– Postanowiłem skierować zawiadomienie do Prokuratora Generalnego w sprawie podejrzenia złamania prawa w trakcie przeprowadzania postępowania ws. zakupu okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Niewątpliwie doszło do złamania prawa – mówi poseł Jacek Sasin (PiS). – Polegało ono na wpływaniu na przebieg przetargu. Z odpowiedzi wiceministra Waldemara Skrzypczaka na moją interpelację do szefa MON, wprost wynika, że prowadzi działania, zmierzające do tego, aby tak skonstruować warunki tego zamówienia, aby odpowiadała im jednostka preferowana od początku – ta, która powinna zostać wybrana dla MW. Do Prokuratury będzie teraz należała ocena, co stoi w tle działań MON? Jakie są ich powody? Czy w grę wchodzi korzyść majątkowa, jaka być może została przyjęta przez najwyższych urzędników, którzy decydują w te sprawie?
Wg Sasina jest to o tyle uzasadnione podejrzenie, że mamy do czynienia z jednocześnie toczącą się aferą w sferze informatycznej. Wiadomo, że korzyści majątkowe były tam wręczane wysokim urzędnikom. Co więcej, że firmy, które były dostawcami sprzętu i oprogramowania dla rządowych instytucji w tamtej aferze, miały na to specjalne fundusze. Były one stworzone, by korumpować najwyższych urzędników w państwie.
– Można przypuszczać, że do podobnych praktyk mogło dochodzić w sytuacji przetargu na dostawę łodzi podwodnych – jednego z największych przetargów zbrojeniowych (wartość zakupów dwóch takich okrętów może sięgnąć ponad 5 mld zł).
W grę mogło także wchodzić dojście do porozumienia, o którym opinia publiczna nie wie, mającego spowodować, że właśnie ten model okrętu (tj. niemiecka łódź 212A) zostanie wybrany. To jednak prowadziłoby do wniosku, że osoby, które takie porozumienie zawierały zupełnie nie są zainteresowane zwiększeniem potencjału obronnego Polski. Bowiem ten preferowany okręt nie spełnia podstawowego założenia, wynikającego ze specyfikacji opracowanej przez powołany do tego przez MW zespół, tj. możliwości przenoszenia rakiet samosterujących. Gdyby zatem wybrano te właśnie łodzie, byłyby one mało przydatne w zakresie wzmacniania potencjału obronnego Polski. Bez możliwości wystrzeliwania tego typu rakiet, rola odstraszająca tych okrętów okaże się żadna. Można by wobec tego uznać, że byłby to zakup bezcelowy – tłumaczy Sasin.
– Mam nadzieję, że Prokuratura ustosunkuje się konkretnie na moje zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa: czy to prowadząc sama postępowanie czy zlecając je odpowiedniej służbie – w tym przypadku Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu.
Jest to kolejny sygnał dotyczący nieprawidłowości przy zakupach dla naszej armii. Kilka dni temu mieliśmy przecież aferę wywołaną listem ministra Skrzypczaka do izraelskiego ministerstwa obrony ws. zakupu samolotów bezzałogowych. Dzisiaj upubliczniamy aferę związaną z zakupem okrętów podwodnych. W tle tych obu afer przewija się wiceminister ON, Waldemar Skrzypczak. On zresztą odpowiada w MON za zakupy sprzętu. A nie działa w próżni. Podlega bezpośrednio ministrowi Siemoniakowi, który w obu sprawach w ogóle nie zabiera głosu. Zachowuje się biernie. Albo woli milczeć, albo kompletnie nie panuje, co się dzieje w jego ministerstwie. Oba zachowania są niedopuszczalne – ocenia poseł..