maleje ilość dostępnych dla Pragi alternatyw z trzech do dwóch, czyli Nord Stream i Gazociągu Jamalskiego – ostrzega.

Thomas Prouza, sekretarz stanu do spraw europejskich w czeskim rządzie, jest zdania, że Czesi powinni wykazać się solidarnością z regionem w sprawie Nord Stream 2.

Prouza pisze, że energetyka jest głównym aspektem, jakim jego kraj będzie się zajmował podczas obecnej prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej. Czechy, w odpowiedzi na kryzys gazowy z lat 2006 – 2009, zainwestowały znaczne środki w infrastrukturę i w zwiększenie strategicznych rezerw tego surowca. Dzięki temu są w stanie, w razie potrzeby pomóc swoim sąsiadom, co udowadniały w poprzednich latach.

Kraje Grupy Wyszehradzkiej podpisały w połowie września porozumienie o tym, że chcą aby gaz nadal płynął przez Ukrainę i Słowację.

Autor pisze, że jednym z podstawowych ustaleń Unii Europejskiej po rosyjskiej agresji na Ukrainie było zachowanie Ukrainy jako kraju tranzytowego, dla importu rosyjskiego gazu do Europy i zapewnienie wystarczających środków na realizację reform gospodarczych. Bez dochodów z tranzytu gazu, ukraiński rząd będzie miał bardzo duże trudności w przeprowadzeniu reform, mających na celu wyjście z trudnej sytuacji gospodarczej i politycznej. A bez reform i poprawy sytuacji gospodarczej na Ukrainie ciężko im będzie budować sprawnie funkcjonujące państwo demokratyczne, jeśli to w ogóle możliwe. Stabilna, demokratyczna i zamożna Ukraina jest absolutnie kluczową kwestią, nie tylko dla samych Ukraińców, ale także dla całej Unii Europejskiej. Rosja, oczywiście to wie i jeśli się da, wykorzystuje dostawy gazu jako narzędzie szantażu. Tym bardziej Unia Europejska powinna trzymać się razem, w duchu wzajemnego zaufania i solidarności w obliczu rosyjskich działań związanych z gazem ziemnym.

O prawdziwej solidarności świadczą czyny, a nie słowa. Wsparcie dla realizacji Nord Stream II całkowicie zaprzecza idei solidarności z Ukrainą i całkowicie ignoruje geopolityczne realia naszej wschodniej granicy. Z punktu widzenia Niemiec, projekt ten jest być może korzystny, ale inne kraje na tym ucierpią. Największy wpływ będzie to miało oczywiście na Ukrainę, ale Słowacja i inne kraje w Europie Południowo-Wschodniej i Wschodniej też odczują tę decyzję.

Według czeskiego sekretarza stanu do spraw europejskich, pod względem ekonomicznym, dla Czech budowa Nord Stream II nie byłaby tragedią, ale jego kraj, pamiętając swoją historię, nie chce na sprawę patrzeć czysto ekonomicznie, ale pod kątem solidarności. Republika Czeska będzie nadal dążyć do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego, nie tylko dla siebie, ale także dla całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

Jak pisze autor, krótkowzroczne decyzje i jednostronne interesy nie powinny przyćmić solidarność i zagrozić zaufaniu między partnerami. Jeśli nasi partnerzy chcą solidarności i naszego wsparcia w sytuacjach kryzysowych, muszą sami prezentować taką postawę.

RAPORT: Krucha koalicja przeciwko Nord Stream 2 z udziałem Polski

Najnowsze artykuły