ROZMOWA
Dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, Sławomir Dębski, tłumaczy w jaki sposób spór Polski z Komisją Europejską wpływa na zdolność Warszawy do obrony swoich interesów, w tym polityczno-prawnej kwestii projektu gazociągu Nord Stream 2.
BiznesAlert.pl: Spór KE i Polski o przestrzeganie reguły prawa jest zagmatwany. Jeśli okazałoby się, że KE nadużywa kompetencji, jak Pan wskazuje, to w jaki sposób i jak ten konflikt wpłynie na kluczowe interesy, które Polska chce załatwić z Komisją?
Zastosowana przez Komisję procedura ma charakter precedensowy. To oznacza, że zarówno Komisja jak i inne państwa członkowskie nie wiedzą w jaki sposób będą się w tym nowym reżimie rozwijały wzajemne relacje. Jak będzie się zachowywało państwo członkowskie, jak to wpłynie na proces decyzyjny, i tym podobne. Gdyby Polska weszła w spór prawny z Komisją, do czego są podstawy, byłby to tylko jeden z wielu sposób prawnych między Komisją, a państwami członkowskim. W tym sensie sytuacja byłaby standardowa. Problem polega jednak na tym, że to jest spór szczególny, bo dotyczy zakresy kompetencji i politycznego oddziaływania. Więc, patrz punkt pierwszy, nic nie wiadomo. Z drugiej strony, ponieważ jest to próba poszerzenia sobie przez Komisję pola, bez hamulca sądowego, istnieje ryzyko, że przez 10 miesięcy Komisja kosztem Polski będzie sobie karczować nowe pole kompetencji. Ogólnie rzecz biorąc jeśli Polska w sporze z Komisją będzie się zachowywać kompetentnie i profesjonalnie będzie wzmacniać swoją pozycję w UE i wobec innych państw członkowskich. Jeśli będzie partaczyć, nic jej nie pomoże i będzie tracić przegrywając swoje interesy jeden za drugim.
Jaka jest rola KE w tworzeniu polityki sankcji wobec Rosji czy Polska może oczekiwać, od Brukseli, że nie będzie ustępstw wobec Rosjan? Czy wystarczy przedłużenie reżimu o okres po styczniu 2015 o kolejne pół roku?
Kompetencje Komisji w sprawie sankcji wobec Rosji mają charakter głownie wykonawczy. Decyzyjne sprawy są w gestii Rady. Za każdym razem przedłużenie sankcji wywołuje zamieszanie i próbę krótkich targów, ale na koniec przychodzi do ważenia politycznych korzyści i strat, a polityczne zyski ze zniesienia rzucane są na siatkę politycznych kosztów, jeśli coś pójdzie po uch zniesieniu źle. A ponieważ Putin nie daje gwarancji, że ryzyka nie będzie, to inercja polityczna sprawia, że są przedłużane. Wreszcie zniesienie sankcji wymaga uzgodnień USAUnia Europejska, na to często jest za mało czasu w okresie „tuż przed decyzją”, a kontekst polityczny w USA będzie sprawiał, że administracja prezydenta Baracka Obamy może nie chcieć dodawać Pani Clinton dodatkowego obciążenia. Tak więc prawdopodobnie sankcje w czerwcu zostaną utrzymane, siłą politycznej inercji.
Spieramy się o rolę Nord Stream 2. Czy KE jest właściwym adresatem, skoro definicja roli projektu dla bezpieczeństwa energetycznego Europy należy do państw członkowskich?
Na rozstrzygnięcie sprawy Nord Stream 2 wpływ ma zarówno obszar prawny, jak i polityczny. Komisja uczestniczy w obu. O ile stan relacji z Polską nie będzie miał większego wpływu na postępowanie prawne Komisji (zrobią to i bez nas), to oczywiście osłabienie pozycji politycznej Polski może mieć wpływ na recepcję polskich argumentów politycznych. To nie oznacza, że one w ogóle przestaną mieć znaczenie, ale łatwo będzie polski głos skontrować. Utrzymywanie sankcji wobec Rosji będzie tu oczywiście pełnić funkcję kontekstu politycznego.
W jaki sposób pogodzić KE z Polską z sprawą reguły prawa?
Polska powinna się zaangażować w dialog z Komisją zmierzający do jak najszybszego zakończenia wszczętej procedury. W tym dialogu na stół negocjacyjny powinien padać cień Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli Polska ten dialog zakończy dla siebie korzystnie, może wzmocnić swoją pozycję w UE, jeśli porażką, możemy się stać politycznym pariasem. Nie dlatego, że coś w naszym kraju się dzieje strasznego, ale dlatego że może się okazać, iż nie umiemy bronić swoich interesów.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik