(Reuters/Energy Information Administration/BS)
W wyniku niskich cen ropy naftowej, w USA w listopadzie ub. roku kolejny raz spadło wydobycie ropy naftowej. Jednak mimo ograniczeń wydatków oraz oszczędności ze strony branży naftowej wydobycie ropy łupkowej wciąż rośnie. Presji cenowej nie wytrzymują zaś kosztowne projekty wydobywcze „deepwater” w Zatoce Meksykańskiej. Spadki wydobycia surowca z morskich platform wiertniczych ciągną w dół zbiorcze dane dotyczące wielkości wydobycia.
Jak wynika z danych przedstawionych przez amerykańską Agencję Informacji Energetycznej (EIA), wydobycie ropy naftowej spadło w listopadzie ub. roku do poziomu 9,32 mln baryłek ropy dziennie, co jest najniższym wynikiem od czerwca 2015 r. Jest to przede wszystkim efekt mniejszego wydobycia surowca w Zatoce Meksykańskiej. Eksploatacja ropy spadła w tym regionie o 52 tys. baryłek ropy dziennie. W odwrotnym trendzie znajduję się wydobycie ropy naftowej z amerykańskich formacji łupkowych. W Teksasie wydobycie „czarnego złota” w tym samym czasie wzrosło o 3 tys. baryłek dziennie, a w Północnej Dakocie o 5 tys. baryłek surowca. Dane dotyczące wydobycia w Zatoce Meksykańskiej mogą wynikać z czynników technologicznych lub z niesprzyjającej pogody.
Mimo liczb pokazujących spadek wydobycia, to dane za listopad ub .roku były i tak znacznie lepsze od oczekiwanych. Według wcześniejszych prognoz analityków wydobycie miało osiągnąć poziom ok. 9 mln baryłek ropy dziennie.