icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Poprawa: Niech kraje naftowe biją się o polski rynek

KOMENTARZ

Paweł Poprawa

Ekspert rynku energii

Instytut Studiów Energetycznych

W trakcie ostatnich lat na Bliskim Wschodzie szybko narasta konflikt szyicko-sunnicki, który doprowadził już do trwałej destrukcji struktur dwóch krajów, Iraku i Syrii. Pozornie motorem napędowym waśni jest podłoże teologiczne.

W istocie jednak w jest ono narzędziem realizacji konkurencyjnych interesów dwóch regionalnych hegemonów: faktycznego, lokalnego mocarstwa, jakim jest Arabia Saudyjska, oraz marzących o powrocie do dawnej świetności irańskich spadkobierców imperium perskiego.

Najważniejszym zasobem strategicznym zarówno obu tych konkurentów, jak i krajów gdzie toczy się ich walka o wpływy, jest ropa naftowa. Arabia Saudyjska i Iran, oraz będący strefą mieszanych wpływów szycicko-sunnickich Irak, łącznie odpowiedzialne są za około 20 proc. światowego wydobycia ropy, zaś uwzględniając pozostałych mniejszych producentów region Bliskiego Wschodu łącznie zaspakaja blisko 30  proc. globalnego zapotrzebowania na ten surowiec. Z tego powodu w przypadku dalszej eskalacji, konflikt ten może zacząć silnie wpływać na rynki naftowe. Ryzyko polityczne bowiem w sposób nieunikniony przekłada się na wzrost cen ropy.

W ostatnich tygodniach można odnieść wrażenie, że Arabia Saudyjska świadomie doprowadzała do zaognienia sytuacji, czego wymownym przykładem było ścięcie szyickiego duchownego, wywołujące furię po irańskiej stronie zatoki. Spekulować można, że bieżąca eskalacja konfliktu może być na rękę Saudyjczykom, gdyż kieruje emocje społeczne na zewnętrznego wroga. Odwraca to uwagę od kurczących się wskutek niskich cen ropy zasobów, dotychczas finansujących programy socjalne i cały model państwa saudyjskiego. Zaskakująco jednak, epizod ten miał bardzo płytki i krótkotrwały wpływ rynki naftowe, co pokazuje, że inwestorzy w pewnym stopniu oswoili się już z permanentnymi perturbacjami politycznymi w tym regionie.

Konflikt irańsko-saudyjski to również konkurencja na globalnym rynku.  9-11 mln baryłek dziennie produkowanych przez Arabię Saudyjską z 3-4 mln baryłek docelowo wydobywanych przez Iran. Dziś duża część irańskiej produkcji ropy zaspokaja potrzeby rynku wewnętrznego, lecz po zdjęciu międzynarodowych sankcji z tego kraju oczekiwana intensyfikacja wydobycia ropy spowoduje, że Persowie staną się jej zauważalnym eksporterem. Będzie to jeszcze jeden wśród kilku innych czynników utrudniających powrót do prowadzonej skutecznie przez kilka dekad polityki OPEC, polegającej na samoograniczaniu podaży ropy dla utrzymania jej wysokiej ceny.

Z polskiego punktu widzenia można znaleźć tego potencjalne korzyści – komfortową sytuacją dla nas była by bowiem wzajemna agresywna konkurencja o nasz rynek dostawców rosyjskich, arabskich i irańskich.

KOMENTARZ

Paweł Poprawa

Ekspert rynku energii

Instytut Studiów Energetycznych

W trakcie ostatnich lat na Bliskim Wschodzie szybko narasta konflikt szyicko-sunnicki, który doprowadził już do trwałej destrukcji struktur dwóch krajów, Iraku i Syrii. Pozornie motorem napędowym waśni jest podłoże teologiczne.

W istocie jednak w jest ono narzędziem realizacji konkurencyjnych interesów dwóch regionalnych hegemonów: faktycznego, lokalnego mocarstwa, jakim jest Arabia Saudyjska, oraz marzących o powrocie do dawnej świetności irańskich spadkobierców imperium perskiego.

Najważniejszym zasobem strategicznym zarówno obu tych konkurentów, jak i krajów gdzie toczy się ich walka o wpływy, jest ropa naftowa. Arabia Saudyjska i Iran, oraz będący strefą mieszanych wpływów szycicko-sunnickich Irak, łącznie odpowiedzialne są za około 20 proc. światowego wydobycia ropy, zaś uwzględniając pozostałych mniejszych producentów region Bliskiego Wschodu łącznie zaspakaja blisko 30  proc. globalnego zapotrzebowania na ten surowiec. Z tego powodu w przypadku dalszej eskalacji, konflikt ten może zacząć silnie wpływać na rynki naftowe. Ryzyko polityczne bowiem w sposób nieunikniony przekłada się na wzrost cen ropy.

W ostatnich tygodniach można odnieść wrażenie, że Arabia Saudyjska świadomie doprowadzała do zaognienia sytuacji, czego wymownym przykładem było ścięcie szyickiego duchownego, wywołujące furię po irańskiej stronie zatoki. Spekulować można, że bieżąca eskalacja konfliktu może być na rękę Saudyjczykom, gdyż kieruje emocje społeczne na zewnętrznego wroga. Odwraca to uwagę od kurczących się wskutek niskich cen ropy zasobów, dotychczas finansujących programy socjalne i cały model państwa saudyjskiego. Zaskakująco jednak, epizod ten miał bardzo płytki i krótkotrwały wpływ rynki naftowe, co pokazuje, że inwestorzy w pewnym stopniu oswoili się już z permanentnymi perturbacjami politycznymi w tym regionie.

Konflikt irańsko-saudyjski to również konkurencja na globalnym rynku.  9-11 mln baryłek dziennie produkowanych przez Arabię Saudyjską z 3-4 mln baryłek docelowo wydobywanych przez Iran. Dziś duża część irańskiej produkcji ropy zaspokaja potrzeby rynku wewnętrznego, lecz po zdjęciu międzynarodowych sankcji z tego kraju oczekiwana intensyfikacja wydobycia ropy spowoduje, że Persowie staną się jej zauważalnym eksporterem. Będzie to jeszcze jeden wśród kilku innych czynników utrudniających powrót do prowadzonej skutecznie przez kilka dekad polityki OPEC, polegającej na samoograniczaniu podaży ropy dla utrzymania jej wysokiej ceny.

Z polskiego punktu widzenia można znaleźć tego potencjalne korzyści – komfortową sytuacją dla nas była by bowiem wzajemna agresywna konkurencja o nasz rynek dostawców rosyjskich, arabskich i irańskich.

Najnowsze artykuły